Uczelnie medyczne to wyjątkowy rodzaj szkół wyższych z wielu powodów. Przede wszystkim należy pamiętać, że zdrowie jest najwyższym dobrem człowieka i bez niego wszystko schodzi na dalszy plan. Kształcenie na poziomie uniwersyteckim wymaga spełnienia wielu wyśrubowanych warunków: posiadania doświadczonej kadry dydaktycznej, budynków przystosowanych do realizacji zajęć ze studentami i wyposażenia w narzędzia niezbędne w procesie nauczania.
Uczelnie medyczne muszą dodatkowo dysponować szpitalami klinicznymi; po początkowych latach zdobywania podstaw do uprawiania zawodu poczynając od anatomii a kończąc na mikrobiologii i farmakologii już od 3 roku rozpoczyna się prawdziwa nauka zawodu z udziałem pacjentów. Medycyna to 6 lat mozolnego zdobywania arkanów przyszłej pracy z pacjentami.
Ten tekst powstał z powodu ostatnich wiadomości zamieszczonych na stronie internetowej naszej uczelni dotyczących planowanej budowy nowego szpitala klinicznego. Ma on powstać we współpracy z władzami Gliwic. W tym dużym mieście naszego regionu po wojnie nie powstały żadne łóżka szpitalne nie licząc Instytutu Onkologii oraz szpitala położniczo-ginekologicznego, który na fali Sierpnia 80 utworzono w budynku pierwotnie mającego stanowić siedzibę PZPR-u. Stąd od dekad mówiło się o potrzebie budowy zupełnie nowego szpitala, który miał powstać w okolicy hali widowiskowej „Arena”. I pewnie ten projekt zostałby zrealizowany w pierwotnym kształcie ale zmiana na stanowisku prezydenta Gliwic spowodowała całkowitą zmianę koncepcji. Zamiast szpitala miejskiego ma w tym miejscu powstać szpital uniwersytecki. Jak rozumiem ma on pełnić dwie funkcje: szpitala miejskiego dla mieszkańców miasta i okolic oraz być miejscem realizacji misji nauki i nauczania studentów.
Dlaczego tak nagła zmiana koncepcji? Tego nie wiem, ale można zakładać, że pomysłodawcom przyświecały cele spełnienia jednocześnie dwóch zadań: zapewnienia opieki szpitalnej dla mieszkańców Gliwic oraz stworzenia centrum dydaktyczno-naukowego dla naszej uczelni co dla Gliwic byłoby nobilitacją.
Jak nie wiadomo o co chodzi to prawie zawsze chodzi o pieniądze. Najpewniej ta koncepcja budowy szpitala uniwersyteckiego jest bardziej realna niż inne, wcześniejsze plany. Nim przejdę do nich warto wspomnieć, że w większości a może wszystkich uczelniach medycznych w kraju (nie liczę nowych wydziałów lekarskich powstałych w ostatnim czasie bo to temat na osobne rozważania) w ostatnich dwóch dekadach powstały nowoczesne szpitale a także inne obiekty dydaktyczne.
Tylko jakoś w naszej uczelni to się nie udało...Dlaczego tak się stało i w zasadzie nasza baza dydaktyczna pozostała na poziomie sprzed wielu, wielu lat?
Zapraszam do dalszej części tekstu, opisuję wcześniejsze wydarzenia.
W czasie gdy Rektorem był Profesor W. Pierzchała powstał pomysł by wydział w Zabrzu przestał kształcić lekarzy co miało wynikać z braku odpowiedniej bazy szpitalnej. W miejsce wydziału lekarskiego miał powstać wydział kształcenia podyplomowego co wywołało poczucie zagrożenia kadry wydziału. Likwidacja macierzystego wydziału byłaby czymś niebywałym. Po latach ten destrukcyjny pomysł został zarzucony, chyba w trakcie kadencji kolejnego Rektora Profesora T. Wilczoka. Niemniej problem braku nowoczesnego szpitala klinicznego był nadal aktualny i wymagał podjęcia skutecznych działań by móc kontynuować kształcenie na wydziale lekarskim.
