czwartek, 12 kwietnia 2018
Dziś o pieniądzach słów kilka
7 i 22 marca zamieściłem teksty dotyczące reformy systemu polskiej nauki. Wg informacji dochodzących z mediów w Sejmie trwają prace dotyczące finalnego kształtu tej reformy. A my, szeregowi pracownicy uczelni jesteśmy zdani na takie fragmentaryczne informacje. Nie ma żadnej dyskusji toczonej wśród samych potencjalnie najbardziej zainteresowanych czyli gronie pracowników uczelni. Nic lub prawie nic nie wiemy. To niedopuszczalna sytuacja. Obawiam się, że rwetes się zacznie już po uchwaleniu ustawy, ale wtedy będzie za późno na jej modyfikacje. Dziś jeszcze takie możliwości istnieją.
Materia jaką są uczelnie jest bardzo skomplikowana i wielowątkowa. Są to w pierwszym rzędzie dydaktyka oraz nauka. Dochodzą kwestie organizacji uczelni, ich finansowania, kontroli jakości, prawa pracy. Ogrom spraw trudnych do szybkiego zreformowania. Lepszą drogą jest zawsze ewolucja niż rewolucja.
A na pewno zawsze warto zapytać zainteresowanych o ich zdanie.
Czy ktoś się Ciebie, Czytelniku zapytał o Twe zdanie?
Dziś parę słów o wynagrodzeniach. W projekcie ustawy Art. 137 ujęto procentowo wynagrodzenia dla różnych pracowników akademickich. Odniesiono je do tzw. wynagrodzenia średniego, ale bez sprecyzowania czy średniej dla uczelni czy średniego wynagrodzenia w całej gospodarce. I tak np. 150% dla profesora tytularnego to wysokość niższa niż dotąd. Czy można sądzić na oczekiwane zaangażowanie profesorów czy ich pensja nieznacznie przekroczy wynagrodzenie przeciętnego pracownika? Tu warto sobie uświadomić fakt, iż już dziś lekarze-rezydenci mają pensje porównywalne z profesorskimi.
A minimalne wynagrodzenie dla pracownika uczelni na poziomie 50% najniższego wynagrodzenia profesorskiego to wynagrodzenie na poziomie urągającym. To poziom znacznie poniżej średniej krajowej.
Sukces reformy polskich szkół wyższych zależy od wielu czynników. Ale bez właściwego podejścia do kwestii wynagrodzeń i wprowadzenie logicznego, motywującego systemu płac nie ma mowy o oczekiwanym skoku jakościowym.
Materia jaką są uczelnie jest bardzo skomplikowana i wielowątkowa. Są to w pierwszym rzędzie dydaktyka oraz nauka. Dochodzą kwestie organizacji uczelni, ich finansowania, kontroli jakości, prawa pracy. Ogrom spraw trudnych do szybkiego zreformowania. Lepszą drogą jest zawsze ewolucja niż rewolucja.
A na pewno zawsze warto zapytać zainteresowanych o ich zdanie.
Czy ktoś się Ciebie, Czytelniku zapytał o Twe zdanie?
Dziś parę słów o wynagrodzeniach. W projekcie ustawy Art. 137 ujęto procentowo wynagrodzenia dla różnych pracowników akademickich. Odniesiono je do tzw. wynagrodzenia średniego, ale bez sprecyzowania czy średniej dla uczelni czy średniego wynagrodzenia w całej gospodarce. I tak np. 150% dla profesora tytularnego to wysokość niższa niż dotąd. Czy można sądzić na oczekiwane zaangażowanie profesorów czy ich pensja nieznacznie przekroczy wynagrodzenie przeciętnego pracownika? Tu warto sobie uświadomić fakt, iż już dziś lekarze-rezydenci mają pensje porównywalne z profesorskimi.
A minimalne wynagrodzenie dla pracownika uczelni na poziomie 50% najniższego wynagrodzenia profesorskiego to wynagrodzenie na poziomie urągającym. To poziom znacznie poniżej średniej krajowej.
Sukces reformy polskich szkół wyższych zależy od wielu czynników. Ale bez właściwego podejścia do kwestii wynagrodzeń i wprowadzenie logicznego, motywującego systemu płac nie ma mowy o oczekiwanym skoku jakościowym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz