poniedziałek, 5 października 2015
Ważna konferencja
Śląska Izba Lekarska oraz Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich Oddział Śląski, kierując się szczególną troską o zapewnienie właściwych warunków wykonywania zawodu lekarza i lekarza dentysty, organizują konferencję naukową pt. „Dehumanizacja medycyny”. Konferencja odbędzie się 10 października 2015 r. o godz. 10:00 w Domu Lekarza w Katowicach, ul. Grażyńskiego 49 a.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
20 komentarze:
Przepraszam, ale Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich i "szczególna troska o zapewnienie właściwych warunków wykonywania zawodu lekarza i lekarza dentysty" to co najmniej oksymoron.
Otrzymałem informację,że na ostatnim posiedzeniu katowickiej RW w dniu 8 października podano wiadomości dotyczące wyborów rektora SUM, które odbędą się... w styczniu przyszłego roku (kandydatów należy zgłosić na początku grudnia). Proponuję pochylić się nad tym, bo to jest istotne i będzie decydować o kolejnych 4 latach naszego "akademickiego życia".
Kariera naukowa niestety bardzo często prowadzi do dehumanizacji zawodu.
Tak, warto pochylić się nad tematem wyborów. Nie wiem dlaczego takie nagłe przyśpieszenie, czemu to służy? Czy w uczelni dzieje się dobrze? Spadek po rządach rektorki, o których pragniemy raczej zapomnieć, gdyż były to rządy krzywdy ludzkiej, niesprawiedliwości i pogardy dla pracowników. Oby nigdy nie wróciły.
Straszne, że człowiek i jego dobro przestaje się liczyć w tym katastroficznym systemie, w którym najważniejsze są władza i dobra materialne, a lekarz jest wyłącznie wyrobnikiem dla zarządzających.
"Projekt ws. zniesienia habilitacji trafił do Sejmu"
"Powraca kwestia zniesienia stopnia doktora habilitowanego. Likwidacja habilitacji była jednym z punktów programu Prawa i Sprawiedliwości w roku 2005, choć za czasów rządów PIS nic w tym kierunku nie uczyniono. Za czasów rządów PO także nie podjęto działań w tym zakresie. Jednak dyskusja co jakiś czas powraca, a teraz za sprawą Stowarzyszenia Interesu Społecznego WIECZYSTE do Sejmu wpłynął petycja-projekt ustawy ws. zniesienia stopnia naukowego i stopnia w zakresie sztuki - doktora habilitowanego. Komisja sejmowa rozpatrzy projekt już po wyborach, w ciągu najbliższych 3 miesięcy"
http://serwis21.blogspot.co.uk/2015/10/projekt-ws-zniesienia-habilitacji-trafi.html
dalsza część cytatu:
"Za zniesieniem habilitacji - jak stwierdza Stowarzyszenie w uzasadnieniu projektu - przemawia także fakt, iż habilitacja – wbrew twierdzeniem obecnym wśród grona profesorskiego w naszym kraju – nie powodują wyższego poziomu nauki. Kraje anglosaskie o wysokim poziomie naukowym (np. Wielka Brytania, USA) nie mają habilitacji, a w USA najwyższym stopniem naukowym jest doktorat. Jak ocenia wiele naukowców – w tym także osoby które uzyskały ten stopień (np. Marek Migalski) – "habilitacja jest jedną z jedną z najbardziej skutecznych procedur poskramiania entuzjazmu i energii utalentowanych naukowców. Pozwala ona na skuteczne blokowanie napływu nowych idei i świeżej krwi do zatęchłych instytutów i uczelni. Daje niewiarygodnie efektywne narzędzie do selekcji i eliminacji tych, którzy w jakikolwiek sposób odbiegają od średniej i stanowią zagrożenie dla status quo w polskiej nauce i w szkolnictwie wyższym. Habilitacja jest anachronicznym przeżytkiem, który pod płaszczykiem dbania o wysokie standardy, w istocie chroni w swym lenistwie i bezkarności naukową klasę próżniaczą." Dodatkowo warto zauważyć, iż rekomendowany system wykształcenia wyższego i stopni naukowych w Europie jest obecnie (2006) zmierzający do utworzenia europejskiego systemu stopni naukowych opartych na identycznych standardach i jakości zakłada iż będzie oparty na trzech stopniach: bakałarz (licencjat, inżynier), magister i stopień doktora".
Znam takie przypadki, gdzie tzw. grono oceniające, składające się z osób mających mniejszy dorobek niż habilitant potrafiło być przeciwko niemu, zarzucając mu zbyt mały dorobek (i tak oczywiście większy niż ich własny) lub oceniając wiek jako zbyt młody, lub wypominając brak doświadczenia, itp. Po latach, niektórzy z kolegów są już profesorami lub mają duży dorobek swojej pracy, a przeciwnicy dalej wykazują się miernotą pracy naukowej.
