poniedziałek, 25 czerwca 2012
Interesujący komentarz Czytelnika
Problem profesora TW jest wielopłaszczyznowy.
Po pierwsze: Jak nisko spadło morale społeczności akademickiej, jeżeli rektor następca kieruje do prokuratora ustępującego rektora, doktora hc Uczelni? Tak się nie robi. Myślą, że jest to tzw casus Al Capone, który został aresztowany tylko za podatki.
Po drugie: Profesor TW jako jedyny z rektorów, a przeżyłem już wielu rektorów, profesorów Jonka, Luciaka, Kamińskiego, Hermana, Pierzchałę, Wilczoka, - jako jedyny miał konkretną wizję Wydziału Zabrzańskiego. Powtarzam – jako jedyny z rektorów. Niestety, opór estabischmentu profesorsko-ordynatorskiego torpedował działania TW. Okazało się, że skutecznie i trwale.
Po trzecie: nie przesadzajmy ze współpracą prof. TW z ubecją. Naukowców którzy współpracowali, w różnym, ale jednak, zakresie, było znacznie, znacznie więcej. Taki zarzut można postawić każdemu, kto w tamtych czasach wyjeżdżał na zachód. Z kolei jeżeli skutecznie przeprowadzono by dekomunizację i ujawnienie tajnych współpracowników, należałoby zamknąć Uczelnię.
Po czwarte: nie chcę bronić profesora TW. Po kilkudziesięciu latach pracy na Uczelni, w tym również pod kierunkiem profesora TW, znam wiele złych spraw, wstydliwych, obyczajowych z Jego udziałem jako głównego aktora. Ale zwracam uwagę, że był to jedyny rektor, który mógł rozwiązać sprawę Wydziału Zabrzańskiego.
Po pierwsze: Jak nisko spadło morale społeczności akademickiej, jeżeli rektor następca kieruje do prokuratora ustępującego rektora, doktora hc Uczelni? Tak się nie robi. Myślą, że jest to tzw casus Al Capone, który został aresztowany tylko za podatki.
Po drugie: Profesor TW jako jedyny z rektorów, a przeżyłem już wielu rektorów, profesorów Jonka, Luciaka, Kamińskiego, Hermana, Pierzchałę, Wilczoka, - jako jedyny miał konkretną wizję Wydziału Zabrzańskiego. Powtarzam – jako jedyny z rektorów. Niestety, opór estabischmentu profesorsko-ordynatorskiego torpedował działania TW. Okazało się, że skutecznie i trwale.
Po trzecie: nie przesadzajmy ze współpracą prof. TW z ubecją. Naukowców którzy współpracowali, w różnym, ale jednak, zakresie, było znacznie, znacznie więcej. Taki zarzut można postawić każdemu, kto w tamtych czasach wyjeżdżał na zachód. Z kolei jeżeli skutecznie przeprowadzono by dekomunizację i ujawnienie tajnych współpracowników, należałoby zamknąć Uczelnię.
Po czwarte: nie chcę bronić profesora TW. Po kilkudziesięciu latach pracy na Uczelni, w tym również pod kierunkiem profesora TW, znam wiele złych spraw, wstydliwych, obyczajowych z Jego udziałem jako głównego aktora. Ale zwracam uwagę, że był to jedyny rektor, który mógł rozwiązać sprawę Wydziału Zabrzańskiego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarze:
Zgadzam się z wieloma uwagami, ale chyba ważniejsza byłaby informacja jak sprawa współpracy z SB wygląda w Senacie kończącym swą kadencję oraz - co jest oczywiście znacznie ważniejsze - czy coś do ukrycia mają członkowie nowego składu Senatu.
Wyjątkowo dziwny ten komentarz. Mam nie przesadzać ? Ja nie wpółpracowałem. Byłem po drugiej stronie tej barykady. I jestem przekonany, że jesteśmy w zdecydowanej większości. Przy okazji, powstaje pytanie: dokąd zmierzasz blogu ? Czy teraz będziemy pisać o "euro", ubiorze i manierach studentów, sprawach ubecji itp. A gdzie komentarze do zdarzeń istotnie ważnych, takich jak pożegnalne wystąpienia Pani Rektor, wszczęcie przewodu habilitacyjnego córki prof. Sieronia o kolejnym zbawiennym działaniu pola magnetycznego, akadmickości, potrzebnych zmianach itd. To teraz tak to będzie wyglądać ?
Muszę wystąpić w obronie Prof. Pluskiewicza. Gdyby nie on bylibyśmy jak dzieci we mgle, bez jakiejkolwiek informacji o różnych, często bardzo dziwnych i niepokojących wydarzeniach w uczelni. Ten blog dla wielu osób stał się oazą wolności, a zagląda tu, przynajmniej od czasu do czasu, wiekszość pracowników SUM władz nie wyłączając. Niemniej kierunek bloga i treści wiodące narzuca autor, Prof. Pluskiewicz. Nieraz zamieszcza on różne linki oraz teksty nadesłane przez Czytelników. Poza tym blog to są komentarze, ich liczba i treść są niezwykle ważne. A że autor puścił tekst o patriotyzmie przy okazji mistrzostw piłkarskich (takie teksty bywały już publikowane) oraz ważny tekst o studentach; to bardzo dobrze. Widać porażka wyborcza nie złamała ducha Profesora (na co wielu liczyło) i nadal blog istnieje, a miał zniknąć na zawsze. Podsumowując, nie narzekaj Czytelniku, doceń to co masz. Czy ktokolwiek słyszał o takim fenomenie jak ten blog w polskich szkołach wyższych?!
