Posiedzenie Rad Wydziałów miało miejsce 75 lat od śmierci Marszałka Piłsudskiego; chciałby się by to historyczne odniesienie oraz atmosfera w kraju sprzyjająca dążeniu do kompromisu i dialogu przeważyła także na naszym, uczelnianym gruncie. Tak się niestety nie stało, zamiast debaty, otwartej dyskusji był monolog, a chęć porozumienia zajęła manipulacja i restrykcja. Zresztą liczba uczestników była mała w porównaniu do podobnych spotkań w przeszłości. Niemniej można zaobserwować ciekawe zjawisko; przy braku rzeczywistego zainteresowania ze strony społeczności akademickiej notowałem rekordowe zainteresowanie Czytelników bloga; 12 i 13 maja było łącznie ponad 700 wejść. Zapytałem niedawno jednego z pracowników uczelni z Katowic czy słyszał jakiekolwiek opinie o tym posiedzeniu. Usłyszałem, że takich dyskusji nie ma, nikt o tym nie mówi, nikt się nie interesuje. Mamy zatem ciekawe zjawisko socjologiczne; jest zainteresowanie mierzone liczbą Czytelników, ale nie przekłada się to na aktywizację w samej uczelni. To bardzo smutny, deprymujący efekt działania władz uczelni, zdławienie ludzkiej aktywności, zepchnięcie nas w sferę bierności. Ja ten stan określam, jako „emigrację wewnętrzną” współczesnej Polski.
Ale jest także iskierka nadziei, skoro jest zainteresowanie w internecie to jednak jest nadal gotowość do pracy na rzecz dobra wspólnego, potrzebujemy tylko lepszych do tego warunków. A te nadejdą, zapewniam wszystkich czytających te słowa…
środa, 19 maja 2010
Echa 12. maja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
13 komentarze:
Dobrym określeniem jest emigracja wewnętrzna, ponieważ jest to też jakaś forma protestu. Wywodzi sie oczywiście ze stanu wojennego i stosowali ją głównie artyści - nie grając dla propagandowej telewizji, tylko w kościołach i niezależnych organizacjach. Liczba wejść na Pana blog w tych dniach jest rzeczywiście duża, ale liczba komentarzy w porównaniu z liczbą wejść jest niestety mała. Cóż ciekawość ponad wszystko, ale coś sensownego zrobić, to już inna bajka. Nie bardzo też wierzę, że się o tym nie mówi. Ochojec i Ligota aż huczy od komentarzy i opinii. Nie sądzę aby w Zabrzu było inaczej, chyba, że ktoś wogóle nie jest zainteresowany sprawami uczelni. Ale to też jest wynikająca z czegoś postawa. Pozdrawiam
Jeżeli chodzi o studentów z Ligoty to muszę powiedzieć, że to co się stało na RW było szeroko komentowane.Wielu z nas uważa,że takie zachowanie jest po prostu karygodne!!!To samo dotyczy sprawy prof. Dzielickiego.... Jednak ze smutkiem muszę powiedzieć, że nas (studentów) już NIC NIE ZDZIWI na tej uczelni. My jesteśmy przyzwyczajeni do takiego traktowania, natomiast dziwi nas fakt, że elita naszej uczelni siebie nawzajem tak traktuje. Wydawać by się mogło, że tytuł profesorski do czegoś zobowiązuje....
Poza tym dowiedzieliśmy się także, że zostaliśmy pozbawieni 3-go terminu egzaminów a "komis" ma być przyznawany w sytuacjach szczególnych.Co gorsza osoby, którym się nie powiedzie i nie zaliczą jakiegoś przedmiotu będą musiały powtarzać ODPŁATNIE WSZYSTKIE przedmioty danego semestru niezakończone egzaminem...Mamy nadzieję, że okaże się to nieprawdą....
Ale chwileczkę, to znaczy, że będzie trzeba zmienić regulamin studiów. A ten nie został zmieniony a tutaj głos chyba jednak mają studenci.
W tej uczelni władza ma do perfekcji opanowane pozoranctwo. W ubiegłym miesiącu z wielka pompą otwierano Centrum Dydaktyczne Wydziału Opieki Zdrowotnej w Ligocie. Wydatkowano z pewnością niemałe środki na ten cel.Po zaledwie jednodniowych opadach przecieka dach wyremontowany kilka miesięcy temu. Przeciekająca woda leje się nam na głowy.Ta nowa inwestycja to totalny bubel. Niestety administrowanie naszą uczelnią pozostawia wiele do życzenia. Na każdym kroku widać kompletny marazm. Czy służby techniczne ( mamy wątpliwości czy takie wogóle istnieją) mają coś do powiedzenia nt. niechlujnego wykonawstwa? Czy ktoś w uczelni ponosi odpowiedzialność i konsekwencje służbowe tak poważnych zaniedbań? Odnosimy wrażenie,że ta działka w uczelni leży na dwu łopatkach. A kierownik techniczny w ligocie to człowiek widmo. Pani dziekan skrzypulec również nie ma nam studentom na ten temat nic do powiedzenia.
