sobota, 25 maja 2013

Układ zamknięty

Chyba tylko raz zdarzyło mi się kiedyś przedstawić na blogu moją opinię dotyczącą obrazu filmowego. Drugą taką okazję stworzyło powstanie filmu „Układ zamknięty” Ryszarda Bugajskiego. Opowiedziano w nim historię opartą na autentycznych wydarzeniach z początku bieżącego stulecia (2003 r.). By nie odebrać atrakcyjności odbioru filmu osobom, które jeszcze go nie widziały streszczę go w paru zdaniach. Akcja toczy się w Gdańsku (w rzeczywistości te wydarzenia miały miejsce w Krakowie) w środowisku biznesowym. Trzech wspólników otwiera nowoczesną fabrykę, co wzbudza zainteresowanie osób z kręgu władzy szukających na nich „haków”. Prokurator, brawurowo wykreowany przez Janusza Gajosa i naczelnik urzędu skarbowego, w którego postać wcielił się Kazimierz Kaczor osaczają bohaterów stosując przy tym brutalne metody znane raczej dla walki z mafią. Te działania, jak się potem okaże, nie mają żadnego uzasadnienia, a ich jedynym motywem była chęć przejęcia atrakcyjnego przedsięwzięcia biznesowego. Dzięki uporowi jednego dziennikarza udaje się zdemaskować ten niecny plan, ale dokonane w międzyczasie kroki prawne nie zostały anulowane. Nasi bohaterowie spędzają parę miesięcy w więzieniu, tracą dorobek życia, a potem latami walczą o swe prawa i dobre imię., natomiast przestępcze działania prokuratora i innych zamieszanych osób nigdy nie zostały osądzone. Ba, niektórzy nikczemni spiskowcy awansowali w hierarchii zawodowej.
Końcowa konkluzja filmu jest porażająca; w państwie mieniącym się mianem państwa prawa urzędnicy piastujący wysokie funkcje publiczne bezkarnie dopuścili się przekrętu na dużą skalę.
Piszę o tych wydarzeniach, bo wiodąca oś filmu – opis układu ludzi władzy znajdujących się niejako poza zasięgiem prawa – wcale nie ogranicza się do tego przykładu. Oczywiście nieuczciwi ludzie chętnie podążający drogami poza prawem trafiają się w każdym kraju, ale tam muszą liczyć się, że dosięgnie ich ręka sprawiedliwości. U nas jest dokładnie odwrotnie; ile to razy słyszeliśmy, że ukarano np. sprzedawczynię, która nie wbiła do kasy fiskalnej należności za bułkę wartą 50 groszy, a malwersanci i łapówkarze z udowodnionymi przestępstwami liczonymi w milionach unikają kary. Nawet – jak pokazał niedawny, kuriozalny wyrok sądu – można wziąć łapówkę i zostać uznanym za osobę niewinną.
Kwestia odpowiedzialności za swe czyny nie dotyczy tylko przestępstw natury kryminalnej, idzie o poszanowanie prawa w ogóle. Przykładów sytuacji, w których zasady prawa były przekraczane nie brak także w życiu polskich uczelni.
Szkody społeczne tego rodzaju bezprawnych działań są ogromne i daleko wykraczają poza bezpośredni zakres decyzji. Prowadzą do atrofii dyskusji, odwracanie się od życia publicznego w ogóle, ucieczkę w sferę prywatności. Takie postawy widzimy wokół, bierność stała się wręcz normą, a osoby aktywne, dyskutujące i zadające nieraz trudne pytania są rzadko spotykane i wręcz niemile widziane.
Prawdziwi Bohaterowie filmu stworzyli Stowarzyszenie „Niepokonani”, które broni osób pokrzywdzonych przez aparat państwowy. W krótkim okresie udokumentowali 2000 (DWA TYSIĄCE) spraw, w których doszło do nadużycia władzy. Te dane jednoznacznie sugerują, że takich przykładów jest w skali kraju wielokrotnie więcej. To przejaw paraliżu państwa, które nie jest w stanie dopilnować interesu zwykłych obywateli, bezbronnych wobec różnego rodzaju działań „układu” znajdującego się poza zasięgiem prawa.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Też byłam na projekcji tego filmu , ale tak się złożyło,że wcześniej w programie telewizyjnym w stacji POLSAT oglądałam reportaż w którym uczestniczyli faktyczni bohaterowie tego filmu. Miałam możliwość konfrontacji rzeczywistości z fabułą filmową.Z kina wyszłam w szoku. Wczoraj dziennikarka prosiłam mnie o komentarz: Czy rocznicę pierwszych czerwcowych wolnych wyborów razem z Prezydentem Komorowskim uczczę lampką szampana : moja odpowiedź była : nie . Doceniam wagę historyczną tego okresu ( uzyskanie wolności politycznej, realizacja przemian gospodarczych,swobodna możliwość studiowania za granicą, stypendia umożliwiające staże i badania realizowane w uczelniach nie tylko europejskich itd ) ale właśnie dlatego że nadal są " układy " i to na różnych poziomach i w różnych środowiskach odpowiedziałam NIE.

Anonimowy pisze...

Układ zamknięty funkcjonuje też na naszej uczelni, a na pewno na wydziale w Zabrzu. Wystarczy prześledzić tok różnych spraw, promowanych ludzi i wzajemnych powiązań. Obrzydliwe ale prawdziwe.....

Anonimowy pisze...

No cóż, zgadzam się z poprzednimi komentarzami. Film obejrzałam w niedzielne przedpołudnie, niesmak (delikatnie mówiąc), złośc i bezsilność towarzyszą mi do dzisiaj. Gdybym oglądała wydarzenia dotyczące faktów dotyczących Katynia czy tych z SB-eckich poczynań powojennych też czułabym się paskudnie, ale wydarzenia te były, są historią... A tu fakty dotyczą zdarzeń z 2003 roku! Jak to możliwe, żeby SB-eckie metody działania wciąż mogły funkcjonować? W jakiej Polsce żyjemy?
A patrząc na nasze podwórko wydziału zabrzańskiego; czy tu też nie egzystował tzw. "układ"? Od wielu lat zdarzają się sytuacje przepuszczania słabych doktoratów, dopuszczania do kiepskich habilitacji czy uzyskiwania tytułu profesora niekoniecznie tym zasługującym na to. Dlaczego wszystkich nie obowiązują/obowiązywały takie same wymogi; czy są lepsi i gorsi (a raczej Ci z układu lub spoza niego)? A ostatnie programy posiedzeń RW czego dowodzą? - są przepełnione licznymi sprawami doktoratów (czyżby promotorzy bali się tego, że obydwaj recenzenci będą spoza macierzystej uczelni), ubiegania się o habilitację czy profesurę (tu strach bardziej uzasadniony, bo wymogi wyższe - ale czy usprawiedliwia to rozpoczęcie postępowanie w tych sprawach dla tylu osób?). No cóż, niesprawiedliwość górą.