czwartek, 25 marca 2010

Wieści z ŚUM

Właśnie zakończył się konkurs na kierownika Katedry i Zakładu Chirurgii Stomatologicznej. Komisji konkursowej przewodniczył Prodziekan Prof. dr hab. A. Wiczkowski.

Po zakończeniu procedowania nie podano kandydatom wyniku głosowania informując, że wynik zostanie ogłoszony na posiedzeniu Rady Wydziału.

Nigdy dotąd te wyniki prac komisji konkursowej nie były utajniane, co się zatem stało, że tak postąpiono?

Trudno mi jest znaleźć logiczne uzasadnienie, ale przypomina mi się historia sprzed wielu lat. W Rokitnicy w roku 1980 zdawałem egzamin z „wojska”. Moje przygotowanie nie było zbyt dobre, ale chyba nie odbiegało od średniej. Po egzaminie dość długo czekaliśmy na ogłoszenie wyników, ale się nie doczekaliśmy.

ZOSTAŁY UTAJNIONE!

Deja vu, wracają praktyki z dawnych lat?!

Bardzo proszę Czytelników mądrzejszych ode mnie, obdarzonych szerszymi horyzontami by pomogli mi pojąć meandry działania władz SUM…

PS. Po tygodniu dowiedziałem się, że dostałem z tego egzaminu ocenę niedostateczną.

5 komentarze:

Anonimowy pisze...

Już się ktoś zastanawiał na tym blogu, co też wymyśli dziekan Król, aby przeszkodzić w sprawiedliwej pracy komisji konkursowej. No i wymyślił. Żadne regulacje prawne, ani żadne procedury nie przewidują utajniania wyboru kierownika przez komisje konkursowe. Wręcz przeciwnie dla jasności i przejrzystości procedur kandydaci powinni wiedzieć od razu, kto wygrał konkurs. Ten wyczyn to gra na czas, który jest niezbędny władzom, aby coś z tym zrobić. Myślę, że trzeba domagać się informacji, która się kandydatom należy. Przedstawienie sprawy na RW jest bowiem kolejnym etapem procedowania. O tym draństwie też należy powiadomić Ministerstwo.

Anonimowy pisze...

Nie mamy się za mądrzejszych od Pana Profesorze, ale mimo to dzielimy się naszym spojrzeniem w zadanym temacie:
Obecne władze po prostu nie lubią ludzi (zapewne kochają zwierzęta) i czując się bezkarnie udowadniają, że Wszystkich nas: pracowników, studentów i pacjentów naszych klinik mają za nic.
1. I tych, których przekupili stanowiskami i jednocześnie upokorzyli i poniżyli wymogiem ślepego posłuszeństwa, szczególnie w mobbingowaniu podwładnych,
2. I tych, którzy w milczeniu i ze spuszczonymi głowami sumiennie wykonują swoje obowiązki, godzą się na to i czekają na lepsze czasy.
3. Pacjentów - Oni należą do grupy najbardziej pokrzywdzonych. To Oni w wyniku "personalnych rozgrywek" tracą swoich lekarzy,
4. Studentów .....czego się nauczą przyszli medycy obserwując poczynania władzy....bo szacunku dla drugiego człowieka na pewno nie.

Anonimowy pisze...

Wszyscy narzekamy, ale zapominamy o jednym - ktoś te władze wybiera. Zarówno dziekani, jak i JM Rektor są już drugą kadencję - czyli ilość osób zadowolonych z obecnych władz musi być spora. A może jest inny powód - oficjalnie każdy narzeka, a jak ugra swój interes to już grzecznie wspiera władze? Jako absolwent tej uczelni niestety ubolewam, że zmierza ona w kierunku dna, kierowana tam rękami kolejnych rektorów i dziekanów.

Unknown pisze...

W naszych ocenach nie powinniśmy polegać na intuicji, ale w tym przypadku można rozumować tak : Ministerstwo Zdrowia odpowiadając (po raz pierwszy) na zarzuty dotyczące procedur wyborczych uznało za naganne TYLKO postępowanie konkursowe na funkcję kierownika Katedry i Zakładu Chirurgii Stomatologicznej w Bytomiui napisało "wezwaliśmy Władze Uczelni do jej wyeliminowania" .Dziekan nie miał wyjścia musiał konkurs uruchomić a jak to zrobił to czytamy w tekście przewodnim. Tylko się przeliczył, gdyż sprawa procedur wyborczych PONOWNIE ma być rozpatrywana przez Ministerstwo Zdrowia.Pojawia się pytanie ? Dlaczego tylko związek solidarność ma walczyć o praworządność? Rada Wydziału w Zabrzu liczy 100 samodzielnych pracowników nauki- czy wszystkim to się podoba ? Pokaże to wynik tajnego głosowania.Łatwo na blogu anonimowowo pisać odwołajmy władzę ale trudniej jest pokazać swoje stanowisko nawet w tajnym głosowaniu. Będziemy bacznie się tej sprawie przyglądać.
prof. A. Kochańska-Dziurowicz
w-ce przewodnicząca ZOZ NSZZ"Solidarność"

Anonimowy pisze...

Właśnie, nikt nie chcialby być tak krzywdzony jak opisywani tutaj pan prof.j.Dzielicki i inni. Dajemy też sobie dobre rady i podpowiadamy co dalej należy robić. Ale jak przyjdzie do pokazania swojej przeciwnej postawy chociażby w tajnym głosowaniu, to okazujemy ambiwalentne zachowania. Dlaczego?
Przecież władza wszystkich nie pokona. Ktoś musi leczyć i uczyć studentów,a samodzielni pracownicy nauki w Radzie wydziału, to siła nie do pokonania. Również postawę dziekana można krytykować i napiętnować pytaniami: dlaczego?Przecież jego postępowanie razi niemal wszystkich, w kuluarach aż szumi od krytyki. Pokażmy to podczas posiedzen, bo każdy z nas może być następny i wtedy, ze zdumienia na brak empatii innych będziemy przecierać oczy.