sobota, 20 grudnia 2014

Komentarz innego Czytelnika

Pewnie komentarze nadsyłają Ci, co piszą prace lub próbują przynajmniej.
Faktem jest, że jak praca nie jest zwieńczeniem umowy, to powstaje bez jakiegokolwiek wsparcia uczelni - takie drobiazgi, jak pokrycie kosztów samej publikacji (jeśli wymagane) czy korekty językowej byłyby ułatwieniem. Ale ich nie ma. W tej sytuacji podawanie afiliacji przez niektórych może chyba być postrzegane jak... dopisywanie współautora, który nie kiwnął palcem.
Oczywiście są też argumenty "za", o których pisał autor bloga.

21 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja mam inne pytanie - Czy pieniądze na rozwój potencjału naukowego katedry czy zakładu (statutowe) kierownik może przeznaczać dla osób robiących doktorat, ale z poza uczelni, nie będących pracownikami, ani uczestnikami studiów doktoranckich ? Innymi słowy - czy może rozdzielać te pieniądze dla osoby z zewnątrz, pomimo, że statutowe są wyłącznie dla pracowników ? Według ustawy o finansowaniu nauki takiej opcji nie ma i jest to niezgodne z przepisami. Poza tym, czy dział nauki sprawdza na co i dla kogo idą zapotrzebowania z jednostek ? Odpowiedź mile widziana. Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Dobre pytanie co do sprawdzania wydatków na naukę. Oby nie było takich jak opisana wyżej sytuacja, bo byłyby wbrew prawu. Można by uznać takie hipotetyczne sytuacje jako "wyprowadzanie" na zewnątrz pieniędzy publicznych.

Anonimowy pisze...

Proste rozwiązanie, pracownicy w administracji powinny dokładnie sprawdzać jak rozlicza się statutowe.

Anonimowy pisze...

USTAWA z dnia 30 kwietnia 2010 r.
o zasadach finansowania nauki wyraźnie podaje na co można przeznaczać statutowe. Nie ma opcji dotowania osób z zewnątrz, nie będących doktorantami na studiach doktoranckich, wyłącznie rozwój kadry naukowej.

Rozdział 2, Zasady finansowania nauki, Art. 18. 1. Finansowanie działalności statutowej obejmuje:
1) utrzymanie potencjału badawczego jednostki naukowej,
w tym:
a) działania niezbędne do rozwoju specjalności naukowych
lub kierunków badawczych oraz rozwoju kadry naukowej, w tym badania naukowe lub prace rozwojowe ujęte w planie finansowym
jednostek naukowych,
b) utrzymanie infrastruktury badawczej, w tym bibliotek i archiwów,
c) koszty związane z zatrudnieniem niezbędnej kadry naukowej i inżynieryjno-technicznej, z zastrzeżeniem ust. 3,
d) zakup lub wytworzenie aparatury naukowo-badawczej związanej z realizacją zadań, o których
mowa w lit. a, niestanowiącej dużej infrastruktury badawczej,
e) współpracę naukową krajową i zagraniczną niezbędną do realizacji zadań, o których mowa
w lit. a,
f) działalność jednostki naukowej w zakresie upowszechniania
nauki, dotycząca zadań określonych
w art. 25 ust. 1,
g) koszty restrukturyzacji jednostek naukowych
w zakresie zadań określonych w lit. a, c—e;
2) utrzymanie specjalnego urządzenia badawczego w jednostce naukowej, a w zakresie infrastruktury informatycznej nauki — również w uczelni;
3) działalność jednostek naukowych uczelni, jednostek naukowych Polskiej Akademii Nauk, instytutów
badawczych i międzynarodowych instytutów naukowych polegającą na prowadzeniu badań naukowych
lub prac rozwojowych oraz zadań z nimi związanych, służących rozwojowi młodych naukowców
oraz uczestników studiów doktoranckich, finansowanych w wewnętrznym trybie konkursowym;

Anonimowy pisze...

Pani Minister na szczęście zmienia zasady finansowania nauki i bardzo dobrze.

"Wiele zmian wprowadzi wchodzące w życie od 1 października nowe prawo o szkolnictwie wyższym. Od 2015 roku zmienimy też sposób finansowania jednostek naukowych. Chcemy premiować jakość badań. Dotąd było tak, że ta jednostka, która od wielu lat dostawała określoną kwotę, miała ją niemal zagwarantowaną w kolejnych latach. Od 2015 roku znosimy tzw. stałą przeniesienia. Historyczne zaszłości i dawne sukcesy nie mogą decydować o tym, do kogo trafi najwięcej środków. Finansowanie oprzemy na ocenie obecnej pracy. Najlepsi dostaną najwięcej".

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16719284,Najlepsze_uczelnie_i_uczeni_dostana_najwiecej_pieniedzy.html#ixzz3NTVXlCnh

Anonimowy pisze...

Znane są przypadki, gdzie promotor specjalnie tworzy sie nowy temat badawczy do statutowych pod lekarza robiącego doktorat w trybie indywidalnym. Kadra zaskoczona, temat nijak się ma do dotychczasowej działalności badawczej zespołu. Co wiecej, kadra jeszcze jest zmuszana, aby pomagać takim osobom pisać doktorat. Traci na tym głównie uczelnia, nie ma publikacji, brak efektów pracy naukowej, pieniądze zamiast na rozwój kadry idą an inne cele.

