niedziela, 11 sierpnia 2019
Kilka słów podsumowania
Dziękuję aktywnemu i wnikliwemu Komentatorowi podpisującemu się Absolwent. Z pewnością materia nie jest ani łatwa. Uczelnie to skomplikowane organizmy i ich prawidłowe funkcjonowanie wymaga spełnienia wielu warunków. Sądzę, że generalnie należy oddzielić kwestie dotyczące działania uczelni w systemie funkcjonowania państwa od działań dostosowujących je do nowe ustawy. W pierwszej kwestii, w mojej opinii kryzys pojęcia akademickość jest oczywisty, środowisko jest słabe, zatomizowane, bierne. To jest w znacznym stopniu pochodną polityki państwa od 1989 wobec nauki, zepchniętej na margines. I druga sprawa, obecna reforma. Jej przebieg (abstrahując od sensowności wprowadzanych zmian) skupia jak w soczewce słabość polskich szkół wyższych. Wydaje się, że inicjatywa zawsze powinna być po stronie władz uczelni, ale my, pracownicy powinniśmy być dla niej aktywnym, wymagającym partnerem. Tak jednak nie jest. Zatem w jakimś sensie odpowiedzialność spada na każdego z nas, członków społeczności akademickiej. Nie oznacza to, iż wszędzie jest taka sama sytuacja i nie posiadam wystarczającej wiedzy by kusić się o jakieś analizy. Ale dane przytaczane przez Absolwenta pokazują, że są szkoły wyższe lepiej i gorzej działające.
Nie idzie o wskazywanie winnych, ale o szukanie dróg poprawy.
Nie idzie o wskazywanie winnych, ale o szukanie dróg poprawy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Warto również spojrzeć jak reorganizacja struktury wydziałów przebiegła na największej uczelni wyższej w regionie, czyli Uniwersytecie Śląskim.
Otóż z 12 wydziałów przed reformą, od 1 października pozostanie 8 wydziałów.
http://bip.us.edu.pl/sites/bip.us.edu.pl/files/zarz2019106.pdf
Udało się uszczuplić liczbę stanowisk kierowniczych, nikt nie został zwolniony, uczelnia istnieje.
Czy na SUM się to udało? Ano jak mogą Państwo przeczytać w nowym statucie się nie udało. Dodam tylko, że nowy statut SUM został przyjęty jednogłośnie, więc jest to sugestywne w jakim kierunku zmierzają zmiany na uczelni. Ocenę tego faktu pozostawiam Państwu.
P.S.
Ponawiam pytania do Pana Profesora czy zapoznał się Pan ustawą "Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce" oraz ustawą "Przepisy wprowadzające ustawę - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce"?
Oczywiście nie będzie zbrodnią odpowiedź negatywna, nie było to wszak Pana obowiązkiem. Niemniej jednak dobrze byłoby gdyby czytelnicy bloga uzyskali odpowiedź.
Jeżeli się Pan Profesor nie zapoznał poniżej umieszczam linki
http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20180001668/U/D20181668Lj.pdf
http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20180001669/U/D20181669Lj.pdf
Ustawa "Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce" liczy 225 stron, a ustawa "Przepisy wprowadzające ustawę - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce" 223 stron. Nie jest to w mojej ocenie ilość materiału przekraczająca możliwości nauczycieli akademickich.
Łączę wyrazy szacunku i bardzo na odpowiedź na moje pytanie.
Absolwent
Ustawę przestudiowałem, przy okazji informuję, że nie jestem członkiem Senatu i jakiejkolwiek Komisji Senackiej.
Wojciech Pluskiewicz
Ustawa doktora Gowina jest oczywistym potknięciem, patchworkiem różnych mniej lub bardziej doraźnych grup interesów i właściwie nie wiadomo, po co jest, z tym że w porównaniu do reformy oświaty ma lepszy PR. Trudno wyróżnić myśl przewodnią, poza przejście z humboldtowskiego modelu uniwersytetu na coś w teorii zbliżonego do zarządzania korporacyjnego, tylko bardziej pokraczne. Pokraczność jest ewidentna, czeka nas proces zmian, nowelizacji i chaosu rozciągnięty na lata.
Sęk tkwi w założeniach. Oczywiście kotwicą nauki polskiej są katastrofalnie zapuszczone nauki humanistyczne i społeczne, ale jeżeli spojrzeć na nauki ścisłe, przyrodnicze i medyczne, w których pozycja nauki polskiej w świecie nie jest zła. Jest przeciętna, w niektóry dziedzinach lekko powyżej. W tych dziedzinach naukometryczne (cytowania i Indeks Hirscha) sytuują nas nieco powyżej miejsca dwudziestego, czyli adekwatnym do pozycji ekonomicznej kraju i nakładów na naukę. Z tego względu - znaczna część kasandrycznych narzekań komentatorów blogów jest jałowa.
Ustawa 2.0 tego nie poprawi. Trzeba sypnąć pieniędzmi, ale tu akurat nauka nie jest priorytetem władzy. I nie będzie.
Ustawa 2.0 tego nie poprawi. Pudrowanie, klajstrowanie i zaklinanie rzeczywistości jest jak próba upiększania starego auta. Przykładem bijącym w oczy jest nowa punktacja pism naukowych, jako żywo przypominająca państwową emisję fałszywej waluty za króla Jana Kazimierza (tymfów i boratynek), która wiadomo, jak się skończyła.
Remedium? Skończenie narzekania i praca u podstaw, pozytywizm się kłania, a nawet wcześniejsze epizody historii. Można, nawet w nienajlepszym czasie dość dużo osiągnąć środkami względnie prostymi. Niezłym przykładem jest moja własna Szkoła, czyli Gdańsk. Uczelnia niezbyt wielka, finansowanie jak wszędzie, ale przy względnie roztropnym zarządzaniu efektywność publikacyjna No.1 w Polsce. Może by tak przestać marudzić i zabrać się do roboty?
Prześlij komentarz