W 2006 lub 2007 roku była szansa na uzyskanie rządowego finansowania budowy całkiem nowego szpitala klinicznego w Zabrzu. Wówczas kończyła się budowa szpitali w Łodzi i Wrocławiu stąd pojawiły się pieniądze na budowę 3 nowych szpitali klinicznych w skali kraju. A właśnie wydział lekarski w Zabrzu takiego szpitala pilnie potrzebował, pojawiła się historyczna szansa na skok cywilizacyjny. Decyzja o budowie nowego szpitala należała do Rektora uczelni a tę funkcję pełniła wówczas Pani Profesor E. Małecka-Tendera. Pani Rektor przed podjęciem stosownej decyzji zwróciła się do Senatu w celu uzyskanie jego opinii. Stanowisko Senatu nie jest warunkiem niezbędnym, Rektor może sam taką decyzję podjąć niemniej dobre obyczaje akademickie skłaniają do uzyskiwania aprobaty najwyższego organu kolegialnego uczelni w tego rodzaju kluczowych sprawach. Wiem, że Pani Rektor przed posiedzeniem Senatu przeprowadziła w wieloma członkami Senatu indywidualne rozmowy nakłaniając ich do głosowania na „nie”. I tak się niestety stało, zaledwie 5 członków Senatu, w tym ówczesny Dziekan Profesor L. Poloński i przyszły Dziekan Profesor W. Król oraz piszący te słowa plus dwie inne osoby, których nazwisk nie pamiętam byli na „tak”. Pamiętam doskonale, że decyzja była potrzebna natychmiast i Pani Rektor bezpośrednio po posiedzeniu Senatu telefonicznie poinformowała Ministerstwo o braku zainteresowania uczelni budową nowego szpitala klinicznego.
Wiem, że odrzucenie oferty ministerialnej spotkało się z niedowierzaniem, wręcz zdumieniem w stolicy. Jak to możliwe; wydział pilnie potrzebuje nowego szpitala klinicznego a uczelnia mówi „nie”?!
W mojej ocenie przyczyną takiego obrotu sprawy były względy nie mające nic wspólnego z meritum. Gdyby udało się zbudować nowy szpital to Zabrze uzyskałoby „przewagę” nad Katowicami. Partykularne ambicje wzięły górę, nie można było dopuścić do powstania nowego szpitala a działania Pani Rektor niestety okazały się skuteczne. Przysłowiowym „listkiem figowym” była decyzja Senatu, skoro ten najwyższy organ kolegialny uczelni odrzucił ofertę finansowania to Pani Rektor była pozornie zobowiązana do uszanowania tej decyzji. Tak oczywiście nie było, głos Senatu jest doradczy, ostateczna decyzja należy do Rektora.
Dziś, z perspektywy tylu lat widać jasno jak szkodliwe były działania Rektor Małeckiej-Tendery. Baza kliniczna wydziału w Zabrzu nie zmieniła się, nadal nie mamy nowoczesnego szpital na miarę potrzeb i oczekiwań.
I w ten sposób ogromna szansa na skok cywilizacyjny została zaprzepaszczona.
Przed dwoma laty doszło do porozumienia władz Zabrza i władz uczelni i przekazano nam ogromny teren pod budowę nowego szpitala w Rokitnicy. To był dobry prognostyk na przyszłość, co prawda do powstania szpitala droga była daleka, ale pierwszy krok został zrobiony. Oczywiście należało uzyskać wsparcie finansowe państwa co nie jest łatwe.
Ta lokalizacja była wymarzona, szpital kliniczny zaraz obok kampusu w kolebce uczelni w Rokitnicy. Dziś jesteśmy świadkami kolejnej odsłony tego serialu, widzimy całkiem nową koncepcję. Czy się uda ją zrealizować czas pokaże, oczywiście lepiej mieć szpital w Gliwicach niż w ogóle go nie mieć choć z pewnością lokalizacja w Rokitnicy była lepsza z punktu widzenia integralności uczelni.
0 komentarze:
Prześlij komentarz