To typowe dla polskiego świata naukowego. Nie liczy się wiedza i ciężka praca, ale układy i kontakty.
Tak, nauka nie ma zadnego znaczenia, licza sie tylko znajonosci.
Akcja "Czy nauka pójdzie z dymem" z inicjatywy Obywateli Nauki.
https://www.facebook.com/events/181913202146226/
Sama również miałam myśli, aby spalić swój dorobek - z bezsilności i żalu, że jest tak tragicznie.
Czy kariera za wszelką cenę, pogoń za tytułami i godnościami nie są oznakami dehumanizacji zawodu lekarza ???
Powtórne pytanie: Jak to możliwe, że pracownicy na tym samym stanowisku, z tym samym stażem pracy mają całkowicie różne wynagrodzenie zasadnicze ? Jest to zgodne z prawem pracy ?
Tak, jest to zgodne z prawem pracy. W naszym taryfikatorze płacowym są bowiem dla każdego stanowiska widełki od-do (np.2400-3800). A więc, kto ma dolne wartości będzie zarabiał 2400, a kto ma górne 3800, co stanowi wielką różnicę. Nie ma natomiast- i w tym sęk- jasnych kryteriów podwyżek. Cała uczelnia oscyluje na skraju dolnych wartości, co nie znaczy, że są osoby które mają inaczej.
Nieprawda, nie ma czegoś takiego jak "kto ma dolne lub górne wartości" ! Według kodeksu pracy pracownik na tym samym stanowisku, z tym samym doświadczeniem, wykształceniem i stażem pracy powinien zarabiać w podobnym zakresie ! W przeciwnym wypadku to dyskryminacja płacowa.
To niezorientowanie przez Ciebie przemawia. Przez wiele lat w Rozporządzeniach Min.Edukacji Narodowej i Szk.Wyższego figurowały opisane wyżej widełki. I tak np. w najbardziej nas interesującej grupie zawodowej "docent, adiunkt i st.wykładowca" rozpiętość widełek wynosiła: 3.060 - 6 000. A więc niemal dwukrotna różnica między min. i max zarobkami w tej grupie. Co za tym idzie wieloletni adiunkci mieli znacznie więcej niż świeżo upieczeni, ponieważ objęci byli wieloma podwyżkami na przestrzeni lat. To można przecież sprawdzić w bibliotece lub w internecie śledząc kolejne rozporządzenia w tej sprawie. Dopiero w 2011 roku ukazało się wspomniane rozporządzenie,(obowiązujące od stycznia 2012), w którym podano jedynie minimalne stawki wynagrodzenia, tj takie, które musi dostać osoba na konkretnym stanowisku, bez żadnej łaski pracodawcy. Ponieważ staliśmy przed zapowiadanymi podwyżkami, w tabeli podano MINIMALNE wynagrodzenia na poszczególnych stanowiskach w kolejnych latach: wyjściowo 2012 i potem 2013,2014,2015 w których przeprowadzano etapowe podwyżki. W związku z tymi zawirowaniami i zmianą filozofii płacowych na pewno występują rozbieżności u poszczególnych osób w ich osobistym zaszeregowaniu. Mam nadzieję, że w miarę jasno wyjaśnione tu zostały wyrażane na tym blogu wątpliwości. Inna sprawa jest taka, że my nigdy nie jesteśmy informowani o powyższych sprawach chociażby w internecie na stronie uczelni. Administracja niestety działa żle, bo milczenie w sprawach, o których wszyscy powinni wiedzieć powoduje plotki, niejasności i domysły, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Być może uważają, że to nauczyciele powinni szperać w przepisach, ale prawdą jest, że jest to psi obowiązek administracji, która się z niego nie wywiązuje. Być może ma w tym jakiś interes.
A czy prawdą jest, ze wyższe wynagrodzenia w widełkach płac dostają nowi pracownicy lub nowo awansowani w porównaniu do już zatrudnionych na tych samych stanowiskach ?
Kolejny absurd z mega różnym wynagrodzeniem za wykonywaną tą samą pracę. Szkoda słów.
Dlaczego te wszystkie stawki i zaszeregowania sa tajne i poufne ? Pracownicy maja pelne prawo wiedzic dlaczego np. dostaja mniej niz inni i jest tego prawne uzasadnienie.
Szkoda że nie mogłam uczestniczyć w tym wydarzeniu. Mam nadzieję że za rok znowu będzie organizowana taka konferencja i będę mogła w niej uczestniczyć. Pozdrawiam
Prześlij komentarz