czwartek, 8 grudnia 2011

WAŻNY KOMENTARZ CZYTELNIKA

Naprawdę chodzi o to by osoby wybrane przez nie statutową i nieregulaminową strukturę (w konsekwencji nielegalną) obejmowały kolejne stanowiska. Ta struktura, to zaledwie parę osób, oczywiście formalne stanowiska nie mają znaczenia. Nie należą do niej wszyscy członkowie tzw. kolegium rektorsko-dziekańskiego, też zresztą nieformalnego. Konkursy, wybory składu komisji konkursowych, posiedzenia komisji senackich, głosowania rad wydziału, senatu to fasada - pozory normalnego uniwersytetu. Prawdziwa treść to autorytaryzm, myślenie kategoriami „familii”, poczucie wyższości, tępienie myślących inaczej. Tak bywa też w innych uniwersytetach, sprawa wrocławska jest doskonałym przykładem. Jednak nasza nieformalna struktura jest zdecydowanie sprawniejsza. Skutecznie zastraszają, jeżeli trzeba to kupują – stanowiskiem czy nagrodą. Jeżeli natrafiają na prawdziwy opór decydują się na przeczekanie. Tworzą nimb swojej niezniszczalności i niewiarygodnej skuteczności. Uwielbiają załatwiać sprawy cudzymi rekami – zachowania pani Rogowskiej na komisji konkursowej to klasyczny przykład.

Dlaczego walczą dzisiaj pół roku przed wyborami? Hipotez jest kilka.

1. Wierzą, że mimo blamażu szyi uda się umieścić głowę rodziny na pozycji rektora.
2. Wierzą, że namaszczony przez nich następca będzie w przyszłości lojalny i przygotowują przestrzeń dla wspólnych interesów.
3. Nie wierzą, że namaszczony przez nich następca będzie w przyszłości lojalny i próbują zdobyć i utrzymać jak najwięcej fantów do przyszłego handlu. Jednostki w Ochojcu czy ligockiej pediatrii są dużo warte.
4. Nie wierzą, że namaszczony przez nich następca będzie w przyszłości lojalny i gdzieś chcą się okopać do emerytury (wraca pomysł z Ochojcem – oddziały kierowane przez ludzi spoza Uniwersytetu, kliniki kierowane przez miałkie osobowości). Na pediatrii też jakoś się uda utrzymać.
5. Boją się, nie mają żadnej wizji przyszłości, reagują odruchowo – może się uda.

Głosuję za hipotezą piątą. Wybory tuż, tuż. Czasu zostało niewiele, ale nie może im się udać. Zablokujmy kontynuację obecnej władzy. Blokujmy jej obecne dziania. Już niewiele mogą, nagrody zostały rozdane, konkursów zostało już tylko kilka. Szukajmy kontaktów, rozmawiajmy, wciągajmy biernych, pokazujmy patologię, definiujmy zło. Jeżeli starczy nam hartu walczmy – nawet o drobne sprawy.

SUM to szkoła z dobrą tradycją warto o nią powalczyć.

19 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dość ponure scenariusze kreśli ten czytelnik. Niemniej są one prawdopodobne wobec czego najważniejsza jest konkluzja końcowa rzucająca nieco optymizmu na niezbyt zachęcający opis rzeczywistości. Z pewnością władze liczą na nasze zmęczenie, zniechęcenie, niewiarę w możliwość zmian. A one są na wyciągnięcie ręki, naprawdę. Namacalnym dowodem na brak prawdziwych argumentów były wystąpienia Pani rektor w czasie uroczystości wręczania nagród rektorskich. To nie był ani czas ani miejsce na wygłaszanie takiego emocjonalnego, ale precyzyjnie przygotowanego wystąpienia. Gdy grunt się pali pod nogami to każdy chwyta się wszelkich metod, ale fałszywych dzwięków nie da się ukryć. Zresztą ta przemowa była li tylko odpowiedzią na tematy prezentowane na tym blogu. To kolejna, żałosna próba spacyfikowania coraz silniejszego oddolnego ruchu odnowy w SUM. To nie jest mała grupa ludzi, jak próbuje nam wmawiać Pani rektor.
Pani rektor, jako osoba całkowcie oderwana od rzeczywistości, nie ma świadomości, że fala niezadowolenia jest już duża i szybko wzbiera. Taki proces raz rozpoczęty nie da się zatrzymać, nawet zaklęciami i sztuczkami PR-owskimi.
PS. Tekst tego przemówienia z pewnością przygotowała osoba z doświadczeniem w Pubic Relations. Czy nasze wspólne pieniądze powinny iść na takie cele?!