Anonimowy pisze...

ktokolwiek weryfikuje zasadność wydatków pieniędzy z ministerstwa ?

Anonimowy pisze...

Powinien to robić prorektor ds. nauki i jego administracja. Ale czy robi?

Anonimowy pisze...

Za mało kadry, żeby sprawdzać dokładnie każde sprawozdanie na koniec roku, niestety. A szkoda, to są duże pieniądze i można by wydawać środki w bardziej ukierunkowany sposób z pożytkiem dla uczelni. Za kilka lat kolejna ocena paramteryczna, a doktorant w trybie indywidualnym nie jest zainteresowany pisaniem publikacji z if, po prostu chce mieć tytuł, za który musi jeszcze zapłacić. Proste.

Anonimowy pisze...

Dobrze, że posłowie podjęli dobrą decyzję o niefinansowaniu tłumaczeń artykułów:

http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/843438,najgorsze-placowki-naukowe-z-obnizona-dotacja.html

Odrzucili natomiast poprawkę, żeby środki na naukę można było przeznaczać na tłumaczenia literatury fachowej z języków obcych na polski i odwrotnie. – Takie rozwiązanie funkcjonuje w niektórych programach. Jednak wprowadzenie możliwości finansowania tłumaczeń jako reguły jest nieuzasadnione – stwierdził prof. Marek Ratajczak.

Pamiętam jeszcze niedawno jakieś kosmiczne pieniądze były wydawane dla tłumaczy ze statutowych. Oni zarabiali krocie, a naukowcom brakowało na wszystko. Coś się zmienia na lepsze, w końcu staje się normalnie, ale dopiero po latach. Własciwie dział nauki może dokładnie sprawdzić, ile pieniędzy w ostatnich latach wydano na wynagrodzenia dla tłumaczy. To będzie ciekawa informacja dla nas wszystkich.

Anonimowy pisze...

może to coć zmieni:

Prof. Lena Kolarska-Bobińska, minister nauki
Przy ministrze nauki i szkolnictwa wyższego zacznie działać konwent dyscyplinarny – rzecznicy od rozpatrywania spraw patologicznych. Dotychczas mieliśmy tylko Zespół Dobrych Praktyk – gdzie sprawę doktoratu przekazano. Wydaje się jednak, że sam Zespół jest zbyt miękki, nie ma kompetencji decyzyjnych.

Anonimowy pisze...

własnie, potrzebny solidny monitoring wydawania publicznych pieniędzy

Anonimowy pisze...

Pytanie do osób w dziale nauki SUM - czy kierownik może utajniać dane o wysokości finansowania badań w jednostce (dotacje statuowe) na dany rok ?

Anonimowy pisze...

Za rozliczenie środków finansowych na naukę odpowiada administracja uczelni, która powinna dokładnie sprawdzać wszystkie sprawozdania. Poza tym, powinna dokładnie sprawdzać na co są przeznaczane i czy efektywnie. Jaki sens mają konferencje, jeżeli jednostka nie ma za to żadnych punktów ?

Anonimowy pisze...

I miliardy złotych płynie co rok do uczelni z budżetu. Czekamy na jakieś konkretne efekty z tej ogromnej góry pieniędzy...

Anonimowy pisze...

Inna ciekawa sprawa powiązana z wątkiem o afiliacji w artykułach naukowych: doktorant " z ulicy" z definicji podaje afiliację inną niż jednostka, w której robi doktorat indywidualnie, więc wszystko co stworzy (napisze) nie będzie się liczyło do dorobku jednostki. Dlatego nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś taki jeszcze dostaje kasę przeznaczoną dla zatrudnionych, szokujące.

Anonimowy pisze...

Jeżeli to prawda (?) to kasę powinien zwrócić taki doktorant z zewnątrz SUM, a opiekun doktoranta ponieść konsekwencje.

Anonimowy pisze...

Cały System jest totalnie niewydolny (delikatnie nazywając), jeżeli lekarz spoza SUM dostaje pieniądze na swój doktorat pisany w jednostce uniwersytetu, a pracownik SUM nie ma nawet komputera w pracy, aby napisać publikację. Brak słów, może to rzeczywiście temat dla konwentu dyscyplinarnego Ministerstwa Nauki i rzeczników do rozpatrywania spraw patologicznych ?

Anonimowy pisze...

Niestety, analogiczny problem może dotyczyć też doktorantów na studiach doktoranckich. Mimo, że mają swoje środki to zdarza się, że dostają jeszcze z puli ogólnej dla zakładu czy katedry, naciągając ich zakres badań pod tematy statutowych. No, ale to taki dziwny system, nic nie jest przejrzyste i transparentne.

Anonimowy pisze...

Gdyby tak było w prywatnej firmie dyrektor zarządził by kontrolę wydatków do 10 lat wstecz, w końcu chodzi o pieniądze.

Anonimowy pisze...

Nie może. Pieniadze dzieli WKN. Informacje ile kto dostał można też uzyskać w dziale nauki