środa, 24 marca 2010

Najświeższe informacje ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego

Przed dwiema godzinami zakończyło się dzisiejsze posiedzenie Senatu naszej uczelni. Gdy wracałem z Katowic do domu zadzwonił do mnie jeden z najznakomitszych profesorów SUM pytając się czy poruszono sprawę Prof. Dzielickiego. Mój rozmówca był głęboko poruszony wczorajszym programem telewizyjnym o Profesorze Dzielickim i oczekiwał jakiegoś przełomu. Niestety, ta smutna i kompromitująca uczelnię sprawa nie stanęła na obradach. A każdy myślący logicznie człowiek, który zobaczył audycję MUSIAŁ pojąć gdzie leży PRAWDA. Spokojna, rzeczowa, wyważona wypowiedź Profesora jakże drastycznie kontrastowała z postawą Dyrektora Szpitala Klinicznego nr 1, dr med. A. Drybańskiego.

Jak jest możliwe by zupełnie niepotrzebny konflikt w tak katastrofalny sposób negatywnie wpływał na wizerunek całego uniwersytetu?

Za poczynania dyrektorów szpitali klinicznych odpowiada Rektor.

Brak bezpośrednich działań kończących konflikt ze strony Pani Rektor Prof. E. Małeckiej-Tendery niestety oznacza wsparcie stanowiska dyrektora SK-1. A przecież obowiązuje prawomocny wyrok niezawisłego sądu RP mówiący, że należy Prof. Dzielickiemu przywrócić poprzednie stanowisko w szpitalu.

Nie mogę pojąć komu i czemu służy ta eskalacja?

Gdzie zagubiło się dobro naszej uczelni?!

5 komentarze:

Anonimowy pisze...

I pomyśleć, że pan Drybański śmiał o wynagrodzeniu pracowników SPSK 5 SUM w Katowicach mówić, że mają BANDYCKIE pensje !!!! Ciekawe jakiego określenia użyłby wobec informacji o zarobkach pani kanclerz albo swoich? I jeszcze dodawał, że u niego w Zabrzu pracownicy tyle nie zarabiają. Powinien się pan więc z tego wstydzić, a nie chwalić tym. My wiemy komu to wszystko zawdzięczamy i z pewnością nie panu. Dobrze, że na Ceglanej już go nie ma.

Anonimowy pisze...

Szkoda, że w tej audycji nie było podane, że jedyny grant z wydziału lekarskiego w Zabrzu, który będzie finansowany, o tematyce ściśle medycznej firmuje Politechnika Śląska. Trzeba nie mieć wstydu, poczucia sprawiedliwości i choć odrobiny obiektywizmu aby gnębić kurę, która znosi złote jajka. Czas odwołać panią rektor.

Anonimowy pisze...

Nie tylko tenderową ale całe to badziewie i sprawdzić przeszłość drybańskiego. Już na ten temat pisano na blogu.
Czyżby red. Watoła pracowała w firmie mającej podnieść na duchu upadły wizerunek SUM?

Anonimowy pisze...

Ta eskalacja konfliktu służy udowodnieniu, kto tu rządzi no i pokazaniu, że jest się bezkarnym w tym co się robi. Władze tym samym dają do zrozumienia, że nie boją się nikogo i niczego. O instytucjach PIP i NIK już wielokrotnie było napisane. Czas poruszyć sprawę Ministerstwa Zdrowia, które informowane jest, że to tylko grupka oszołomów i zaufanych ludzi poprzedniego rektora rozrabia, a cała reszta pracowników jest zadowolona i szczęśliwa. Przecież pani rektor została wybrana na drugą kadencję, co jest dowodem, że wszystkie jej posunięcia uzyskują akceptację większości pracowników. Więc Ministerstwo zamiotło pod dywan indywidualne skargi wielu pracowników oraz pismo Solidarności. Być może audycja telewizyjna, a może też inne moce sprawiły, że Ministerstwo zdecydowało się sprawę opisaną przez Solidarność ponownie rozpatrzeć. Mamy nadzieję, że tym razem skutecznie i sprawiedliwie. Solidarności należą się wielkie brawa, a p.prof. A.Kochańskiej-Dziurowicz podziękowania za pracę w związku i skuteczne przeciwstawianie się krzywdzie ludzkiej.

Anonimowy pisze...

Obecny senat tak jak i ten który był za poprzednich władz potrafi (poza nielicznymi wyjątkami - nasza w nich nadzieja na lepszą przyszłość) tylko przyklaskiwać destrukcyjnym poczynaniom władz i posłusznie głosuje "za....." Gdyby było inaczej to władza nie byłaby tak arogancka i nie czułaby się tak bezkarnie. Niestety nasi wybrańcy - SENATORZY w większości niczym nie różnią się od przekupnych tchórzliwych kierowników. Chociaż ....mają więcej kultury osobistej niż kierownictwo w administracji.