Ależ ja doceniam to, co tutaj mam, a prof. Pluskiewicza uważam za niezwykle pozytywną, odważną i prawą postać SUM-u. Odniosłem jednak wrażenie, że ten blog ostatnio przysnął, tak jakby w Naszym Uniwersytecie nic się nie działo. A dzieje się i to nadal źle. Stąd mój apel o ożywienie i komentarze.
Wielka szkoda, że do dyskusji nie włączają się dyskutanci z "sumwybory2012" jakoś zamarły w nich uzdrowicielskie zapędy. Może "sygnatariusze skrzyknęli się tylko po to aby odebrać w wyborach głosy prof. Pluskiewiczowi?
Z tą współpracą ... myślę, że nikt z nas, nie musząc żyć w tamtych czasach nie ma PRAWA osądzać osób które mają teczki, które podpisały współpracę. Czasem był to jeden, jedyny sposób by móc osiągnąć swój cel. Głównym pytaniem przy osądzaniu współpracowników SB powinno być: Czy i na ile celowo działali by zaszkodzić innym. Bo jeśli nawet podpisali współpracę, a ich informacje były zdawkowe i nieobciążające - to dajmy sobie spokój. Podejrzewam, że osobiście też taka zgoda zostałaby przeze mnie wyrażona - po to by spokojnie i bez przeszkód realizować swoje plany, by moja rodzina była bezpieczna. Wysiłki skierowane byłyby by nic mi nie mogli zarzucić - tzn informacje byłyby o ile można neutralne. I uważam że to postępowanie byłoby w porządku - to nie sztuka wrzeszczeć, nadstawiać kark i narażać bliskich na niebezpieczeństwo. Sztuką jest robić swoje - POMIMO. I nikogo przy tym nie skrzywdzić. I tego mnie nauczono w rodzinie - od kilku osób zaangażowanych w czasie wojny w działalność konspiracyjną, po wojnie prześladowanych za działalność w AK. I wiem też, że czasem współpracownikiem się zostawało by dostać się do informacji, które osoba "pod lupą" SB nijak by nie otrzymała. Albo by "ugrać swoje" lub coś na swoim "poletku" - było łatwiej. Albo by ochronić siebie i bliskich. Według mnie powinno się osądzać po skutkach (czy ktoś wprost ucierpiał, czy na kogoś wprost, celowo bezpośrednio donoszono by mu zaszkodzić) i gorliwości współpracy, a nie po samym fakcie.
Przepraszam,ostatnio wysłany komentarz (zakończony ..Tfu..) miał dotyczyć byłego Rektora, a nie śmierci Prof Jędrzejki. Jeśli można - proszę o zmianę położenia. Mylący dla mnie jest układ graficzny - nie wiem co rozdziela linia pozioma i czy link do komentarzy prowadzi do wpisu powyżej czy poniżej.
Może jakaś dodatkowa, grubsza linia oddzielająca wpisy+komentarze razem od innych wpisów? Pozdrowienia
Wpis dokonany 28 czerwca 2012 20:16 dotyczący tego żeby nie osądzać osób które podpisały współpracę to jedna wielka bzdura, będąca pokłosiem krzewionego przez organ pana Michnika mający w logo czerwoną flagę ZSRS (tylko bez sierpa i młota), którego nazwy nie wymienię, postawienia na głowie i zdemonizowania sprawy lustracji. Wiadomo że robili to z pobudek egoistycznych- chcieli coś załatwić dla siebie, ułatwienia albo pieniądze albo uniknąć kompromitacji. Ale są ludzie którzy w tych samych warunkach byli niezłomni i przez szacunek dla nich należy się ujawnienie prawdy. Sprawa jest prosta, powinna być załatwiona już dawno a jak nie była to stosowna praca powinna być jak najgłębiej się da i możliwie szybko przeprowadzona gdyż nigdy nie jest za późno na ujawnienie prawdy o tajnych współpracownikach i kontaktach operacyjnych SB zakotwiczonych w naszym środowisku, jak też o osobach które były rozpracowywane. Należy się to jednym i drugim, a przede wszsytkim po to żeby ci pierwsi dalej nie pouczali tych drugich co ostatnio miało miejsce ani żeby nie deprawowali młodzieży poprzez narzucanie jej swego zdeprawowanego światopoglądu. Nie można promować w Uniwersytecie zdrady wartości i jej przyklaskiwać. Czas z tym skończyć, najlepiej póki nie umrą wszyscy bezpośrednio zainteresowani.
Prześlij komentarz