wtorek, 22 czerwca 2021

Ranking polskich uczelni wg Perspektyw

W dziś opublikowanym rankingu nasza Uczelnia zajmuje miejsce nr 31. Niestety, wyprzedzają nas wszystkie inne polskie uczelnie medyczne. Nie należy traktować tego rodzaju rankingów jako ostatecznej "wyroczni" niemniej ten wynik musi martwić. Gdzie sa nasze słabe punkty? Jak reformować uczelnię by w przyszłości zanotować postęp? Jak sądzę, bieżący wynik to spuścizna ostatnich lat i trudno oczekiwać natychmiastowych efektów działań nowyxh władz rektorskich. Ale to nie jest tylko kwestia władz, każdy z nas, pracowników może dołożyć swą małą "cegiełkę" i współtworzyć wizerunek naszej Uczelni. To nie jest slogan, to jest nasz wspólny obowiązek.

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

W moim odczuciu problem jest taki, że studentom dano nieograniczone prawa, i nie wymaga się od nich żadnych obowiązków. Nie wiem jak w Katowicach, ale w Zabrzu, tak czy inaczej Władze stają po stronie studentów (bo się ich boją?), czego też dowodzi też zeszłoroczna afera ŚUMEMES.
Przykład: jeżeli student ma 3 terminy egzaminów - pierwszy termin i dwie poprawki, to czemu każdemu kto napisze o egzamin komisyjny jest on przyznawany, skoro z regulaminu wynika, że komisyjny egzamin przysługuje, jeśli stwierdzono nieprawidłowości podczas poprzednich terminów. Czyli zawsze winny jest egzaminator/kierownik katedry, bo studenci z automatu mają "komisy" przyznawane. "Bo tak/ bo chcą/ bo im się należy (sic!)". Dziekanat nawet nie pofatyguje się wyjaśnić czy wystąpiły inne nieprawidłowości, poza tym że student był nieprzygotowany, co jest nieprawidłowością. I Kierownicy Katedr i inni Pracownicy Naukowi posłusznie biegną do Dziekanatu, bijąc się w pierś i egzaminując po raz kolejny.
Prowadzi to do frustracji także nauczycieli - moje Koleżanki i Koledzy skrajnie tym sfrustrowani stawiali na zaliczeniach cząstkowych wszystkim piątki z góry na dół. Wywołało to moje oburzenie, ale po przemyśleniu ich rozumiem, i chyba pójdę tą drogą. Jeżeli studeci tupnęli nóżką i egzaminy są zdalne z miejsca zamieszkania, ba nawet można się cofać do pytań (mam wrażenie że czasem przy tych "zaleceniach" nie wie lewica co czyni prawica), a dyskoteki są pootwierane. I tam PT zaszczepieni studenci się nie zarażą, ale na egzaminie na pewno.
A wpisywanie genialnych myśli do regulaminów "nie wolno korzystać z telefonów i urządzeń elektronicznych" - żałosne, skoro nie ma jak tego wyegzekwować.
Kolejna sprawa - prawie już wszystko jest opisane w prawach studenta i regulaminach, które oni bezwzglęnie egzekwują, ale nie jest napisane, że nie można uprawiać seksu podczas zajęć (sic!) i tak studenci to robią. Pod pretekstem wyjścia do toalety, bo dwudziestokilkuletni przedszkolak nie potrafi wytrzymać 90 minut (bo oczywiście poprawność polityczne i wszelkie niepełnosprawności z pęcherzami neurogennymi i innymi mogą studiować), to jak zweryfikować kogo można wypuścić do toalety podczas zajęć a kogo nie!
Jakkolwiek to zabrzmi - "za moich czasów" - 20 parę lat temu, na Wydziale w Katowicach osoba układająca egzamin z interny dla studentów 5 roku żywcem bezczelnie przepisała dwa testy z "Medycyny Praktycznej", i włos jej/jemu z głowy nie spadł, a studentów uciszono. Ale biorąc pod uwagę liczbę pytań z poszczególnych zagadnień to wiem, że w internie najważniejsze są zakażenia Borrelia innymi niż B. Burgdorferii, oraz najistotniejszym problemem są reakcje alergiczne na niejonowe środki kontrastowe. Tylko wtedy nie było internetu, a studenci mieli się uczyć, a nie mieli tylu praw. A SUM był na czele listy uczelni medycznych. A teraz... tak jak z kadrą w piłce nożnej - odwróc tabele będziesz mieć ŚUM/Polskę na czele.
Żal...