czwartek, 31 marca 2016

O polskich uczelniach medycznych przeczytane w prasie

NIK ocenia uczelnie medyczne: Studenci skarżą się na poziom zajęć praktycznych

piątek, 25 marca 2016

Życzę czytelnikom pogodnych
Świąt Wielkiej Nocy
oraz powodzenia
w życiu rodzinnym
i zawodowym

środa, 16 marca 2016

Msza żałobna za dr Daniela Sabata 19.03.2016 o godz. 11 w kościele NSPJ w Zabrzu Rokitnicy

wtorek, 15 marca 2016

Wspomnienie Profesor Bogny Drozdzowskiej o Danielu Sabacie

Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych…

19 września 2015 r. - sobota
Piękny wrześniowy dzień. Słońce świeci od rana, w godzinach wczesnopopołudniowych jest ponad 20 stopni. Wracam do domu spod Radomia. Dzwoni do mnie kolega z pracy i mówi, że Daniel miał zatrzymanie krążenia w trakcie zabiegu…
Przyjmuję to z obawą, ale nie traktuję poważnie. No, bo będzie wszystko dobrze. Sobotni wieczór. Oglądam z rodziną jakiś film, jest sympatycznie... Ten sam kolega dzwoni i mówi, że Daniel jest na OIOM-ie, że… a ja płaczę (z bezsilności, z bólu, z żalu, zadając sobie pytanie: dlaczego?) - bo przecież rozmawiałam z Nim 2 dni wcześniej w pracy (w czwartek 17 września) - cieszył się, że wreszcie będzie miał zabieg, który przyniesie jakieś rozwiązanie diagnostyczne. Pożegnaliśmy się do przyszłego tygodnia.

13.03.2016 r. - niedziela
Od tamtej soboty mija prawie pół roku. Trwam przez ten czas w zawieszeniu, bowiem Daniel jest w śpiączce; chociaż w śpiączce to jednak jest. Mimo posiadanej wiedzy medycznej gdzieś tam tli się iskierka nadziei, że może jednak jakoś się uda, jakoś to będzie.
Dr Daniel Sabat – osoba wyjątkowa, rzadko dziś spotykana, posiadająca w sobie mnóstwo pięknych cech. Człowiek uczynny, pomocny, koleżeński. Zawsze spokojny i opanowany, pogodny i uśmiechnięty. Lubiący swoją „patomorfologiczną” pracę, dokładny, rzeczowy, przywiązujący wagę do szczegółów. Zawsze znajdujący czas w razie potrzeby pomocy tak w sprawach zawodowych (tych związanych ze szpitalem oraz z uczelnią), jak i prywatnych. Na wszystkich naszych spotkaniach w Katedrze i Zakładzie Patomorfologii w Zabrzu zawsze z aparatem fotograficznym w ręce, żeby został ślad. Miłośnik historii medycyny i Wilna. Dla mnie od początku pracy w Katedrze i Zakładzie Patomorfologii w Zabrzu, a więc od 20 lat kolega – niezastąpiony kolega. Po prostu dobry Człowiek.

Godz. 21.15 - dostaję sms o treści: „Daniel właśnie odszedł na zawsze”...

Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych – i to prawda. Doktora Daniela Sabata nikt nie zastąpi. Bo czy są ludzie posiadający te wszystkie Jego cechy?
Dziękuję Ci, Danielu, że spotkałam Cię na swojej ścieżce życia
Bogna Drozdzowska

poniedziałek, 14 marca 2016

Słowa dr hab. Janusza Bursy o Danielu Sabacie

W pełni podzielam opinie prof. W. Pluskiewicza - dr D. Sabat był wspaniałym, uczciwym, rzetelnym Pracownikiem naszej Uczelni. Jego pasją była historia i dociekanie prawdy. Spokojny, zrównoważony, przemiły. Może nie wszyscy wiedzą, że spędzał dużo czasu (mając ku temu akredytację) w Wydziale IPN w Katowicach. Był członkiem tzw. Komisji Historycznej, powołanej przez Rektor Małecką dla wyjaśnienia kontaktów pracowników Uczelni ze służbami specjalnymi, również w niejasnych okolicznościach rozwiązanej. Przewodniczącym był prof. Grzegorz Opala.
Miałem zaszczyt współpracować z dr Danielem. Składam Mu wyrazy Wielkiego szacunku.

