O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

poniedziałek, 25 maja 2015

Mąż zaufania

„Czy spełniłeś swój patriotyczny obowiązek głosowania? Pozdrawia mąż zaufania z komisji nr 44 w Gliwicach”

W tej komisji pełniłem rolę męża zaufania z ramienia Andrzeja Dudy. Korzystając z wolnej chwili w godzinach rannych, gdy liczba głosujących była mała wysłałem SMS o takiej treści do wielu moich przyjaciół.

Proszę spojrzeć na nadesłane odpowiedzi:

  • Głosy oddane. Paweł uczy się dobrego obyczaju i wrzucił głosy do urny. Pozdrawiamy całą trójka.
  • Dobry mąż. U nas na wiosce chodzi się po kościele do głosowania.
  • Obowiązek ciągle przede mną, ale nigdy jeszcze z niego nie zrezygnowałam, dziś też nie zamierzam Szanowny Mężu…zaufania.
  • Jeszcze nie. Ale pójdę głosować. Oczywiście na Dudę.
  • Właśnie za chwilę idę wypełnić. Pozdrowienia dla Męża Zaufania.
  • Spełniłem obowiązek obywatelski.
  • Jak frekwencja?
  • A ty głosowałeś na Marię czy Sebastiana?
  • Mam nadzieję, że wreszcie skutecznie
  • Pilnuj demokracji, Wojtku.
  • Oczywiście.
  • Oczywiście spełnię, właśnie wracam z wykładów… zdążę.
  • Wooow! Wcześnie wstajesz w niedzielę. My po imieninach u cioci troszeczkę dłużej dziś w łóżku, ale oczywiście obowiązek z radością spełnimy i na naszego faworyta głosować będziemy.
  • Jeszcze nie. Teraz słucham Lwowskiej Fali w Polskim Radio Katowice. Potem pójdę z nadzieją. Pozdrawiam. Bądźcie czujni.
  • Tym razem to nie tylko patriotyczny, to mój osobisty interes, pilnuj dobrze.
  • Mężu zaufania dziękuję za kontakt, co do głosowania to oczywiście obowiązek będzie spełniony, ale teraz pędzę na turniej. Pozdrawiam
  • Wojtku, gratuluję męża zaufania, będę głosowała, ale po wieczornej mszy.
  • U nas w rodzinie 50:50
  • Będę głosował
  • My śpimy
  • Wojtek! Masz świetną fuchę! My idziemy na wybory po południu. Cała rodzina głosuje na Komorowskiego. A Wy?
  • ??
  • Witam „męża zaufania” – właśnie kończę dyżur i będę udawał się do punktu wyborczego, aby spełnić swój obowiązek obywatelski…co nie wszystkim jest dane…pozdrawiam
  • Melduję Mężowi, że dopiero będę głosować oczywiście zjeżdżając po lokal wyborczy rowerem pozdrawiam m
  • Mężu zaufania, jeszcze nie, ale planuję dokonać wyboru w dniu dzisiejszym. Na razie kawusia. Pozdrawiam Ola
  • Oczywiście ulubiony mężu zaufania! A teraz wycieczka w deszczu…pozdrawiam
  • Będę
  • Jeszcze nie, idę do kościoła, a potem na wybory.
  • Idę Wojtku na pewno
  • Wróciliśmy z wesela w Warszawce i już byliśmy…czekamy na wyniki
  • Już głosowaliśmy. W Londynie też głosowali
  • Mężu, 3maj się na gliwickiej placówce! Szacunek
  • Właśnie wracam helikopterem z Mazur spełnić obywatelski obowiązek. Jak frekwencja?
  • Pozdrawiam, oczywiście już zagłosowałem, sprawnego liczenia głosów byś szybko mógł wrócić do domu
  • Czuwajcie
  • Ważne kto liczy głosy
  • No to czekamy na wyniki, chyba będzie gorąco

Poniżej prezentuję wyniki głosownia w komisji nr 44 w Gliwicach.

