piątek, 19 października 2018
Dlaczego zniknęła dyskusja akademicka?
Niedawno byłem uczestnikiem spotkania wyborczego, na które trafiłem przez przypadek. Spotkanie odbywało się w Szczyrku, miejscowości, której losy i rozwój dla mnie, miłośnika gór są ważne. W tej debacie brało udział ponad 100 osób. Najpierw swe programy prezentowali kandydaci, a później odbyła się długa dyskusja z pytaniami do kandydatów do rady miasta oraz na stanowisko burmistrza. To była dobra lekcja demokracji, ścierały się różne racje, prezentowano odmienne postrzeganie rzeczywistości.
To doświadczenie spowodowało u mnie pewną refleksję dotyczącą życia uniwersyteckiego. Polski świat akademicki stoi w obliczu poważnych zmian, a nowa ustawa 2.0 znacząco zmieni realia jakie występowały dotąd. By na nowo wszystko "poukładać" niezbędna jest praca i wysiłek wielu ludzi. Część tych zmian wprost wynika z zapisów w ustawie, ale jest też szeroki obszar dowolności wyboru dalszej drogi w każdej uczelni. Odpowiedzialność za przygotowanie nowego statutu uczelni spada na władze każdej uczelni. Powołuje się specjalne komisje statutowe mające opracować statut zgodny z nową ustawą. I tu powstaje pytanie: dlaczego nie prowadzi się szeroko zakrojonych dyskusji z udziałem pracowników uczelni? Skoro wkraczamy w nową "erę" to konieczna jest akceptacja i zrozumienie wprowadzanych zmian ze strony środowiska pracowników naukowo-dydaktycznych. Czasu jest bardzo mało. Nie można zaakceptować sytuacji by wąska grupa osób decydowała o przyszłym modelu funkcjonowania uczelni bez możliwości wypowiedzenia się przez innych pracowników. Jest zrozumiałe, że odpowiedzialność spada na aktualne władze, ale czy na pewno nieliczna grupa osób może decydować o tak doniosłych kwestiach? Sądzę, że zaproponowanie pewnych rozwiązań (najlepiej różnych wariantów) powinno być w gestii komisji statutowej, ale na etapie kształtowania się przyszłego modelu każdej uczelni niezbędna jest szeroka dyskusja. Nie wyobrażam sobie by przedstawiono nam do akceptacji finalny wynik pracy w postaci nowego statutu. Bez etapowego działania i stopniowego wytyczania przyszłych regulacji w każdej szkole wyższej w oparciu o wstępne, cząstkowe projekty + szerokiej dyskusji akademickiej nie wierzę w możliwość dobrej wspólnej przyszłości. Jeśli nie będzie dyskusji to nowe statuty, których zapisy będą mało zrozumiałe dla pracowników nie będą podstawą reformy i postępu.
Stąd moja tytułowa teza o zaniku dyskusji akademickiej w kraju, a szerzej - być może - o zaniku demokracji akademickiej, jako podstawie funkcjonowania uczelni.
To doświadczenie spowodowało u mnie pewną refleksję dotyczącą życia uniwersyteckiego. Polski świat akademicki stoi w obliczu poważnych zmian, a nowa ustawa 2.0 znacząco zmieni realia jakie występowały dotąd. By na nowo wszystko "poukładać" niezbędna jest praca i wysiłek wielu ludzi. Część tych zmian wprost wynika z zapisów w ustawie, ale jest też szeroki obszar dowolności wyboru dalszej drogi w każdej uczelni. Odpowiedzialność za przygotowanie nowego statutu uczelni spada na władze każdej uczelni. Powołuje się specjalne komisje statutowe mające opracować statut zgodny z nową ustawą. I tu powstaje pytanie: dlaczego nie prowadzi się szeroko zakrojonych dyskusji z udziałem pracowników uczelni? Skoro wkraczamy w nową "erę" to konieczna jest akceptacja i zrozumienie wprowadzanych zmian ze strony środowiska pracowników naukowo-dydaktycznych. Czasu jest bardzo mało. Nie można zaakceptować sytuacji by wąska grupa osób decydowała o przyszłym modelu funkcjonowania uczelni bez możliwości wypowiedzenia się przez innych pracowników. Jest zrozumiałe, że odpowiedzialność spada na aktualne władze, ale czy na pewno nieliczna grupa osób może decydować o tak doniosłych kwestiach? Sądzę, że zaproponowanie pewnych rozwiązań (najlepiej różnych wariantów) powinno być w gestii komisji statutowej, ale na etapie kształtowania się przyszłego modelu każdej uczelni niezbędna jest szeroka dyskusja. Nie wyobrażam sobie by przedstawiono nam do akceptacji finalny wynik pracy w postaci nowego statutu. Bez etapowego działania i stopniowego wytyczania przyszłych regulacji w każdej szkole wyższej w oparciu o wstępne, cząstkowe projekty + szerokiej dyskusji akademickiej nie wierzę w możliwość dobrej wspólnej przyszłości. Jeśli nie będzie dyskusji to nowe statuty, których zapisy będą mało zrozumiałe dla pracowników nie będą podstawą reformy i postępu.
Stąd moja tytułowa teza o zaniku dyskusji akademickiej w kraju, a szerzej - być może - o zaniku demokracji akademickiej, jako podstawie funkcjonowania uczelni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Szeroka dyskusja oddolna rozmywa sprawę. Polacy lubią dyskutować, ale mało kiedy dochodzą do konsensusu. Ile ludzi tyle zdań nierzadko odrębnych i nie dających się pogodzić. Myślę, że m.in. dlatego rad wydziałowych nie będzie. Ustawa jednak nie zabrania przecież szerokiej dyskusji, o którą Pan Profesor się upomina. Warto jednak by taka dyskusja była nacechowana obiektywizmem i dobrze pojętym interesem uczelni. A tak przecież nie jest. I nie było w przeszłości. Rozwiązania nowe, innowacyjne zawsze były blokowane, a status quo było najważniejsze. Ten sam mechanizm działał również przy wyborach, w których Pan uczestniczył. Pańskie plany i wypowiedzi zagrażały bowiem wielu, budziły niepokój, chociaż były nowoczesne i być może pomogłyby uczelni. Interesy własne nade wszystko. I jeżeli one są w jakikolwiek sposób zagrożone - to sprzeciw. Tak jest i teraz. Dlatego dobrze, że rozwiązania nowej ustawy muszą wejść w życie. Na pewno będzie bardzo trudno je wdrożyć, ale kiedyś to się stanie. Ponadto wybraliśmy w sposób demokratyczny władze takie, do których mamy zaufanie. Musimy więc teraz zdać się na ich rozsądek, sprawiedliwość i
dbałość o dobro uczelni. Nawet wtedy, jeżeli będzie to sprzeczne z interesem wielu jednostek.
Pragnę jeszcze dodać, że w moich oczach Pańska postawa się zmieniła Panie Profesorze.
A wzorując się na stosowanym przez Pana popieraniu swoich racji przysłowiami, wydaje się, że dostosował się Pan do porzekadła "jak już wszedłeś między wrony, musisz krakać jak i one". Mnie osobiście bardziej przypadły do gustu pańskie poprzednie wizje, które prezentował Pan na wszystkich radach wydziałowych. Mogły ukierunkować uczelnię na bardziej nowoczesne tory.
Prześlij komentarz