Anonimowy pisze...

No właśnie: czy nasze wspólne pieniadze mają iść na kancelarię prawną, której płacą miesięcznie kilkadziesiąt tysięcy złotych? Przecież i tak niemal wszystkie sprawy uczelnia przegrywa, a koszty sądowe i odszkodowania zwiększają tylko obciążenie uczelni. Dalej firma PR też pochłania krocie, chociaż wizerunek uczelni wcale się nie poprawia. Wręcz przeciwnie pogarsza, ponieważ krzywdzeni ludzie idą prosto do gazety. Udawanie zaszczutej cierpiętnicy przed osobami, którym akurat ona wręcza nagrody jest bardzo podłym zabiegiem socjotechnicznym. Nagród nie dawała przecież ze swojej własnej kieszeni, aby wymuszać wdzięczność, wszyscy spełniali lub przekraczali określone w statucie kryteria, a nagrody finansowane są przez ministerstwo. Wręczyła to, co przyznała komisja i skorzystała z nadarzającej się okazji do podreperowania swojego wizerunku.

Anonimowy pisze...

Małe wyjaśnienie do wpisu z godz.14.32: Nagrody Ministra rozdzielane są z funduszy dodatkowo przekazanych uczelni na ten cel (w tym roku ta kwota była wyjątkowo niska) a pieniądze przeznaczone na nagrody naukowe i organizacyjne pochodzą z naszych funduszy: są pochodną rocznego budżetu i stanowią jego 2% dla nauczycieli i 1 % dla pozostałych pracowników.

Anonimowy pisze...

CZy ktpś może wie jak przebiegała dzisiejsza RW w Katowicach? Jak wygłądały kwestie w sprawie upychania wiadomej osoby na wiadome stanowisko w Ochojcu? Z góry dziękuje.

Anonimowy pisze...

Stało się. RW w Katowicach wybrała skład konkursowej na szefa I Katedry i Kliniki Kardiologii w osobach powiązanych z Witą. Prof. B (syn zrobił tam doktorat a promotor to doc.Wita), córka i zięć MT mają pracować u doc. Wity. Doc. AM Wnuk-Wojnar się nie wychyli, a Prof.Kucharz zagłosuje jak trzeba i podpisze co trzeba. Jest jeszcze w komisji Rektor Pierzchała (wtedy prorektorem był MT). Doprawdy, nigdy nie było tak dobrej komisji dla Wity. Pozostanie jedynie wyjaśnienie dwóch uprzednich członków komisji (MT i Dziekan) jakie głosy oddadzą (wtedy na nie). Innych są już wiadome. Dla reszty to lekcja do przerobienia. Tym razem RW okazała się ???
Obecnym i nieobecnym przypomnę, iż tego dnia doc.Wita, p.o. dyrektora medycznego (nowa praktyka dyrektorów z NIKu) nie znalazł czasu na wzmocnienie kworum. No pewnie miał inne interesy do przypilnowania (podobno zajmuje się również dziedzinami pozamedycznymi).

Anonimowy pisze...

Nim się zacznie pani rektor użalać nad swoim losem, powinna przypomnieć sobie twarze osób z którymi wcześniej pracowała, a później pozbyła się, nie zastanawiając się co będzie z nimi dalej. Powinna postarać się sprawdzić jak wiele z tych osób nie może się do dzisiaj "pozbierać" po tym co przeszli "na odchodnym". Każdy powinien pamiętać, że człowiek jest wart tyle, ile da z siebie drugiemu człowiekowi.

Anonimowy pisze...

