poniedziałek, 9 listopada 2009

Usłyszane na posiedzeniu Senatu

Pod koniec posiedzenia Senatu SUM 28 października Pani Dziekan Wydziału Lekarskiego w Katowicach Prof. J. Lewin-Kowalik poinformowała, że absolwenci jej wydziału na ostatnim LEP-ie uzyskali najwyższą w kraju średnią punktację wynoszącą 139 punktów. Gratulujemy tego znakomitego osiągnięcia, o punkt lepszego niż wynik młodych lekarzy z Gdańska. Dziekan mojego wydziału, Prof. W. Król podał nam wynik absolwentów wydziału zabrzańskiego – 127 punktów. To tylko o jeden punkt lepiej niż wynik najsłabszych w ostatnim LEP-ie absolwentów medycznej uczelni z Białegostoku. Kompletne wyniki LEP-u przedstawiłem 12 października.

Dlaczego nasi absolwenci tak słabo zdali LEP? Na pewno przyczyn jest wiele, ale nie sposób nie odnieść wrażenia, że globalna atmosfera i poczucie zagrożenia wydziału odbija się także na jakości kształcenia. Coraz gorszy stan bazy dydaktycznej, likwidacja kolejnych klinik (lub ich przenoszenie do Katowic), DOBROWOLNA rezygnacja z budowy nowego szpitala klinicznego w Zabrzu (była taka szansa przed trzema laty), pozbycie się z grona pracowników uczelni wielu doświadczonych dydaktyków (to jest być może podstawowa przyczyna) skutkują tak dramatyczną zapaścią. Wiem, że są podejmowane przez naszego Dziekana kroki zaradcze, ale przecież doraźne działania nic tu nie dadzą. Sukces instytucji to pochodna indywidualnego sukcesu każdego pracownika, a ten z kolei jest możliwy przy stworzeniu dobrych obiektywnie warunków pracy oraz przyjaznej atmosfery. Bezwzględne panowanie biurokracji, morze formalności, regulacji, zakazów, nakazów, obostrzeń i zaostrzeń prostą drogą prowadzą do zniknięcia ludzkiego zaangażowania, inicjatywy, samodzielności. Wypełnić zadania, zrealizować polecenia, broń Boże myśleć, władza wie lepiej, a Ty pracuj!

To jest droga donikąd, bez fundamentalnych zmian w uczelni nie uzyskamy postępu.

Pamiętajmy, że studenci to nie są dzieci, obserwują nas uważnie i widzą jak się w uczelni realizuje pojęcie „akademickość”, a najgorszy przykład podeptania godności człowieka to kolejne działania podejmowane wobec Prof. J. Dzielickiego. Osobista krzywda wyrządzona Profesorowi ma znacznie szersze konotacje, wypacza spojrzenie na życie naszych studentów, pokazuje, że w życiu górą jest brutalna siła.

Jak dobrze pracować w takich warunkach? Jak kształtują się postawy studentów wobec ich nauczycieli, których się publicznie poniża? Czy można od nich oczekiwać pełnego zaangażowania w naukę?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

To jest skandal! dyrektor zabrał premiepielęgniarkom a argumentem było niepełne obłożenie oddziału - tyle tylko,że nie od pielęgniarek zależy to ilu pacjentów jest hospitalizowanych,ale od dyrektora.Zostałyśmy ukarane za coś na co zupełnie nie mamy wpływu jako pielęgniarki.Lekarze nie dyżurują - od godz.15 do rana nie ma na oddziale lekarza,dyrekcja podejmuje skądinąd bardzo dziwne decyzje,które na pewno nie służą dobru pacjentów i kliniki.Pacjenci są odsyłani do innych placówek.Chyba dla każdego rozsądnie myślącego oczywistym jest do czego prowadzi taka polityka dyrekcji.

My chcemy normalnie pracować a nie odstawiać szopkę na życzenie dyrektora!!
Jak długo jeszcze ten człowiek będzie bezkarnie gnębił innych??Czy jego nie dotyczy żadna odpowiedzialność za swoje działania?
I jeszcze jedno - naszej nowej Pani Nczelnej jest bardzo przykro z powodu zaistniałej sytuacji - nam też jest przykro,że mamy taką przełożoną.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze, fakt przeniesienia na Ceglaną dwóch zabrzanskich klinik spowodował odebranie premii pielęgniarkom, premii, która była od zawsze i żaden z trzech poprzednich dyrektorów jej nie zabrał !!! Przypomnę tylko o porozumieniu podpisanym przez dyrektora ze stroną społeczną w lipcu br- jest tam mowa m.in. o tym, że do końca roku nie będzie zwolnień ani redukcji wynagrodzeń. Widać ile jest warte słowo tego dyrektora. Gdy nie było tam tych dwóch klinik-szpital świetnie prosperował-starczało na godne pensje i premię. A teraz co? Pani Profesor jednej z nowych klinik zachęcała nas do wspólnego pisania prac. Ja szczerze mówiąc jeśli mam wybierać-to wolę mieć zarobki bez zmian, szpital monospecjalistyczny, bo jakoś nie myślę żeby większą korzyścią było wspólne pisanie prac. Jakoś tak czuję, że pisaniem prac się nie najem. Czyli idąc dalej- potwierdziło się to o co strona społeczna walczyła- ekspertyza ekonomiczna skutków przeniesienia klinik, której z pewnością nigdy nie było, bo nikt jej nie widział, albo była ale tak niekorzystna, że pani rektor uznała, że szkoda ją pokazywać. My już odczuwamy w naszych dochodach te "korzyści" płynące z restrukturyzacji szpitala.