wtorek, 10 września 2013

Odpowiedzialność lekarza

Lekarz to zawód szczególny. Zdrowie jest najważniejsze, bez niego wszystko inne schodzi na dalszy plan. Nic dziwnego, że wymagania stawiane lekarzom są najwyższe; dotyczą zarówno obszaru kompetencji czysto zawodowych, jak i innych cech. Bez wysokiej kultury, cierpliwości, empatii i wielu innych cech osobistych lekarza trudno wyobrazić sobie tzw. lekarza z prawdziwego zdarzenia. Od lekarzy wymaga się także uczciwości; gdy lekarz coś poświadczy nie może być mowy o wątpliwościach dotyczącej dobrej wiary i prawdziwości opinii danego lekarza. Podpis lekarza powinien być święty.

Chciałbym dziś w odniesieniu do tych paru słów wstępu prosić Czytelników bloga o wyrażenie opinii w bulwersującej sprawie. Pewien lekarz wypełniając dokumenty konkursowe dla NFZ wpisał na listę osób pracujących w przychodni będącej jego własnością lekarzy, którzy nigdy u niego nie pracowali. Dzięki temu uzyskał intratny kontrakt z NFZ. Ci lekarze w ogóle nie mieli pojęcia, że ich nazwiska figurują wśród zatrudnionych w tej placówce. Sprawa szybko wyszła na jaw.

Moje pytanie dotyczy kwestii: jakie konsekwencje powinien ponieść lekarz, który dopuścił się ewidentnego oszustwa. Nie mamy tu do czynienia z błędem, ale w pełni świadomym oszustwem, w dodatku z motywem materialnym.

Proszę o wypełnienie ankiety zaznaczając wszystkie odpowiedzi, jakie uznasz za właściwe.

7 komentarze:

Anonimowy pisze...

Im dłużej żyję, tym bardziej jestem przekonany, że obcinani ręki , oraz obcinanie języka kłamcom, ma sens. Hammurabi miał rację!

Anonimowy pisze...

To smutna konstatacja, im większy drań i kombinator, tym ma większe pobłażanie. Niestety, samorząd lekarski nie różni się od średniej kryjąc lub udając, że nie widzi różnych cwaniaków-lekarzy w swym gronie!

Anonimowy pisze...

To nie samorząd jest słaby. To Państwo jest słabe! Samorząd i samorządy są tylko tego rezultatem. Nie może być silnego samorządu w słabym państwie. I odwrotnie. To są naczynia połączone. Samorząd lekarski nigdy nie będzie enklawą przyzwoitości, jeżeli przyzwoitość nie będzie wymagana we wszystkich strukturach państwowych i samorządowych. Smutne ale prawdziwe. A zaczyna się od rodziny, ale to zupełnie inny temat.

Anonimowy pisze...

Pazerność ludzka nie ma granic, ale w przypadku lekarzy miara musi być inna. Podobnie jak np. dla polityków, jeśli złapie się jakiegoś polityka na oszustwie czy np. wzięciu łapówki to musi być koniec jego kariery. Nie może być mowy o jakiejkolwiek taryfie ulgowej, osoby zaufania publicznego, a do takich zaliczyć trzeba lekarzy czy polityków muszą prezentować nieskazitelną postawę. Tylko czy tak jest? Liczę, że Profesor Pluskiewicz po przedstawieniu wyników ankiety poinformuje czytelników bloga jak w rzeczywistości skończyła się ta historia.

Anonimowy pisze...

Od tego jest samorząd lekarski l/lub prokuratura jeżeli jest to zasadne. Na uczelniach powinno poddawać się ocenie negatywne postawy akademickie, w tym np. brak postępów w rozwoju naukowym pracownika z powodu jego 'lenistwa', celowe hamowanie awansu pionowego stosowane przez kierownika, czy też niewłaściwa postawa studenta wobec innych studentów lub kadry kształcącej.

Zdzislaw M. Szulc pisze...

W podanym temacie polecam Czytelnikom List Dziekana Wydziału Nauk o Zdrowiu UM we Wroclawiu, dra hab. Jerzego Heimratha, prof. nadzw;

link:http://www.wnoz.umed.wroc.pl/content/list-dziekana-wydzia%C5%82u-nauk-o-zdrowiu-dra-hab-jerzego-heimratha-prof-nadzw

Anonimowy pisze...

Dzięki Panu Szulcowi przeczytałem list doc. Heimratha, ale widać tak musi być, ale dlaczego, na Boga!!!!