No właśnie rektorka skarży się przed swoimi jaka to jest zaszczuta, a nie myśli o tym ile to osób ona zaszczuła? niesłusznie skrzywdziła? wyrzuciła z pracy razem z kuraszewską bez żadnych zarzutów? Parę osób poważnie choruje w wyniku stresu i mobbingu. Sposób, w jakim się rozstawała z wieloma ludżmi urąga przyzwoitości. Temu, kto czyni zło z braku mądrości, ono do niego wraca. Do p.rektor też wróci.

Anonimowy pisze...

Na rozdaniu nagród p.rektor zapewniała, że w przeciwieństwie do poprzednika ona zostawia pełną kasę. Czy my tą pełną kasę odczuwamy? "Apanaże" najniższe w regionie, a nie wiem czy nie w Polsce. Podwyżki małe lub bardzo małe (protestowała Solidarność), stawka za godzinę ponadwymiarową napewno najniższa w Polsce, za soboty i niedziele nie otrzymujemy żadnej rekompensaty, chociaż inne uczelnie płacą wysoko. My przymuszani jesteśmy do pracy za darmo. To kosztem pracowników, ich krzywdy i poniżania kasa się napełnia. Zwolniono kilkaset ludzi, co rocznie daje oszczędności ponad 20 milionów zł. Przez siedem lat oszczędności z tego tyt. wyniosły grubo ponad 120 milionów, a przecież takiego zadłużenia wcale nie było. Oskarżany o niegospodarność poprzednik - chodzi o kompleks Zabrze-Gliwice - jest do dzisiaj sądzony, a rektorka również pozostawia tą sprawę niezałatwioną. Czy to jest należyte gospodarowanie zasobami uczelni? Niegospodarności jest znacznie więcej - sporo budynków stoi pustych, niszczeje i przynosi straty. Nie popisała się niczym dobrym w minionych dwóch kadencjch - przeciwnie, krzywdziła ludzi bezpodstawnie, zasłynęła z niesprawiedliwości i prywaty. No i ta pycha, jakby była od wszystkich lepsza. Zyskała niemal wyłącznie kuraszewska - niezastąpiona pomocnica w krzywdzeniu ludzi.

Anonimowy pisze...

Tym razem nie koniecznie musi chodzić o Witę. Może cała historia z Witą to była tylko zasłona dymna.
Generalnie to może być dowolna osoba, która nie będzie przeciwstawiać się grupie aktualnie trzymającej władzę i jej ewentualnej kontynuacji. Lub może raczej osoba w tej grupie obecna. Tak czy inaczej familia ma szansę zdecydować o wszystkim. Konkursy prowadzone wg aktualnego regulaminu, czyli bez faktycznej kontroli RW nie mogą być obiektywne.

Anonimowy pisze...

A ja chciałem dodać, że jako doktorant 2 roku SD WL w Katowicach poważnie zastanawiam się, czy nie zrezygnować i odradzać wszystkim wspaniały SUM. Pamiętam, jaka była podniosła atmosfera podczas wręczania Indeksów, jaką to my jesteśmy przyszłością uczelni....do dziś nie dostałem odpowiedzi, co z dofinansowaniem moich badań (wniosek leży od roku, koleżanka od 12 miesięcy czeka na swoje myszy i na pewno nie zdąży zrealizować swojego projektu, a część wykładowców- w tym mój ulubieniec profesor Z. samozwańczy Bóg gastroenterologii pomiata ludźmi na ćwiczeniach z metodologii, niczym szmatami. Koleżanka na Politechnice składała wniosek o przyznanie stypendium d-ranckiego już w czerwcu i w październiku każdy (który się zakwalifikował) miał już wpłatę na konto....ja na SUM składałem wniosek jako jeden z pierwszych - do dziś odpowiedzi nie uzyskałem. Patologia goni patologię, nepotyzm króluje i końca tego cyrku nie widać

Anonimowy pisze...

W pełni zgadzam sie z wpisem z 9.12godz.13.17. Szacunki co do oszczędności są bardzo łagodne. Czy można wogóle mówić o jakichkolwiek oszczędnościach jeśli są one oparte na ludzkiej krzywdzie? W perspektywie czasu są to tylko ogromne straty! Wystarczy przyjrzeć się nieudolnej administracji, kierowanej przez kuraszewską która najprostszą sprawę załatwia ponad rok (vide wpis doktoranta z 9.12. godz. 16.21). Ale takie przykłady można by mnożyć ............. . To co dzieje sie w naszej Alma Mater to osiągnęło już dawno poziom Lady Punk czyli mniej niż zero.

Anonimowy pisze...

Tak jak pisze czytelnik - stwarzają aurę niezniszczalności i skutecznosci. Do tego potrzeba podłych antyludzkich zamierzeń i śmiałosci (odwagi w ich wykonywaniu). Poprzednie władze, co by o nich nie powiedzieć nie były antyludzkie, ucierpieliśmy w zakresie braku dodatków socjalnych, ale niestety spadliśmy z deszczu pod rynnę. Teraz dodatki przywrócono, ale zwolniono kilkaset osób, wiele skrzywdzono i poniżono. Znacznie gorsze jest właśnie to, bo bezpośrenio dotyka wielu ludzi. No i ta galopująca prywata oraz nieprzestrzeganie prawa.

Anonimowy pisze...

Ludzie na mieście pytają: Czy to prawda, że prof. Tendera dostał nagrodę Nobla z medycyny?

Podobno na stronie SUM pojawia się komunikat łączący dwie informacje: spodziewaną obecność Michała Tendery na uroczystości wręczenia nagrody Nobla w dziedzinie medycyny z wykładem tegoż, w którejś z jednostek Karolinska Institutet. Komunikat odsyła do wzmianki w Dzienniku Zachodnim. Tekst w DZ jest jeszcze zabawniejszy. Otóż informuje, że zjeżdżający na sobotnią uroczystość wcześniej w czwartek wysłuchali wykładu Michała Tendery. Jednak na stronie Karolinska Institutet o tych obu faktach nie piszą.

Według mojej najlepszej wiedzy całkiem już duża grupa osób z SUM miała już wcześniej okazję wygłaszać, przy różnych okazjach, wykłady na terenie znanych uniwersytetach. Flashowego komunikatu na ten temat nie przypominam sobie. Wygląda, więc na to, że kampania wyborcza na rzecz przyszłego rektora SUM Michała Tendery została rozpoczęta.

Michale, masz przecież zupełnie dobry formalny dorobek naukowy. Faktycznie, jako były Prezes Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego masz jeszcze przyzwoity image w środowisku kardiologów. Rozumiem, że postanowiłeś zostać lokalnym celebrytą. Musisz zatem wybrać, czy jesteś faktycznie naukowcem czy facetem, który musi dodawać sobie ważności głupawymi komunikatami zamieszczanymi na stronie SUM przez personel Twojej Małżonki.

Bój się Boga, Michale. Z całego serca życzę Ci wygranej w najbliższych wyborach. Jednak proszę, nie popełniaj takich bezsensownych błędów. Część Twojego elektoratu, ta bardziej wrażliwa na kabotyństwo swojego lidera, może się niepotrzebnie zrazić.

Anonimowy pisze...

Szanowna Pani Rektor,

Była Pani uprzejma zakłócić uroczystość wręczenia tzw. nagród rektorskich (spełniających kryteria nagród regulaminowych z funduszu płac) niewybrednym atakiem na małą, krzykliwą i agresywną grupę swoich oponentów. To było nieestetyczne i nie smaczne. Pamięta Pani może „Potęgę smaku” Zbigniewa Herberta?

Zrobiła Pani jednak coś jeszcze gorszego, niż zmącenie powagi uroczystości. Obraziła Pani publicznie kolejną osobę. Wspomniała Pani o prof. Aleksandrze Kochańskiej nie wymieniając Jej nazwiska. To taki obrzydliwy chwyt socjotechniczny. Mówiła Pani o Niej „ta osoba”, zaznaczyła Pani, że nie miałyście okazji rozmawiać z sobą. Pani Rektor, przypominam Pani – Profesor Kochańska była Przewodniczącą Uczelnianej Komisji Wyborczej wtedy, gdy po raz pierwszy została Pani Rektorem. Więcej godności Pani Rektor, proszę.

Anonimowy pisze...

