niedziela, 15 grudnia 2013

Ważny komentarz Czytelnika

W kontekście poruszanych spraw krótkie odniesienie do historii. Otóż, uniwersytet ma wielowiekową tradycję a jego początki były jakże obiecujące zarówno dla studentów jak i nauczycieli. Pierwsze szkoły tego typu oparte na zasadach gildii (w zasadzie były one gildiami scholastycznymi, tzn. korporacjami profesorów i studentów) zaczęły powstawać w wiekach średnich. Universitas łączył nauczanie ze studiami a studentów z profesorami, a sam wyraz universitas miał dwa synonimy, a mianowicie studium oraz studium generale. Średniowieczne uniwersytety były owocem ruchu polegającego na jednoczeniu się ludzi wykonujących to samo rzemiosło, kupców, artystów, itp., były stowarzyszeniami profesorów i studentów, a więc ludzi o tych samych zainteresowaniach, pragnących się zjednoczyć, aby bronić swych wspólnych interesów.
Do pierwszych uniwersytetów należą te w Bolonii oraz Paryżu, po nich przyszły następne. Miały one charakter międzynarodowy, łączyły je wspólne prawa, identyczna organizacja oraz jednakowy język wykładowy – łacina.
Uniwersytet Boloński zorganizowany był na zasadzie korporacyjnej. Studenci organizowali się w tzw. nacje, czyli związki oparte na wspólnocie językowej. To sami studenci decydowali o tym, kto będzie kierować ich studiami, wybierali swoich profesorów z którymi zawierali umowy oraz ich opłacali. Korporacje studentów były w pełni autonomiczne, a rektor był wybierany z ich grona.
Inny model przedstawiał Uniwersytet Paryski. Niestety model ten stał się wzorem dla większości uniwersytetów, w tym polskich. Uniwersytet Paryski był podporządkowany bezpośrednio miejscowemu biskupowi, który decydował o kształcie i doborze nauczanych treści. Obowiązywały na nim ścisłe reguły, podobne do reguł zakonnych, a większość nauczających i uczących się stanowili duchowni. Rektor wybierany był z grona profesorskiego.
Model boloński się nie przyjął, a szkoda, za to system szkolnictwa europejskiego opanował niczym nowotwór system boloński.
Co więcej, student przestał się liczyć jako partner w procesie studiowania. Wprawdzie dzięki niemu istnieje uniwersytet, profesorowie dostają pensje, ale traktowany jest, niestety bardzo często, jako zło konieczne. Student ma wprawdzie szereg praw wypisanych w regulaminach i statutach, ale praktycznie niewiele mu to daje. Coż zatem zostało z pierwotnej ideii uniwersytetu, korporacji studentów i profesorów? Proszę sobie odpowiedzieć na to pytanie samemu.


15 grudnia 2013 12:45

2 komentarze:

Zdzislaw M. Szulc pisze...

Niepelny opis rzeczywistosci/historii uniwersytetow na swiecie. Szkonictwo,w tym wyzsze/uniwersytety funkcjonowaly od zarania cywilizacji, wlaczajac w to starozytna cywilizacje w Egipcie (The Mouseion; http://www.touregypt.net/featurestories/mouseion.htm )oraz w Indiach ( Nalanda). Skala, znaczenie i dzialalnosc tych dwoch osrodkow bylo instrumentalne w utrzymaniu konkurencyjnego rozwoju, przewagi i zapewnienia bezpieczenstwa tym rejonom/krolestwom od wplywow i agresywnych zapedow ze strony "nowych cywilizacji", ekspandujacych wylacznie "ogniem i mieczem", na poludnie (Rzym/Grecja) i daleki wschod (Panstwa islamskie). O dziwo, Indie podjely sie stworzenia od nowa "swojej Nalandy" (http://nalandauniv.edu.in/).

Anonimowy pisze...

Szanowny Pan Zdzisław M. Szulc niedokładnie przeczytał to co napisane. Wpis nie dotyczy historii uniwersytetów na świecie. Wpis dotyczy organizacji uniwersytetów europejskich opartych na zasadach korporacyjnych. Taki mały urywek z historii, nie cała historia!