Historia tego miejsca sięga lat siedemdziesiątych. Wtedy narodził się pomysł budowy szpitala na pograniczu Gliwic i Zabrza. Tzw. szpital Gliwice-Zabrze miał wypełnić lukę w bazie szpitalnej obu miast. Ale po jakimś czasie budowa stanęła, ale pozostał po niej ogromny obiekt. Po długim czasie dzięki koncepcji wprowadzenia tego szpitala w ramy naszej uczelni wydawało się, że uda się uratować gmach od nieuchronnej zdawałoby się zagłady. W czasach sprawowania urzędu Rektora przez Prof. Zbigniewa Religę wykreowano fantastyczną wizję rozwoju, rozmach był niesamowity, szklane domy w Zabrzu, biednym, robotniczym mieście. Przystąpiono do prac budowlanych, najpierw budżet państwa miał pokryć koszty tej gigantycznej inwestycji, a gdy zablokowano tę ścieżkę uczelnia zaciągnęła kredyt. Pieniądze szybko się skończyły, bańka mydlana prysła.
Pozostał ogromny budynek i długi do spłacenia. Mimo, iż od decyzji o wstrzymaniu budowy minęły lata uczelnia nadal jest właścicielem ACM i ponosi koszty jego utrzymania. Czasem pojawiają się fantastyczne doniesienia prasowe o przyszłych losach obiektu, np. pisano o możliwości umiejscowienia tu więzienia!
Popatrzmy jak to wygląda dziś…to szyderstwo historii… Śląski Szpital Przyszłości…
Z dzisiejszej perspektywy nie jest tak bardzo istotne czy sam pomysł był nieodpowiedzialną mrzonką, zamierzonym oszustwem czy po prostu ludzkim błędem. To jest przedmiotem postępowania sądowego i być może poznamy wkrótce werdykt oparty na setkach dokumentów.
Dziś musi martwić fakt, że aktualne władze uczelni nie potrafią rozwiązać problemu ACM poprzez jego sprzedaż. Planowana budowa ACM spowodowała całkowite wstrzymanie jakichkolwiek remontów w obiektach Wydziału w Zabrzu i spowodowała poważne kłopoty całej uczelni. Dziś w Wydziale Zabrzańskim zbieramy owoce wieloletnich zaniedbań. Pieniądze pozyskane ze sprzedaży ACM powinny w przeważającej części być przeznaczone na potrzeby tego wydziału, a bez takiego zastrzyku gotówki dalsze jego funkcjonowanie to będzie tylko marna egzystencja bez czytelnych perspektyw.
poniedziałek, 26 października 2009
Śląski Uniwersytet Medyczny w obiektywie - Akademickie Centrum Medyczne (część 3.)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Takich obiektów, tyle, że na mniejszą skalę jest w obszarze działania naszej uczelni bez liku. Przez długie lata straszyła niewykończona aula i oddział hydroterapii w GCZD (nie wiem, czy nie straszy nadal), aula A3 ZTM w Ligocie czy d. Zarząd Inwestycji przy Medyków 30 wraz z kilkunastoma magazynami. Tak samo gnije do dziś w panewnickim lesie "okrąglak”, czyli dawna Klinika Endokrynologii Dziecięcej. Jeszcze mniejszych przykładów jest całe mnóstwo, a mówię tu tylko o Ligocie. I oczywiście można przyjąć, że to wszystko tylko wina złego zarządzania z samej góry, ale nie będzie to do końca uczciwa ocena. Moim zdaniem jest to także w dużej mierze grzech także tych osób, które z racji zajmowanego stanowiska z natury niejako powinny mieć pieczę nad stanem technicznym takich obiektów. Żyjemy i pracujemy w absurdalnym światku, w którym do nabicia miotły czy wkręcenia żarówki wymagane jest zlecenie podpisane przez dwóch (!!!) inżynierów, a całe budynki rozpadają się w pył, bo nie ma nikogo (proszę wybaczyć) "z nabiałem", kto miałby odwagę głośno o tym powiedzieć na Poniatowskiego.
Niszczeje i będzie niszczeć dalej, ponieważ władze nie mają pomysłu co z tymi ruderami zrobić, chociaż w jednej z tych ruder p. rektor kiedyś pracowała. Brak koncepcji jest właściwy tym władzom. Jedyna koncepcja, którą metodycznie realizują to zmniejszanie potencjału ludzkiego, czyli wywalanie ludzi z uczelni, które to posunięcie przynosi im wymierne zyski. Być może gdyby była inna aura wokół ludzi znalazłyby się koncepcje i propozycje, jak zagospodarować rujnowane przez czas obiekty. Ale dyskusja akademicka, czy rozpisanie konkursu na zagospodarowanie przy wykorzystaniu środków unijnych nie mają miejsca, bo nikt nie chce współpracować z tymi władzami, a one same mają zajęte umysły właśnie krzywdzeniem ludzi.
Pozdrawiam Pana Profesora
Powiem tak: wydaje mi sie, że w tych murach (teraz sypiących sie) drzemie ciągle jeszcze wielki potencjał. Władze ŚlAM/SUM nie miały/nie mają żadnego pomysłu na wykorzystanie tego potencjału. Rzeczywiście: nie gorzkie żale i krytyka poprzedników, ale pomysł biznesowy mógłby uratować tę, w sumie juz zaawansowaną, inwestycję...
Trudno wymagać aby władze Uczelni miały jakiś pomysł na poprawę warunków w Zabrzu na wydziale, kiedy ich głównym hasłem do wszelkich działań jest : " zniszczyć wszystko i Wszystkich". A najbliższy Senat tuż, tuż i pewnie znowu znajdzie się większość, która będzie bez słowa głosować na "TAK" dla tych działań.
Prześlij komentarz