środa, 15 marca 2017
Parę słów o wynikach sesji wiosennej Lekarskiego Egzaminu Końcowego
Od niedawna znane są wyniki sesji wiosennej Lekarskiego Egzaminu Końcowego wieńczącego studia na wydziałach lekarskich. Zbiorcza statystyka jest dostępna na stronie: www.cem.edu.pl.
Dane dotyczą 14-tu wydziałów lekarskich, w tym dwóch z naszej uczelni. Obok podstawowego kryterium związanego ze średnim wynikiem tabela prezentuje także inne dane: liczbę zdających, liczbę osób, które nie zdały, a także liczbę zgłoszonych do egzaminu.
Zawsze średnia wartość musi być ostrożnie analizowana, niemniej to ten wynik ilustruje średni poziom przygotowania zawodowego młodych lekarzy. Wyniki oscylują od 139 punktów dla absolwentów z Białegostoku do 124 punktów dla lekarzy z wydziału wojskowo-lekarskiego w Łodzi. Absolwenci z wydziału lekarskiego w Katowicach uzyskali 133 punkty, a absolwenci z Zabrza 128 punktów.
Warto – poza analizą wartości średnich – spojrzeć na liczbę osób, które egzamin oblały. Dla pierwszych 8 pozycji (do wydziału lekarskiego w Katowicach) odsetek niepowodzeń nie przekracza w zasadzie 10% zdających, a od wyników z Wrocławia ten odsetek szybko rośnie (14%) aż do 28% dla najsłabszego wydziału. Niestety aż 20% absolwentów z Zabrza także zanotowało niepowodzenie.
Te wyniki są alarmujące, skoro tak duży odsetek zdających nie posiadło minimum wiedzy to szybkie i zdecydowane kroki są niezbędne. W skali kraju na 3319 zdających absolwentów polskich uczelni aż 397 (12%) nie uzyskało prawa wykonywania zawodu. To nie jest tylko ich osobista porażka; to porażka systemu edukacji.
I kwestia najważniejsza, w Polsce jest ogromny niedobór lekarzy, a setki absolwentów nie mogą zacząć swej drogi zawodowej wobec braku odpowiedniej wiedzy. To już poważny problem społeczny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
11 komentarze:
Jak mają być dobre wyniki nauczania, skoro nauczyciele akademiccy muszą zajmować się również leczeniem oraz nauką. Zajmowanie się wszystkim - to tak naprawdę niczym. Tymczasem, żeby dobrze i skutecznie uczyć, trzeba oprócz dużej i nowoczesnej wiedzy używać środków dydaktycznych przeznaczonych do nauki zawodu. Do tego trzeba się solidnie przygotować i przygotować te środki, opracować plan tematyczny i realizować go zgodnie z zaleceniami dydaktyki. Na to wszystko potrzeba koncepcji oraz czasu. Kiedy i gdzie to robić. Wieczorami w domu? Bo w szpitalu się po prostu nie da. Ponadto trzeba zajmować się pacjentami. A nauka? Kula u nogi, z której jest się przecież rozliczanym.
I tak koło się zamyka, wszystko znaczy nic. Mam tutaj na myśli stanowiska naukowo-dydaktyczne. Bo etaty czysto dydaktyczne mogą znacznie więcej uwagi poświęcić temu, co robią. Ale takich stanowisk jest za mało.
Dokładnie tak, ten system jest patologiczny i pozbawia lekarzy umiejętności praktycznych
Kariera zamiast rzetelnej pracy klinicznej
Przeczytajcie o absurdach nowej reformy w nauce, szczególnie komentarze. Dramat i śmiech przez łzy...
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1352243798152798&id=440191369358050
komentarz pod artykułem:
"jeszcze jedno. W życiorysie profesora Jajszczyka czytamy, że mimo deklarowanej "mega-mobilności" magisterkę, doktorat i habilitację zrobił na tej samej uczelni - Politechnice Poznańskiej. Czyli przez kluczowe 20 lat od skończenia studiów do profesury (1994) mieszkał w tym samym mieście, do tego korzystając ze staży zagranicznych. Akurat wtedy za PRL te staże oprócz rozwoju naukowego dawały gigantyczny awans finansowy - więc za zaoszczędzone w Kanadzie, Australii czy Francji dewizy ze stypendiów mógł sobie ten dom wybudować. Do Krakowa to już się przeniósł jako profesor belwederski i naukowiec o ugruntowanej pozycji w środowisku, dorobku i ze stabilizacją finansową włącznie.
Tymczasem młodym pracownikom nauki Pan Profesor proponuje przenosiny za 3.5 tys na rękę w ramach kilkuletniego kontraktu (po którym znowu trzeba będzie się przenosić) i mówi, że to dla ich dobra"
Pogoń za karierą na uczelni jest bardzo destrukcyjna...
Niestety, system jest tragicznie niewydolny i zero szansy na poprawę sytuacji.
Zmarnowane lata, liczy się praktyka i dobre przygotowanie kliniczne do zawodu. Niestety, tego uczelnie nie uczą studentòw.
Ogrom nikomu niepotrzebnej teorii na studiach medycznych i megatrudne egzaminy specjalizacyjne. Dlatego nie mamy kompetentnych kadr medycznych, bo wymusza sie teorię zamiast praktyki !
Studenci powinni domagać się nauczania głównie praktyki klinicznej i raportować nadmiar teorii.
Obawiam się, że będzie coraz gorzej, coraz mniej praktycznej nauki na studiach. Dramat
Prześlij komentarz