sobota, 10 września 2016
Czy potrzebujemy nauki na wysokim poziomie i dobrych szkół wyższych?
Wakacje się kończą, dzieci i młodzież są już w murach szkół, niebawem ożywią się także szkoły wyższe. Minister J. Gowin zapowiada wprowadzanie kluczowych reform systemu szkolnictwa wyższego, te niezwykle ważne problemy pewnie będą zaprzątać naszą uwagę w najbliższych miesiącach i latach. Nim zajmę się zagadnieniami reform chciałbym na chwilę przystanąć by zastanowić się, jaka jest w ogóle rola szkolnictwa wyższego i nauki w życiu społecznym. Sądzę, że odpowiedzi na poniższe pytania są ważne by określić na ile to są ważne obszary.
• Czy na pewno nauka i szkolnictwo wyższe są ważne dla rozwoju państwa?
• W jaki sposób nauka i szkolnictwo wyższe mogą wpływać na rozwój państwa i dobrobyt obywateli?
• Czy koszty związane z nauką i szkolnictwem wyższym nie przekraczają potencjalnych korzyści?
Odpowiedzi na te pytania są – mojej ocenie – kluczowe by wyznaczyć kierunki zmian oraz określić skalę niezbędnych wydatków. Ktoś może sądzić, że odpowiedzi na te pytania są oczywiste, że te obszary po podstawa rozwoju państwa. Ostatnie 27 lat wcale nie potwierdzają takiego poglądu, wręcz przeciwnie, polska nauka systematycznie stacza się i nasz udział w myśli światowej zmniejsza się. Rankingi uczelni światowych są druzgocące, najlepsze polskie uczelnie plasują się na miejscach 300 do 500…To są fakty, ale wyjaśnienie dlaczego taki był kierunek zmian nie jest proste. Nie będę kusił się na uproszczone analizy, gdyż na aktualnym etapie najważniejszym wydaje mi się ustalenie jaka jest rzeczywista rola nauki. Dopiero gdy uda się uzyskać powszechnie akceptowany społecznie pogląd, że nauka i szkolnictwo wyższe to jeden z filarów rozwoju i dobrobytu państwa i jego obywateli reformy mają szanse na realizację. Patrząc wstecz, na lata od 1989 roku trudno o optymizm, wiara w cudowną uzdrawiającą moc demokracji akademickiej się nie sprawdziła, a szeroko rozumiane środowisko akademickie wcale nie wykazało woli i zainteresowania wprowadzaniem niezbędnych zmian. Także kręgi decyzyjne skupione w świecie polityki nie wykazywały zainteresowania prawdziwymi reformami czego materialnym wyrazem jest skandalicznie niski poziom finansowania nauki. Ale czy warto wyrzucać przysłowiowe „pieniądze w błoto”? Skoro sami akademicy nie są zainteresowani to czy można uszczęśliwiać ich na siłę? I koło się zamyka, stoimy w miejscu, a świat ucieka.
Zatem warto zadać parę pytań by dowiedzieć się, jakie zdanie mają najbardziej zainteresowani. Proszę Czytelników o odpowiedzi na pytania ankiety, którą opublikuję 12 września zaznaczając dowolną liczbę odpowiedzi. Wyniki ankiety opublikuję 26 września.
• Czy na pewno nauka i szkolnictwo wyższe są ważne dla rozwoju państwa?
• W jaki sposób nauka i szkolnictwo wyższe mogą wpływać na rozwój państwa i dobrobyt obywateli?
• Czy koszty związane z nauką i szkolnictwem wyższym nie przekraczają potencjalnych korzyści?
Odpowiedzi na te pytania są – mojej ocenie – kluczowe by wyznaczyć kierunki zmian oraz określić skalę niezbędnych wydatków. Ktoś może sądzić, że odpowiedzi na te pytania są oczywiste, że te obszary po podstawa rozwoju państwa. Ostatnie 27 lat wcale nie potwierdzają takiego poglądu, wręcz przeciwnie, polska nauka systematycznie stacza się i nasz udział w myśli światowej zmniejsza się. Rankingi uczelni światowych są druzgocące, najlepsze polskie uczelnie plasują się na miejscach 300 do 500…To są fakty, ale wyjaśnienie dlaczego taki był kierunek zmian nie jest proste. Nie będę kusił się na uproszczone analizy, gdyż na aktualnym etapie najważniejszym wydaje mi się ustalenie jaka jest rzeczywista rola nauki. Dopiero gdy uda się uzyskać powszechnie akceptowany społecznie pogląd, że nauka i szkolnictwo wyższe to jeden z filarów rozwoju i dobrobytu państwa i jego obywateli reformy mają szanse na realizację. Patrząc wstecz, na lata od 1989 roku trudno o optymizm, wiara w cudowną uzdrawiającą moc demokracji akademickiej się nie sprawdziła, a szeroko rozumiane środowisko akademickie wcale nie wykazało woli i zainteresowania wprowadzaniem niezbędnych zmian. Także kręgi decyzyjne skupione w świecie polityki nie wykazywały zainteresowania prawdziwymi reformami czego materialnym wyrazem jest skandalicznie niski poziom finansowania nauki. Ale czy warto wyrzucać przysłowiowe „pieniądze w błoto”? Skoro sami akademicy nie są zainteresowani to czy można uszczęśliwiać ich na siłę? I koło się zamyka, stoimy w miejscu, a świat ucieka.
Zatem warto zadać parę pytań by dowiedzieć się, jakie zdanie mają najbardziej zainteresowani. Proszę Czytelników o odpowiedzi na pytania ankiety, którą opublikuję 12 września zaznaczając dowolną liczbę odpowiedzi. Wyniki ankiety opublikuję 26 września.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
Jakie miejsce mamy w rankingu uniwersytetów, taka też u nas jest nauka. A prawda jest taka, że nasz Uniwersytet nie ma żadnego miejsca w wymienionym rankingu. Ale mamy za to dobre samopoczucie i bardzo się cenimy. Główne wydanie Wiadomości TV ujawniły jak bardzo cenią się nasi profesorowie: za napisanie ekspertyzy lekarskiej wystawili rachunek niemal 10 razy wyższy niż niemieccy specjaliści za to samo. Pycha kroczy naprzód. Brawo naukowcy SUM.
Prześlij komentarz