Mimo nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia nie sposób uciec od problemu pandemii. To dosłownie sprawa życia i śmierci. 7 grudnia w tekście Quo Vadis Polsko?! poruszyłem ten temat szczepień przeciw COVID-19. Dobrze, że akcja szczepień została przyśpieszona bo Unijne instytucje przyśpieszyły swe działania i pierwsza szczepionka została dopuszczona do sprzedaży. W międzyczasie były prowadzone zapisy osób chętnych do przyjęcia szczepionki spośród pracowników ochrony zdrowia i już niebawem szczepienia mają się rozpocząć.Pracownicy medyczni to pierwsza grupa osób szczepionych, gdyż ich narażenie jest największe. I tu zaczynają się schody; okazało się, że mniej niż połowa personelu medycznego zadeklarowała chęć szczepienia. Wg doniesień medialnych są szpitale, w których ten odsetek wynosi mniej niż 20%.
To bardzo pesymistyczne informacje; jeśli my, fachowi pracownicy służby zdrowia boimy się szczepienia to jak przekonać resztę społeczeństwa?!
7 grudnia usiłowałem znaleźć powody takiej sytuacji wskazując na pewne, szeroko rozumiane zjawiska dotyczące rozwoju cywilizacyjnego i nie będę ich powtarzał. Sądzę jednak, że jest jeszcze inny obszar odpowiedzialny za zaistniałą sytuację. Uważam, że sytuacja społeczna w Polsce nie sprzyja tworzeniu atmosfery zaufania i współpracy. Dziś nie ma autorytetów (lub jest ich mało i mają mały posłuch społeczny) tak w wymiarze indywidualnym jak i instytucjonalnym.
Proszę Czytelników o wskazanie takich osób z polskiego życia publicznego, którzy są takimi autorytetami.
A instytucje zaufania publicznego godne tego miana?
Sejm, Senat, Prezydent RP, Kościół, Polska Akademia Nauk, Uniwersytet?
Wydaje się, że by zrozumieć bieżącą sytuację należy sięgnąć daleko wstecz. Zjawiska społeczne zawsze są wynikiem długotrwałych procesów. Przyczyn obserwowanej dezintegracji społecznej, upadku autorytetów, trudności w nawiązywaniu współpracy na wielu płaszczyznach z pewnością należy szukać w naszej historii powojennej. Lata 1945-1989 to okres panowania najwspanialszego z systemów społecznych, socjalizmu realnego. Słowa demokracja, dyskusja, otwartość, zaufanie to były nic nieznaczące pojęcia. A trzy ostatnie dekady, czas odbudowy kraju po komunistycznym tsunami wcale nie wyprowadziły nas, jako kraju i jako społeczeństwa na poziom dojrzałej demokracji, rozumianej jako system zrównoważonego rozwoju wiodącego do stworzenia godnych warunków do życia dla milionów Polek i Polaków. Zamiast takiego stanu obserwujemy zjawiska odwrotne; rozpad więzi społecznych, niekończące się bezproduktywne spory, inwektywy zamiast dyskusji, odwrót od udziału w życiu publicznym i wiele innych negatywnych zjawisk. Sądzę, że obstrukcja dotycząca szczepień ma swe praprzyczyny właśnie w sferze szeroko rozumianego życia publicznego, to pokłosie opisanych skrótowo zmian kulturowych i cywilizacyjnych.
I na koniec, mimo niezbyt optymistycznego obraz rzeczywistości musimy dołożyć wszelkich starań by wspierać ideę szczepień. Trzeba rozmawiać, dyskutować używając argumentów merytorycznych by przekonać wątpiących w sens szczepień. Jeśli jako społeczeństwo odmówimy udziału w akcji szczepień wszyscy będziemy zbierali gorzkie owoce, a pandemia będzie trwała jeszcze długie miesiące a nawet lata.
Czekają nas:
-śmierć tysięcy obywateli RP z powodu COVID-19
-śmierć tysięcy Polek i Polaków z innych przyczyn chorobowych wobec braku wystarczającej opieki zdrowotnej
-trwająca pandemia będzie niszczyła tkankę społeczną na wielu różnych polach
-kryzys ekonomiczny dotknie milionów z nas, a słowa 'bezrobocie", "zasiłek" będą obecne na każdym kroku
1 komentarze:
Ludzie światli i mądrzy z grupy zero, którzy powinni dawać przykład przynajmniej w zakresie zdrowia, nie dają go. To komu w ogóle wierzyć? Autorytetów w Polsce nie ma.Nie ma jak przekonać społeczeństwa, a język używany przez celebrytów, polityków i ludzi na świeczniku nie sprzyja, aby im zaufać i wierzyć. Są antyspołeczni. Mimo to będę się szczepić.
Prześlij komentarz