W uzupełnieniu do komnetarza z 18;58. Całkowicie się zgadzam, to bardzo trafna diagnoza. Ale może warto napisać dla informacji innych Czytelników, którzy nie muszą się orientować w sprawach SUM. Otóż Pani Profesor Kochańska to osoba spełniająca w uczelni niezwykle ważną funkcję. Wg posiadanej wiedzy jest ona niestrudzoną obrończynią praw pracowników co czyni jako v-ce przewodnicząca Solidarności. Dzięki jej konsekwentnej postawie na jaw wyszło wiele spraw(ek) aktualnej władzy, o różnych dziwnych historiach dowiedziały się różne instytucje, w tym ministerstwa.
Podsumowując, jak ktoś taki jak Pani Rektor, mistrzyni manipulacji oraz zwolenniczka załatwiania wszystkiego w zaciszu gabinetów, może lubić KOGOŚ takiego jak PANI PROFESOR?
Gdy nie da się wznieść na poziom swego krytyka niektórym ludziom pozostają tylko inwektywy, pomówienia, obelgi...

Anonimowy pisze...

Mnie również zabolał bezimienny niewybredny atak p.rektor na prof.
A.Kochańską-Dziurowicz, bo to jest
bardzo skromna i wyważona osoba.
Nieskłonna do bezpodstawnych oskarżeń. W ZZ "S" preferująca kompromis i umiarkowanie. Dopiero rażące naruszenie prawa, dobrych obyczajów uniwersyteckich i niesprawiedliwość wyzwalają Jej aktywność.

Anonimowy pisze...

Zobaczycie! Po wyborach zapomnicie o Pani Rektor, bo juz pisanie wtedy nie będzie potrzebne. Czy ktoś teraz pisze o poprzednich Rektorach? Nie, bo to nikomu nie jest potrzebne do układanki. Będziecie pisać o nowych władzach, zwłaszcza po nieudanych głosowaniach. Pomówienia były i chyba niestety będą-mniej czy bardziej widoczne dla otoczenia: "tego wstrzymaj", "tego nie przyjmuj itd". I te pomówienia zaczynają się często od dołu i idą do góry - więc dramat się zaczyna juz niżej a wy piszecie tylko o szczycie. Zmiany także nalezy zaczynać od jednostek, bo stamtąd się wszystko zaczyna bez względu na to, kto rządzi uczelnią. Zastanówcie się Państwo Profesorowie będący w opozycji-ilu ludziom wy pomogliście się wyhabilitować, np. poprzez aktywne przewodnictwo naukowe z osobą o to proszącą? Pytanie jest kontrolne, bo mam nadzieję, że tacy są (nalezy pominąć osoby będące w związku emocjonalnym z..).

Anonimowy pisze...

Nie zgadzam się absolutnie z osobą piszącą o godz.00:51. Jest wręcz przeciwnie - przykład idzie z góry i rozlewa się na podległe jednostki. W tym wypadku zło i krzywda ludzka, którą niestety wielu kierowników usiłuje powielać. Ryba psuje się od głowy i tej prawdy w przypadku p.rektor nie da się obalić. Zwalnianie, krzywdzenie i łamanie prawa, a także widoczna aż nadto prywata charakteryzują jej poczynania. Każdy będąc na świeczniku musi liczyć się z tym, że będzie bacznie obserwowany i krytykowany - to nieodłączna część władzy. Dlatego też wzelkie działania muszą być wyważone. Pani rektor stawia się ponad prawem, co budzi zrozumiały sprzeciw. Wielu profesorów zauważyło to dość późno, dopiero jak ich koledzy zaczęli być krzywdzeni.A pokrętne wyjaśnienia, odmienne rozumienie etyki, a także obarczanie winą innych wciąż znajduje wiernych słuchaczy.

Anonimowy pisze...

No cóż, nie będę dawał przykładów -jeżeli ktoś jest w miarę dobrych stosunkach z samą górą poprosi też o wykończenie bądź zsyłkę innego, o którym nawet Góra nie słyszała. Stąd też prośba by oponenci się rozglądali wokół siebie, czy komus nie dzieje się krzywda? W końcu zawsze mówiło się by naprawę rozpocząć od samych siebie i to ma sens!