środa, 29 kwietnia 2009

Uzupełnienie do wpisu z 23.04.09

Chciałbym podzielić się uwagami dotyczącymi wpisu sprzed paru dni. Moje stanowisko zostało poddane krytyce ze strony innych Senatorów. Sądzę, że wynika to z niepełnego zrozumienia moich intencji zaprezentowanych w tekście z 23 kwietnia. By móc ocenić głosowanie w czasie posiedzenia Senatu dotyczącego zniesienia (dla mnie jest to równoznaczne z likwidacją) należy spojrzeć na wydarzenia w Wydziale zabrzańskim w dłuższej perspektywie czasowej. Od dawna ten wydział boryka się z obiektywnymi trudnościami lokalowymi, mamy tylko jeden duży szpital kliniczny, który wymaga ogromnych nakładów. Z listy klinik wydziału zniknęły kliniki ginekologii, neurochirurgii, chirurgii szczękowo-twarzowej i ostatnio klinika okulistyki. Do Katowic mają zostać przeniesione kliniki endokrynologii i alergologii. Przyszłość innych klinik posadowionych w Szpitalu Św. Barbary w Sosnowcu jest niepewna. Przekonanie o zagrożeniu istnienia wydziału lekarskiego jest powszechne, a w ostatnim okresie takie poglądy spotykałem wielokrotnie. Zatem można by sądzić, że na posiedzeniu Rady Wydziału w głosowaniu dotyczącym losów kliniki okulistyki powinniśmy zaprotestować przeciwko utracie kolejnej kliniki. Tak się jednak nie stało, tylko 10 osób się wstrzymało od głosu na ponad 100 osób głosujących. Mamy do czynienia z oczywistą sprzecznością między poglądami na przyszłość wydziału i wynikami głosowania. Dlaczego tak się dzieje? Jest kilka możliwości:

  • Większość uważa, że tak naprawdę wydział nie jest zagrożony.
  • Przeważa pogląd o poważnym zagrożeniu, ale to odległa przyszłość i nie ma powodu by dziś wszczynać alarm.
  • Sądzimy, że przyszłość jest niepewna, ale nic nie można już zrobić.

Senatorowie z naszego wydziału zaprezentowali w głosowaniu w Senacie stanowisko zbliżone do stanowiska całego wydziału. Pisząc 23.04: „Nie mogę zgodzić się z bierną postawą moich koleżanek i kolegów z wydziału, przecież zostaliśmy wybrani by reprezentować w Senacie interesy wydziału, a nie bliżej nieokreślonych sił i interesów” nie miałem zamiaru komukolwiek zarzucać bezpośredniego udziału w „rozbiorze” wydziału, nie mam najmniejszych wątpliwości w dobre intencje Senatorów, ale stanowisko całego Senatu (przy podobnym wcześniejszym stanowisku Rady Wydziału) skutkuje zmniejszaniem się wydziału. I bardzo chciałbym wierzyć deklaracjom Dziekana, który na apel profesora A. Sieronia zapewnił, że uczyni wszystko by klinikę okulistyki w przyszłości reaktywować. Wiemy jednak, że zburzyć coś jest łatwo, a odbudować bardzo trudno - dlatego w czasie obu głosowań wstrzymałem się od głosu.

Warto zastanowić się także dlaczego Senatorowie z innych wydziałów także byli „za”. Przypomina mi to głosowanie sprzed ponad trzech lat, gdy uczelnia stała przed szansą otrzymania na budowę nowego szpitala klinicznego w Zabrzu kwoty około pół miliarda złotych. Wtedy zaledwie 5 lub 6 Senatorów głosowało za budową szpitala.

Mając świadomość różnic ciężaru gatunkowego obu tych głosowań mają one wspólny mianownik; idzie o przyszłość uczelni. My, Senatorowie powinniśmy troszczyć się o całą uczelnię, nie tylko o własny wydział. Brak nowoczesnego szpitala w Zabrzu osłabia nie tylko nasz wydział, ale całą uczelnię.

A słaby jeden wydział to osłabienie uczelni…

2 komentarze:

Piotr Leśniak - Katowice Ligota pisze...

Wydaje mi się, czytając Pana tekst, że zachowania, które opisuje nie dotyczą tylko Senatu, a tym bardziej tylko spraw likwidacji bądź przenoszenia wydziałów. Według mnie to taka w pewnym sensie uczelniana „ moda na sukces” ;) czyli taktyka przytakiwania wszystkiemu na zapas dla własnego spokoju. Myślę, że nie urażę Pana pisząc, że jest Pan w SUM pewnym symbolem niepokorności, bo przecież ta niepokorność to nie rozbijactwo, a odwaga zadawania trudnych pytań i samodzielność ocen. Zapewne słuszna postawa, ale każdy widzi, że raczej rzadko naśladowana.

Cóż, chyba najbardziej boli nie to, że jakaś grupa poddaje się bez walki lub choćby jej próby, ale to, że czasem robi tak świadomie, w imię mniejszego zła lub czegokolwiek innego.

Spotkałem się z podobnymi postawami u nas w Ligocie. Najczęściej inwencja kończy się tam gdzie dotyka mówiąc dosadnie naszego stołka. W tym miejscu z liberałów zmieniamy się na ogół w zatwardziałych konserwatystów. Nie będzie chyba wielkim pocieszeniem, gdy napiszę, że to nie tylko uczelniana przywara, ale problem znany i spotykany w wielu miejscach i na różnych szczeblach.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze,

proszę być spokojnym o przyszłość Wydziału. Zapowiadają się inwestycje w "wirtualnego pacjenta", co prawda dla wydziału w Katowicach, ale to krzepiące, że dopiero teraz nas pod tym względem doganiają. "Wirtualne" zajęcia (brak aktywnego udziału asystentów, czytanie 1,5 godzinnych prelekcji podzielonych przerwami, kontakt z pacjentem ograniczony do minimum i bez najmniejszego zainteresowania ze strony asystentów, TOTALNIE WIRTUALNE fakultety rozrzucone po całym Śląsku...)w Wydziale Zabrzańskim odbywają się przecież nie od dziś...

Pozdrawiam,

STUDENT ZABRZE