O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

poniedziałek, 24 listopada 2014

Przeczytane w prasie

Polski Mc Uniwersytet: Student zdobywa dziś dyplom, jakby kupował hamburgera

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jednym z czynników, nie wiem, czy najwazniejszym, takiej sytuacji jak opisana powyżej, jest z pewnością zatrudnianie przez prywatne uczelnie samodzielnych pracowników nauki - staruszków. Przecież w tym wieku się głupieje. wiadomości takich profesorów zatrzymały się na etapie ich habilitacji (jeżeli sami ją pisali). Inna sprawa, to czy potrzeba najnowszych wiadomości, aby wykładać na studiach licencjackich. Uczelnia zatrudniając staruszków zapewnia sobie minimum kadrowe, płacąc tym staruszkom grosze, z czego ci głupiejący profesorowie emeryci się cieszą, przyjmując komplementy rektorów czy kanclerzy jako wyrazy uznania. Jeżeli rozejrzymy się, to znajdziemy ponad 20 emerytow profesorów naszej uczelni, roczników 30-tych ubiegłego wieku, zatrudnionych na uczelniach prywatnych. Oczywiście każdy z nich uważa się za najmądrzejszego, niezastąpionego i wybitnego dydaktyka. Profesor który nie kontaktuje, słabo ocenia rzeczywistość dobrze wpisuje się w klimat uczelni prywatnych, celnie opisany w artykule. A naprawdę to tym profesorom staruszkom potrzeba tylko zainteresować się apostolstwem dobrej śmierci w parafii, lub zabawić się z wnukami. Oczywiście, tylko pod nadzorem dorosłych. Dydaktykę zostawić młodszym. Pozdrawiam,

Anonimowy pisze...

To jeszcze raz ja, ten z godziny 17.44. Ponieważ spodziewam się ataków ze strony zmurszałej profesury, wyjaśniam że: (i) jestem już na emeryturze; (ii) na Uczelni przepracowałem ponad 30 lat, w tym wiele lat jako samodzielny, (iii) i wiele dziwactw i głupot starych profesorów widziałem. Dlatego apeluję do Nich: zajmijcie się sobą i rodziną, a nie nauczaniem. Za swoje osiągnięcie uważajcie spacer z wnukami i bezproblemowe zrobienie kupy. A nie dydaktykę na prywatnej uczelni. Bo na państwowej nikt już Was nie zatrudni.
Przepraszam Szanownych Czytelników za obcesową formę, ale waga sprawy tego wymaga. Inaczej nie zrozumiecie.

Anonimowy pisze...

W tych dosadnych komentarzach jest dużo prawdy. Nie wiem, czy prawo pozwala na zatrudnianie osób po 70-tce, choćby to byli profesorowie. Ale to też ludzie i skleroza ich również dopada. Szkół wyższych jest stanowczo za dużo. Poziom ich jest niestety niski, słaba kadra (opisana wyżej) oraz słaba młodzież, bo ta lepsza idzie do szkół publicznych (bezpłatnych). Istnieje też powszechne przekonanie, że jak się płaci, to się wymaga i dyplom musi być. Potem ci absolwenci mają świetne samopoczucie, bo ukończyli prywatne szkoły. Prawda jest jednak taka, że w państwowych uczelniach nie zagrzaliby miejsca ani jeden semestr, bo prezentują nijaki poziom. Tym sposobem zaniżają poziom polskiej inteligencji.

Anonimowy pisze...

W odpowiedzi Szanownemu Dyskutantowi, czy prawo pozwala na zatrudnianie osób po 70-tce, choćby to byli profesorowie.
- Na uczelni publicznej - nie. Na uczelni prywatnej - tak.
Osobiście znam dwóch profesorów, jednego z naszej Uczelni, a drugiego który odszedł z naszej Uczelni za czasów rektora Niepołomskiego, którzy obecnie mają po 81 lat i wykładają na prywatnych uczelniach. Są szczególnie cenieni przez kanclerzów (bo to oni faktycznie rządzą uczelniami prywatnymi, zwykle będąc założycielami uczelni), bo zapewniają minimum kadrowe i w tym wieku słabo kontaktują. Pozdrawiam,