O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

wtorek, 2 czerwca 2009

Strajk

To słowo w odniesieniu do szpitala brzmi złowrogo. Strajk, jako element dialogu społecznego jest zawsze wyrazem determinacji jakiejś grupy osób wobec istniejącej sytuacji.
Strajk to akt rozpaczy, a strajk głodowy jest najbardziej dramatyczną formą protestu.
Pamiętam, gdy w lutym 1981 roku podejmowaliśmy w naszej uczelni strajk studentów w proteście przeciw odmowie ówczesnych władz komunistycznych rejestracji Niezależnego Zrzeszenia Studentów na posiedzeniu ad hoc zwołanemu kolegium Rektorsko-Dziekańskim prof. Jan Zieliński zaapelował do nas, przyszłych lekarzy by nie strajkować w imię poszanowania zasad etyki lekarskiej. Trudno nam było wtedy spełnić to żądanie, ale szlachetność pobudek Profesora stała w całkowitej sprzeczności z bezpardonowymi atakami podejmowanymi wobec nas przez funkcjonariuszy władz.
Czy nadal w Polsce mamy rok 1981?!
Dlatego podzielam stanowisko moich kolegów z Katowic broniących swych racji w obliczu postawy władz uczelni.

Dziś o 6 rano znalazłem się przed budynkiem Szpitala Klinicznego nr 5. Po drodze termometr samochodowy pokazywał 9 stopni! Na trawniku przed budynkiem stoją dwa namioty, przed jednym z nich zastałem grupę strajkujących. Przedstawiciele strajkujących ze Związku Zawodowego Pielęgniarek udzieliły mi krótkiego wywiadu.

Pytanie: Jak minęła noc, ile osób strajkuje?
Odpowiedź: Zimno, strajkuje 14 osób, wszyscy są pracownikami szpitala na urlopach wypoczynkowych. Są wśród nas pielęgniarki, lekarze, salowe.

Pyt.: Dlaczego doszło do strajku?
Odp.: Nie wiedzieliśmy co się dzieje w naszym szpitalu, docierały sprzeczne informacje o jego przyszłości, ale dowiedzieliśmy się o planach przeniesienia klinik z Zabrza co wydało nam się niemożliwe do zrealizowania.

Pyt.: Skąd było wiadomo o tych zamierzeniach władz uczelni?
Odp.: Z plotek, od pacjentów, z artykułów prasowych.

Pyt.: Czy zatem szpital stoi pusty, może istnieje potrzeba wykorzystania wolnej przestrzeni?
Odp.: Nie, szpital jest obłożony, jest bardzo dużo pacjentów. Stwierdzenia Pani Rektor, że w naszym szpitalu głównie zakrapla się oczy, a przyjęcia pacjentów w poradniach to jest podstawowa funkcja szpitala nie są prawdziwe.

Pyt.: Czy była u strajkujących Pani Rektor lub inny przedstawiciel władz uczelni?
Odp.: Nie widzieliśmy nikogo z władz uczelni.

Pyt.: Czemu służą te działania zmierzające do przeniesienia klinik z Zabrza?
Odp.: Nie wiemy czemu służą te działania, my pracujemy dla pacjentów z całej Polski i chcemy by tak pozostało. Pani Rektor informowała o szkoleniach pielęgniarek z naszego szpitala do pracy w nowych oddziałach, ale nic takiego nie miało miejsca.

Pyt.: Czy widzą Panie na terenie szpitala studentów?
Odp.: Oczywiście, mają tu świetne możliwości.

Pyt.: Jak długo będzie trwał strajk?
Odp.: Do końca, do uzyskania satysfakcjonującego nas porozumienia.

Pyt.: Czy wystarczy porozumienie ustne?
Odp.: Nie, w grę wchodzi tylko porozumienie pisemne między władzami uczelni, a Komitetem Obrony Szpitala.

3 komentarze:

student_wl_katowice pisze...

I to jest wstyd. Wstyd i skandal, w dodatku na oczach całej Polski. Najlepszy ośrodek w kraju, znakomita renoma, rentowność, wszystko z zupełnie innej bajki niż większość szpitali dokoła...
Ale to też trzeba zniszczyć, zmieść z powierzchni ziemi. Co za wstyd, wstydzę się Rektora swojej uczelni. Naprawdę.

Piotr Leśniak - Katowice Ligota pisze...

A propos wpisu powyżej. Może i ma to wszystko dobre strony. Nic tak nie przybliża upadku systemów autorytarnych jak ich ośmieszenie.

Anonimowy pisze...

Systemy autorytarne jeszcze szybciej upadają, gdy same się ośmieszają.

W sporze tym tylko jedna strona ma odwagę stanąć przed mikrofonem czy też kamerą i opowiedzieć o swoich emocjach, troskach, obawach i zmartwieniach związanych z próbą restrukturyzacji szpitala. Podziwiam upór i determinację tej części personelu szpitala, któremu nie obojętna jest przyszłość tej placówki. Podziwiam lekarza Przewodniczącego Komitetu Obrony Szpitala za odwagę, opanowanie i spokój, a przede wszystkim za wiarę w słuszność tego, co robi. Wszystkim lekarzom, pielęgniarkom i pozostałemu personelowi szpitala, życzę wytrwałości w tym, co czynią, by te wszystkie nie przespane noce w zimnych i wilgotnych namiotach nie poszły na marne, nie traćcie ducha.

Na koniec jeszcze jedno zdanie być może Pani je przeczyta Pani Rektor, proszę wyjść naprzeciw wyzwaniu, które stanęło przed Panią i nie zastawiać się ciągle wygadaną Panią rzecznik prasową.

MK z Katowic.