O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

sobota, 22 sierpnia 2009

List Czytelników

Sz.P. Profesor Wojciech Pluskiewicz

Dnia 31 lipca przesłaliśmy tekst, który jednak został dołączony do jednego z wątków bloga p. Profesora. W celu możliwości szerszej dyskusji prosimy o opublikowanie ww. jak inne komentarze czytelników, czyli w formie odrębnego, niezależnego wątku. Tekst zostanie przesłany w dwóch częściach. Z góry dziękujemy i pozdrawiamy.


Pracownicy Śląskiego Uniwersytetu Medycznego

Dla wszystkich pracowników, bez względu na profil zawodowy, najważniejsze jest premiowanie ich zaangażowania w pracy poprzez system sprawiedliwej motywacji finansowej.

Według znowelizowanej ustawy o zawodzie lekarza przez pierwsze dwa lata specjalizacji rezydenci mają otrzymywać 3170 zł, natomiast w dziedzinach deficytowych - 3602 zł. Po dwóch latach wynagrodzenie to ma wzrosnąć do 3458 zł, a w dziedzinach priorytetowych do 3890 zł, czyli do wysokości zasadniczego, najniższego wynagrodzenia profesora zwyczajnego w tabeli płac Ministerstwa Nauki. Pan profesor Pluskiewicz kilka miesięcy temu prezentował skan swojego
odcinka wypłaty z kwotą o 100 złotych większą.

Znaczna różnica wynagrodzeń pomiędzy lekarzami, nauczycielami
akademickimi ŚUM, a przyszłymi rezydentami na specjalizacji lekarskiej, na niekorzyść pierwszej grupy, to przykład absurdu sektora budżetowego w Polsce i niezrozumiałych, dyskryminujących decyzji ministerialnych zatwierdzonych ustawowo, które noszą znamiona największego skandalu płacowego sfery budżetowej w IV Rzeczypospolitej.

Prawdopodobnie w żadnym kraju świata lekarz na stażu specjalizacyjnym
pełniący funkcję szkoleniową pod opieką lekarza specjalisty nie dostaje
wyższego wynagrodzenia z sektora publicznego niż pracownik kliniczny
uniwersytetu medycznego ze stopniem naukowym. Decyzja ministerstwa
wyczerpuje znamiona skandalu w sferze płac sektora medycznego Unii
Europejskiej i kwalifikuje się do formalnego rozpatrzenia przez trybunał w
Strasburgu jako naruszanie podstawowej zasady unikania dyskryminacji ze
względu na kwalifikacje, wiek i doświadczenie zawodowe.

1 lipca odbyła się w parlamencie RP debata sejmowa dotycząca podniesienia płacy pracownikom uczelni medycznych, w świetle ostatnich podwyżek dla rezydentów oraz ogólnie tragicznie niskich wynagrodzeń dla lekarzy dydaktyków i naukowców. Posłowie w trakcie interpelacji wyraźnie podkreślali konieczność skierowania dodatkowych środków z Ministerstwa Zdrowia (nie Ministerstwa Nauki) dla uczelni medycznych w celu poprawy sytuacji płacowej pracowników. Zapytania do
przedstawicieli ministerstwa zdrowia skierowała pani poseł Marii Nowak i odpowiadał minister Fronczak, Podsekretarz Stanu w
Ministerstwie Zdrowia. Problem dyskryminacji płacowej wysokokwalifikowanych lekarzy specjalistów w Polsce poruszyła w marcu br. Okręgowa Izba Lekarska w Katowicach poprzez
przesłanie apelu Prezydium ORL do Prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej. Apel dotyczył jednak wyłącznie wynagrodzeń w publicznych zakładach opieki zdrowotnej, pomijając pracowników uczelni. Dzisiaj jesteśmy traktowani mało poważnie przez studentów, lekceważeni przez
absolwentów na stażu podyplomowym i otwarcie wyśmiewani przez lekarzy rezydentów, którzy zgodnie z ustawą MZ z kwietnia br. będą otrzymywać niewiele mniej niż płaca zasadnicza doktora habilitowanego oraz profesora, prawie, znacznie więcej niż przeciętny pracownik ze stopniem doktora nauk medycznych.

Wynagrodzenie lekarza rezydenta wynosi 110 proc. Przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat z zysku za 2007 rok. Natomiast dla lekarza podejmującego specjalizację w dziedzinie uznanej za priorytetową (deficytową) mnożnik wynosi 125 proc. Oznacza to podwyżki w specjalnościach deficytowych w wysokości kilkuset złotych, a nawet wyższe. Gdyby taka sytuacja miała miejsce np. w Niemczech, całe środowisko solidarnie zbojkotowało by cały system
szkoleniowy, który w założeniu ma pokazać propagandowy
obraz, w którym rezydent jest tak samo warty w systemie rynku medycznego jak p. wysokiej klasy specjalista, samodzielny pracownik nauki, posiadający nierzadko kilka specjalizacji i podspecjalizacji.
Podążając torem myślenia Ministerstwa Zdrowia należy więc podnieść 3-krotnie pensje dla nowo zatrudnionego stażysty służby publicznej w ministerstwach rządowych, dla młodego asesora w sądzie i aplikanta w innych korporacjach. Niech zarabiają więcej niż doświadczeni specjaliści z wieloletnim doświadczeniem, więcej niż wiceministrowie, adwokacji, prokuratorzy, sędziowie etc. Przeciwko tak skrajnie niesprawiedliwemu i dyskryminacyjnemu traktowaniu lekarzy specjalistów należy natychmiast podjąć skuteczne działania przy współpracy związków zawodowych lekarzy (OZZL), w postaci:
1.pozwów zbiorowych do okręgowych sądów pracy z podkreśleniem jawnej
dyskryminacji grupy zawodowej specjalistów
2. skargi do Trybunału Konstytucyjnego wniesionej przez OZZL w oparciu o niegodność zapisów nowej ustawy z konstytucja (dyskryminacja płacowa)
2. zbiorowej skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu po wyczerpaniu środków odwoławczych w kraju (z wyjątkiem NSA)
3. skarg przesyłanych na ręce marszałków i wicemarszałków województwa
śląskiego, odpowiedzialnych za opiekę zdrowotną
3. bojkot otwieranych miejsc specjalizacyjnych przez konsultantów krajowych i wojewódzkich, a także potencjalnych opiekunów specjalizacji