Mamy jedno marzenie jaknajszybciej opuścić mury tej uczelni i nie przygladać się wszechobecnemu marnotrawstwu.
Ocena funkcjonowania uczelni zaprezentowana przez dziekanów i rektora to jedna wielka farsa.
Pani rektor zapewniamy panią, że my naprawdę mamy oczy i uszy szeroko otwarte, zapewniamy również panią , że dobrze widzimy i słyszymy. Potrafimy porównać fakty z którymi musimy się zmierzyć codziennie z pustymi słowami nie znajdującymi pokrycia w otaczającej nas rzeczywistości a niewiemy do kogo skierowanymi np. na wspólnej RW. Zapewniamy, że nie jesteśmy ani ślepcami ani głuchoniemi.
W tych nowych salach leje się na łeb i jest duszno. Trudno się tam prowadzi zajęcia. Nie mają się czym chwalić władze, które tą inwestycją pozbawiły studentów jedynej stołówki. Pani rektor chwaliła się, że jest to spełnienie jej programu wyborcego. Bardzo wątpliwy i kontrowersyjny to sukces. A fizjoterapia jak była tak jest niedofinansowana i dużo jeszcze trzeba aby dydaktyka prowadzona była na średnim poziomie. Wieczny brak środków, chociaż z ministerstwa otrzymujemy dużo pieniędzy, o czym nas pracownicy ministerialni informują.Zachwyt i samouwielbienie pani Skrzypulec to postawa irracjonalna i daleka od obiektywnej analitycznej wiedzy w tym zakresie. Jej zachowanie na ostatniej połączonej RW to przykład upodlenia i bezkrytycznego podejścia władz do otaczajacej nas rzeczywistości.Jak można do tego stopnia wykazywać naiwnośc i brak klasy.
Ostatnio rozmawiałem z jednym ze znajomych. W przyszłym roku wybiera się na medycynę. Chciał na ŚUM, prosił o radę. Oczywiście odradziłem wybór naszej uczelni.
dlaczego tak biadolicie i nic nie robicie?jak długo jeszcze?
daileTak, swoim zachowaniem p.Skrzypulec obraziła niemal wszystkich pracowników siedzących na sali. Zaprezentowała służalczośc wobec władz i pogwałciła porządek prawny obrad bojąc się dopuścić do dyskusji i wolnych wniosków. To słabość merytoryczna i chęć ugrania swoich partykularnych interesów pcha ją w kierunku godnej pogardy serwilistycznej postawy.
To właśnie jest smutne - " traktuje się tu ludzi jak głuchych i ślepych debili". Jednak takie zachowanie przy odrobinie determinacji i braku chęci na tzw."grubą kreskę" w odpowiednim, a mam nadzieję niedługim czasie, zostanie sprawiedliwe ocenione.
Jeżeli pani Skrzypulec ma chociaż odrobinę krytycyzmu wobec swojego zachowania na połączonych RW to wie, że era duetu Kuraszewska-Tenderowa minie, a pamięć o jej niegodnym i obraźliwym zachowaniu wobec członków Rady pozostanie. I nie miała im za co aż tak bardzo dziękować. Zdaje sobie sprawę, że nigdy nie była przez ten duet lubiana ani ceniona, jest im tylko potrzebna. Do czasu.
Skrzypulec-Plinta - postać z kiepskiego kabaretu. Lizus i służalec duetu, z marzeniami na uzyskanie etatu w SUM dla swojej genialnej córki, dobrze znanej na WLK, a potem swojego genialnego zięcia. Pomiatanie swoją osobą ma wkalkulowane w przedsięwzięcie, jak zwykle...
Obraźliwe potraktowanie elit uczelnianych przez panią Skrzypulec, na wspólnej RW to wyraz słabości, nie odwagi. Odwagą byłoby stawienie czoła ewentualnym zarzutom i wyjaśnienie krzywdzących decyzji. A co dopiero z podwładnymi. Niszczone jest środowisko pielęgniarskie.
W najbliższym czasie odbędzie się kolejna wizyta komisji akredytacyjnej dla kierunku pielęgniarstwa ;to będzie prawdziwy i namacalny sprawdzian dla dziekan wydziału ( prof. Skrzypulec )
Prześlij komentarz