środa, 21 grudnia 2016

Pół miliona wejść na blog

Dziś zanotowałem wejście nr 500.000 na blog. Ten Czytelnik pochodził z Gliwic (istnieje możliwość podglądu lokalizacji ostatnich 30 wejść z identyfikacją miasta i kraju).
Dziękuję wszystkim Czytelnikom za zainteresowanie blogiem i nadesłane komentarze.

W lutym minie 9 lat od publikacji pierwszego tekstu, w którym opisałem działania ówczesnej Pani Rektor Prof. E. Małeckiej-Tendery skierowane przeciwko mojej osobie. Zbliżały się wybory rektorskie, od roku prowadziłem aktywną kampanię dotyczącą startu w tych wyborach. Z inicjatywy Pani Rektor zostało zwołane specjalne posiedzenie trzech komisji senackich: nauki, rozwoju kadry i rozwoju uczelni. Spotkanie w imieniu Rektor prowadził Prof. A. Więcek, a jedynym celem było poinformowanie obecnych, że z powodu mojej działalności uczelnia jest zagrożona i w tej sytuacji Pani Rektor prosi o pomoc społeczność akademicką. Wiele obecnych osób nie kryło irytacji, a nawet oburzenia wobec takich metod walki z konkurentem do objęcia stanowiska rektora.
Postawiono mi szereg zarzutów, a każda z wymienionych komisji obradowała osobno. Warto przypomnieć, że przewodniczącym senackiej komisji nauki był wówczas Prof. M. Tendera, który na tym wspólnym spotkaniu przewodniczenie oddał Doc. L. Postek-Stefańskiej, gdyż, jak sam stwierdził, jego osoba, jako zaangażowana rodzinnie nie powinna mieć wpływu na bieg spraw. Ale gdy doszło do obrad komisji nauki jak gdyby nigdy nic prowadził jej posiedzenie. Finał był taki, że do wyborów szedłem z obciążeniem zarzutami dyscyplinarnymi co na pewno miało istotny wpływ na ich wynik (dla przypomnienia: wynik wyniósł około 170 do 140 głosów na korzyść urzędującej Rektor). W lipcu komisja dyscyplinarna orzekła, że stawiane mi zarzuty nie mają charakteru dyscyplinarnego i wcale nie podjęła postępowania!

Majstersztyk, nieprawdaż?! Bezkarnie zostałem obrzucony błotem, wybory zostały zmanipulowane, na cóż, takie to były czasy...

Ale zostawmy wydarzenia z odległej przeszłości. Przez następne 4 lata, aż do kolejnych wyborów rektorskich, w których także startowałem blog był bardzo obleganym forum wymiany poglądów. Apogeum wejść blog osiągnął w dniu wyborów rektorskich w 2012 roku gdy zanotowałem 3000 wejść! Miałem wówczas zamiar zakończenia prowadzenia bloga, ale wiele osób namawiało mnie bym kontynuował rozpoczętą działalność. Blog stał się wymianą myśli dotycząca szeroko rozumianych zagadnień z życia akademickiego. Liczba odwiedzających stopniowo zmniejsza się, ale ciągle oscyluje wokół 100 wejść dziennie. Listę miast wg ilości wejść otwierają Gliwice, kolejne miejsca zajmują Katowice, Kraków, Wrocław, Warszawa, Łódź, Zabrze, Mikołów i Lublin. Na blog wchodzono z 115 państw, a największe zainteresowanie okazali Czytelnicy z Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Czech.
I tak blog stał się moją "drugą" naturą, a komentarze dotyczące różnych wydarzeń - choć pisane z dystansem osoby nie piastującej żadnych funkcji w władzach uczelni - ciągle znajdują chętnych Czytelników.
Kończąc, ja będę nadal pisał licząc na uwagi i komentarze Czytelników.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dobrze, że Pan Profesor będzie prowadzenie tego Bloga kontynuował. Bowiem w przeciwnym przypadku nie mielibyśmy gdzie wyrażać swoich opinii i komentarzy do różnych zdarzeń. Najbardziej, jak już pisano interesują nas żywotne sprawy naszej uczelni i tutaj jest zawsze najwięcej komentarzy, ale inne sprawy też są ciekawe i potrzebne. Co do działań rektorki, to mam nadzieję, że przyjdzie jeszcze kolej na ich ocenę. Ale działania nowych władz też wołają o pomstę do nieba, szczególnie w temacie konkursów na kierowników jednostek organizacyjnych oraz manipulacje ze Statutem, również z tym związane. Wszystko to można odczytać na stronie ZZ Solidarność, który przedstawia korespondencję w tej sprawie. Pismo do Ministra Zdrowia opisujące całość sprawy budzi uzasadnione oburzenie na działania naszych władz. Oraz na ich bezkarność.

Anonimowy pisze...

Cieszę się,że mimo tych wszystkich przykrości, które Pana spotkały nie wycofał się Pan i dalej dobro uczelni jest Pana priorytetem. Nie ukrywam, że gdyby nie Pana blog to szczególnie młodzi pracownicy nie mieli by pojęcia jak bardzo są okłamywani.