Oddano 919 głosów na 1572 uprawnionych, czyli frekwencja wyniosła prawie 60%. Bronisław Komorowski uzyskał 572 głosy, Andrzej Duda 347, było także 20 głosów nieważnych.

6 komentarze:

Portier pisze...

Obowiązek oczywiście spełniony i to że się tak wyrażę "trafnie", aczkolwiek z pewnym cieniem żalu, ponieważ w 2010 roku dwukrotnie głosowałem na pana Komorowskiego. Szkoda, że potencjał jaki miał będąc człowiekiem spoza partyjnych przepychanek zmarnowany został na pięć lat klejenia kotylionów...

Anonimowy pisze...

Do naszej emerytury będziemy wegetować, nic się nie zmieni. Ci którzy mają teraz dużo na uniwersytetach, dostaną jeszcze więcej. Człowiek się nie liczy.

Anonimowy pisze...

W komentarzach, stronniczość i PiS-owska nienawiść, czegóż moglibyśmy się spodziewać innego na tym blogu? Czyżby kolejny antyPiS-wski komentarz utknął w koszu? Ahh smutne to, niby blog założony w celu otwartej niczym nieskrępowanej dyskusji a niezgodne politycznie komentarze z upodobaniami autora bloga, dziwnym trafem lądują w koszu. Czyżby obłuda czy jednak coś więcej. Pierwsza żona chyba by wiedziała, szkoda że jej już nie ma :(

Panie Profesorze, obłuda jest częstą cechą tzw. "pseudo-tradycjonalistów", smutne że Pan się do nich zalicza.....

Anonimowy pisze...

Pan profesor był mężem zaufania PIS, a w komisji wygrał konkurent!
Chyba prezes rozliczy za niesubordynację...

Anonimowy pisze...

Jeśli wygrał konkurent, to chyba nie można mieć nic do zarzucenia Profesorowi? I za jaką to niesubordynację rozliczy prezes? CZY KOMENTATOR Z 12:22 coś sugeruje? Te komentarze są chyba wynikiem frustracji powyborczej. A to, że byli powołani mężowie zaufania ze strony PIS, pozwoliło spokojnie i sprawiedliwie wygrać im wybory. I wszyscy musimy się z tym pogodzić. Wy komentatorzy również.
Wyborca

Anonimowy pisze...

Bardzo ważny komentarz z ecology blog Michała Zmihorskiego:

"Pieniądze przychodzą na wydziały za całość punktacji, w której czasopisma mają znaczący, ale niejedyny udział (a w zależności od mocy wydziału do 3n wchodzą różne publikacje, od najwyżej punktowanych do coraz słabiej; w mojej jednostce kat. A do 3n wchodzą wszystkie publikacje od 15 pkt. wzwyż i jeszcze niewielka pula za 9-10 pkt.). Jest to dość skomplikowany algorytm. Potem na koniec każda kategoria ma wyliczoną kwotę za 1 punkt i otrzymuje kasę wg wzoru: liczba punktów x kwota za punkt. Ile w tej chwili wart jest jeden punkt w kategorii A nie pamiętam.
Ile powinien dostać autor? To już jest w gestii jednostki. Najpierw haracz zabiera rektor, potem dziekani, potem dyrektorzy instytutów itd., a to co pozostaje idzie do finalnych jednostek (katedr, zakładów itp.) i te finalne jednostki dzielą (lub nie) kasę między pracowników. U nas część jednostek nie dzieli między pracowników (głównie jednostki laboratoryjne) i kasę trzyma szef, część dzieli wg punktów wypracowanych przez pracowników, ale tylko za publikacje od 20 punktów (a więc mimo, że zarabiają też publikacje 9-15 punktowe to kasę można dostać tylko za te od 20 pkt.). Ale nie ma jednego schematu podziału, ani w Polsce, ani na konkretnych uczelniach"