Lekarze w pozwach powinni domagać się wyrównania płacy i odszkodowania za naruszenie zasady równego traktowania w zatrudnieniu i zakazu dyskryminacji, w myśl których wynagrodzenia lekarzy powinny być uzależnione od hierarchii i zakresu obowiązków pracownika. Lekarze specjaliści, którzy zarabiają na
etacie mniej niż rezydenci powinni rozpocząć dochodzenie swoich praw
wynikających z art. 183c §1 i art. 78 §1 kodeksu pracy. Ze strony
internetowej Śląskiej Izby lekarskiej można pobrać wzór wniosku o
podwyższenie wynagrodzeni, który również mogą wykorzystać nauczyciele
akademiccy Śląskiego Uniwersytetu Medycznego domagający się podwyższenia wynagrodzenia.

W przypadku pracowników naukowych uczelni medycznych, których działalność jest w części finansowana przez Ministerstwo Zdrowia, a w części przez Ministerstwo Nauki, sytuacja dochodzenia roszczeń wygląda najlepiej.
Ministerstwo Zdrowia jest częściowo pracodawcą w tym przypadku, wiec nie może twierdzić, że decyzja o ewentualnej podwyżce należy tylko do dyrektorów szpitali klinicznych i lub spółek.
Zarobki rezydentów, podobnie jak częściowo zarobki nauczycieli akademickich uczelni medycznych opłacane są z budżetu państwa. Pensje lekarzy w na uczelniach medycznych nie leżą wyłącznie w gestii dyrektorów i organów założycielskich - jednostek samorządu terytorialnego, ale również częściowo
w gestii ministerstwa zdrowia.
Pomimo słusznych założeń poprawy dostępu do rynku medycznego, Ministerstwo Zdrowia podjęło działania świadomie dyskryminujące grupę zawodową pracowników akademickich uczelni medycznych. Nie przewidziało skutków takiej decyzji zatwierdzonej ustawowo i
dało przykład krótkowzrocznego myślenia i planowania w sektorze opieki
zdrowotnej i szkolnictwa wyższego. Mimo pierwotnych założeń, głównym motywem nie była chęć poprawy dostępu do lekarzy specjalistów i zachęcenia ich do pozostania w kraju, ale doraźne cele polityczne. Po
ukończeniu szkolenia specjalistycznego za pieniądze podatnika młody, polski specjalista zrezygnuje z pracy na uczelni medycznej, przejdzie do prywatnego szpitala lub wyjedzie za granicę, ponieważ nie będzie pracował za minimalną stawkę w kraju, w którym nawet minister zdrowia nie szanuje grupy zawodowej lekarzy specjalistów.

Główne założenia przedstawione powyżej, przetłumaczone na kilka języków europejskich przesłano do kilkunastu instytucji oraz przedstawicieli środków masowego przekazu w krajach członkowskich Unii Europejskiej. Zainteresowanie ww. może pomóc nagłośnieniu tej sprawy na forum europejskim, szerokiej dyskusji społecznej oraz oczekiwanej zmiany stanowiska Ministerstwa Zdrowia wobec lekarzy, którzy w chwili obecnej są już wysokokwalifikowanymi specjalistami w określonych dziedzinach medycyny.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Sorry,ale coś mi się wydaje, ze pracownik SUM za pracę "przy pacjencie" dostaje równowartość 1 godziny dziennie lub coś koło tego.... (zależnie od "łaski" dyrektora danego szpitala). Właściwą pensję, nie za pracą z pacjentem, ale za dreczęnie studentów oraz produkcję naukawych wypocin wydziela mu teoretycznie JM, a praktycznie Kura Szewska.

Na to gdzie chcecie się równac z rezydentami? w zakresie tej 1-2 godzin???. Nawet nie poczujecie różnicy... Chyba nie tędy droga.

Anonimowy pisze...

3. bojkot otwieranych miejsc specjalizacyjnych przez konsultantów krajowych i wojewódzkich, a także potencjalnych opiekunów specjalizacji

A dlaczego to rezydenci mają cierpieć na tym?

Anonimowy pisze...

To jest właśnie ten numer, ludzie będą na siebie się rzucać, a na górze będą się z tego śmiać. Nie tędy droga. Nie nalerzy robić sobie studentów i lekarzy za wrogów. Po pierwsze zawód lekarza to nie zawód nauczyciela i dlaczego mają być porównywane ? Po drugie ile zarabia na stażu absolwent prawa i na aplikacji ?