niedziela, 4 listopada 2012

Ważny list czytelnika

Witam Panie Profesorze,


Biblioteka Główna SUM została przeniesiona z ul. Poniatowskiego na ul. Warszawską.
Z dala od Rektoratu i tętniących życiem kampusów uczelnianych została skazana na swego rodzaju izolację.
Dwóch pracowników BG zostało oddelegowanych do Centrum Dydaktyki i Symulacji Medycznej w Katowicach-Ligocie i pojawił się problem. Najbardziej pożądana przez czytelników usługa biblioteczna czyli zestawienia tematyczne z baz danych wykonuje praktycznie jedna osoba.
Na wykonanie zestawienia należy się umówić telefonicznie, konieczna jest obecność danej osoby, a terminy raczej odległe - czas oczekiwania ponad tydzień.
Czy nie wykonuje się już zestawień na zamówienie???
Po wejściu do BG od razu rzuca się w oczy piękna przeszklona winda. Niestety nieczynna od samego początku.
Osoby niepełnosprawne nie mają możliwości skorzystania z Czytelni Czasopism i Czytelni Komputerowej. Dowiedziałem się, że nieczynna jest również winda towarowa, a pracownicy noszą książki w rękach, z parteru na II piętro do opracowania i z powrotem na parter, by wysłać je do bibliotek wydziałowych.
Bulwersująca jest również kwestia niesprawiedliwego podziału premii zadaniowej dla pracowników, związanej z przeprowadzką BG.
Tylko część pracowników otrzymała taką premię, mimo iż wszyscy byli jednakowo zaangażowani w prace związane z przygotowaniem księgozbioru do przeprowadzki
i sprawnym poukładaniem w nowych pomieszczeniach czytelnianych i magazynowych.
Pracownicy są rozgoryczeni, a to pogorszyło atmosferę w pracy i relacje między pracownikami.

Nie są to informacje jakoś szczególnie tajne...o zapisach na zestawienia można poczytać na stronie BG.
http://www2.sum.edu.pl/bazy.php?26

A o problemach z windami można się przekonać osobiście :-)

Sprawę premii poruszyły już w piśmie do Rektora związki zawodowe
http://solidarnosc-sum.eu/index.php?page=6&file=323

Pozdrawiam serdecznie

6 komentarze:

Anonimowy pisze...

To są ważne sprawy, należy współczuć bibliotekarzom, ale także użytkownikom, biblioteka jest trudniej dostępna, a o znalezieniu miejsca parkingowego trudno marzyć. Ale mnie bulwersuje inna sprawa, która ma miejsce od lat. Dziś jest 4 dzień miesiąca, gdzie są nasze pensje?! czy jest tak było trudno przekazać je na nazse konta rano 2 listopada?! na pewno po południu byłyby by dostępne, ale dla kogoś tak zadufanego i patrzącego z góry na maluczkiuch jak pani kanclerz taka decyzja nie jest możliwa. Syty głodnego nie zrozumie lub inaczej, ktoś kto nigdy nie krył się z pogardą dla innych, nawet zasłużonych profesorów, nigdy się nie zmieni. Tu tak będzie przez 4 nadchodzące lata, a pewnie i drugą kadencję Rektora Jałowieckiego. Nikt o zdrowych zmysłach nie powinien oczekiwać normalności w tej smutnej, zawłaszczonej przez grupkę ludzi niegdyś niezłej uczelni medycznej.

Anonimowy pisze...

Dobrych i wartościowych merytorycznie dyrektorów biblioteki: dr Dyrdę i mgr Pawłowską kuraszewska pozbyła się- dzięki swojemu chamskiemu zachowaniu i braku możliwości współpracy. Łatwiej jest rządzić jeśli pozostają sługusi i zastraszone miernoty. W innych działach stało się tak samo.

Anonimowy pisze...

Wydawanie dyspozycji dla Banku Śląskiego o uruchomienie przelewów wypłat dla nauczycieli akademickich
pod koniec dnia powoduje,że drugiego listopada otrzymali pobory tylko te osoby, które mają rachunki w tym banku.Pozostali podobnie jak ja otrzymali pensję 5-go listopada w godzinach dopołudniowych.Taki proceder już powtarzał się wcześniej.Jest znaczna grupa nauczycieli akademickich , którzy liczą grosz od pierwszego do pierwszego ; to po prostu jest niemoralne. Nie jestem bankowcem i nie znam odpowiedzi na pytanie ; Kto na tej zwłoce zyskuje ? Przecież pieniądze są na jakimś koncie ( domyślnie Banku Śląskiego ) przez trzy dni przechowywane i liczone są odsetki.

Anonimowy pisze...

Coś głośno o bibliotece ostatnio.
W zeszłym roku, jako doktorant, byłem w bibliotece na Poniatowskiego po literaturę. Czekałem ponad miesiąc na ksera. To jak teraz mogę mieć wszystko w tydzień albo dwa, to chyba nie jest tak źle. Nie przesadzajmy. Za granicą w ogóle studentom nikt nie podkłada literatury pod nos jak u nas.

Anonimowy pisze...

Do Anonimowego z 14:58
W takim razie zapytam za klasykiem: "Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?" Nie chodzi o to, jak zdarzyło się być obsłużonym raz, czy dwa, tylko o to, jaka jest obecnie norma pracy biblioteki po przeprowadzonych ostatnio zmianach. W trakcie spotkań z innymi użytkownikami biblioteki wyłania się obraz całkiem odmienny, a zbieżny z oceną osoby, której list zacytował Profesor. Przekonuję się o tym niemal na co dzień.

Anonimowy pisze...

Tak... najlepsza jest postawa "studentów" - teraz i już. Studiowanie odeszło w niepamięć. Najlepiej niech ktoś całą robotę wykona za nas. A oczekiwanie na coś tydzień czasu jest kpiną. Bo przecież ma być teraz i już!
Tak jest wszędzie, na wykładach, na ćwiczeniach, na zaliczeniach.

Wszędzie są zwolnienia, wszyscy muszą odnaleźć się w podobnej sytuacji.

Bibliotekarz, nie urażając, nikomu życia nie ratuje. A student niech się trochę sam wysili. W końcu studiuje, a potem ma być samodzielnym lekarze, nie ślepcem w gąszczu informacji.