Wspomnienie o doktorze Danielu Sabacie

Wczoraj zmarł nasz kolega doktor Daniel Sabat. W wyniku powikłań po zabiegu chirurgicznym przeprowadzonym w warunkach ambulatoryjnych we wrześniu 2015 roku doszło do poważnego uszkodzenia mózgu i od tego czasu dr Sabat pozostawał w stanie śpiączki. To ogromna strata dla naszego środowiska.
Nieraz słyszymy opinie, że nie ma osób niezastąpionych, ale dr Sabat wyłamuje się spośród tego schematu. Jego postawa odbiegała od znanych standardów. Zawsze miał dla każdego czas, spokojny, zrównoważony, uśmiechnięty. Od lat prowadził studenckie koło naukowe, przez które przewinęło się setki studentów. Był także znawcą zagadnień historycznych, tych dotyczących np. Wileńszczyzny, ale głównie pasjonował się historią naszej uczelni. Ale wspominając Daniela najważniejszy dla mnie jest wspólnie spędzony czas podczas posiedzeń Senatu uczelni. W latach 2005-2012 obaj zasiadaliśmy w tym najważniejszym, wybieralnym organie kolegialnym akademickim. To był trudny czas, uczelnia przeżywała poważny kryzys ekonomiczny. Posiedzenia Senatu bywały burzliwe, a ówczesna Rektor Prof. E. Małecka-Tendera niezbyt przychylnie przyjmowała opinie niezgodne z jej poglądami. I chyba jedynym członkiem Senatu, którego krytyczne uwagi przyjmowała spokojnie był właśnie dr Sabat. Nigdy nie kierowały nim jakieś niejasne intencje, nie uczestniczył w żadnych „podchodach”, nie był związany z żadną grupą interesów. Zawsze motywowały Go tylko szlachetne intencje. Co więcej, zawsze był znakomicie przygotowany do posiedzenia i potrafił dostrzec nawet najmniejsze nieścisłości w przygotowanych dokumentach czy projektach uchwał. Jeśli zabierał głos to z reguły w miał rację wnosząc wartościowe zmiany do finalnych efektów pracy Senatu.
W dobie prymatu pieniądza, w czasie gonitwy za sukcesem takiego, skromnego zaangażowanego człowieka, bez reszty oddanego sprawom uczelni, dodatkowo obdarzonego ogromną kulturą osobistą trudno będzie zastąpić.

Będziemy o Tobie pamiętać, Danielu.

niedziela, 13 marca 2016

Daniel Sabat

Dziś zmarł Daniel Sabat.

piątek, 11 marca 2016

Zawód lekarz, część 17-ta: Możliwości rozwoju

Medycyna to jedna z najszybciej rozwijających się dziedzin nauki. W ciągu tygodnia przybywa więcej informacji niż w XIX wieku w okresie 10 lat! Nikt nie jest w stanie nadążyć za tym oszałamiającym postępem, stąd coraz szybsza specjalizacja w wąskich dziedzinach nauki. Dla każdego lekarza możliwość rozwoju zawodowego jest bardzo ważną kwestią. Na początku drogi zawodowej w trakcie przygotowywania się do egzaminu specjalizacyjnego ta potrzeba wydaje się oczywista, ale potem wcale nie znika wymóg nadążania za postępem wiedzy. Nie każdy szef rozumie taką potrzebę ustawicznego szkolenia, a wymagania by zrealizować kontrakt niejednemu przesłaniają cały świat. Zatem dobre miejsce pracy to takie skąd można czasem pojechać na kongres czy kurs, a lekarz chcący nadążać za postępem wiedzy nie był postrzegany, jako ktoś utrudniający codzienną pracę z pacjentem.

poniedziałek, 7 marca 2016

Wyniki ankiety z 2 lutego 2016

środa, 2 marca 2016

Kilka słów refleksji

Obserwacje otaczającego życia publicznego, tego z własnego „ogródka” jak i tego nazwijmy to „krajowego” teatru zdarzeń z okresu ostatnich dni i tygodni skłaniają do sformułowania paru zdań refleksji.

Udział w życiu publicznym to zaszczyt i zobowiązanie. To przywilej sprawowania władzy, ale i odpowiedzialność za własne słowa oraz, co znacznie ważniejsze, czyny. Osoby aspirujące do pełnienia takich eksponowanych stanowisk muszą spełniać wiele warunków dotyczących ich kompetencji, ale to nie wystarczy. Potrzebne są pewne dodatkowe cechy: opanowanie, kultura, umiejętność wsłuchiwania się w głos innych osób, zdolność do kompromisu, stosowanie w życiu reguł czystej gry, prawdomówność. Tych cech jest znacznie więcej, nie będę ich wszystkich wyliczał, pozwolę sobie wymienić kilka tych, które dyskredytują osoby chcące aspirować do miana lidera.
Działania zakulisowe, plotki, obmawiania za plecami, budowa grup wąskiego interesu, matactwa, używanie argumentów nie merytorycznych, niskie motywy działania nie biorące pod uwagę prawdziwego interesu grupowego czy wręcz posługiwanie się kłamstwem to niektóre cechy niegodne prawdziwego lidera czy też kandydata do takiej roli.

Na prawdziwy autorytet, na rzeczywiste uznanie pracuje się lata. Podważyć autorytet, zniweczyć uznanie społeczne można szybko, opinia publiczna nie akceptuje pewnych zachowań.

Noblesse oblige…

Hot news!

Dziekanem naszego Wydziału ponownie został Profesor Maciej Misiołek.
Gratulacje, Panie Profesorze!