O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

środa, 9 maja 2012

Konkursy na stanowiska kierownicze

Postępowania konkursowe wzbudzały duże emocje od zawsze. Formułowano zarzuty podważające prawidłowość postępowania konkursowego czy podejrzewano komisje o stronniczość. Znaczna część tych zarzutów wynikła z wadliwych zapisów prawnych obowiązujących w naszej uczelni. Ale takich manipulacji jakie obserwowaliśmy w ostatnich latach nie było dawniej. Konkursy w Katedrach Ginekologii i Położnictwa, Chirurgii Stomatologicznej oraz Kardiologii zapisały się w najnowszej historii uczelni, jako niekończący się ciąg manipulacji, kombinacji, dziwnych manewrów mających na celu niedopuszczenie do rozstrzygnięć niezgodnych z oczekiwaniami władz. Władze uczelni reprezentowane przez Dziekanów obu wydziałów lekarskich z uporem godnym lepszej sprawy stosowały wszelkie możliwe chwyty. To powodowało opór społeczności akademickiej wobec jawnego naruszania prawa. Te wydarzenia to jedna z najczarniejszych kart zapisanych przez ustępujące władze.
Uważam, że to problem, wobec którego stanie nowy rektor. Co zrobić, by procedura konkursowa zapewniała sukces najlepszym kandydatom zamiast tym, którzy są jedynie bliskimi sojusznikami władzy?

7 komentarze:

Anonimowy pisze...

O konkursach i "cudach" nad urną powiedziano i napisano chyba wszystko. Warto zajrzeć na stronę SUM by zobaczyć jakie trudności trzeba pokonać by pojechać na debatę wyborczą. I, co najciekawsze, te rozporządzenia podpisał Prof. Jałowiecki. Ciekawe czy sam sobie wypisze delegację na debatę...Dlaczego rozporządzenia nie podpisała Pani Rektor?
dziwne, prawda?!

Anonimowy pisze...

No i mamy, kolejny przyspieszony tym razem konkurs na stanowisko Kierownika Pracowni Nieinwazyjnej i Wielorzędowej Tomografii Komputerowej w Katowicach. Pracownia zlokalizowana w budynku Górnośląskiego Ośrodka Kardiologii ma służyć nieinwazyjnej diagnostyce chorób serca i naczyń. Jedynym kandydatem na to stanowisko był dr hab. Maciej Sosnowski, internista. Konkurs zorganizowała pani Dziekan po cichu i bez rozgłosu. Po krótkim zapytaniu przed głosowaniem, czy nie ma pytań do kandydata, patrząc w dół stwierdziła, że nie ma zgłaszających pytania i zarządziła głosowanie. Kto zna pana docenta i wie że nie ma specjalizacji ani z kardiologii, ani z radiologii - głosował na nie (takich było 14 osób), pozostali automatycznie głosowali na tak. Tym sposobem, przy okazji zamieszania i dyskusji o nadchodzących wyborach, pani Dziekan i państwo TT dopilnowali by wsadzić kolejną niekompetentną osobę na stanowisko. Byle była "swoja". Czas na zmiany, tak być przecież nie może!

Anonimowy pisze...

Do anonimowego o godz. 15:54.
Nigdy kandydaci na stanowiska kierownicze nie są odpytywani przed RW, od tego jest komisja RW, gdzie doc. Sosnowski przeszedł przez aklamację. Trudno mówić o Konkursie i głosowaniu po cichu i bez rozgłosu, skoro informacje o nim były dostępne w rozsyłanym do wszystkich członków RW programie. Trudno też zgodzić się ze stanowiskiem, że doc. Sosnowski jest niekompetentny, proponuję przejrzeć jego dorobek i karierę zawodową. Miałem okazję się z nim zetknąć lata temu i od tego czasu okazyjnie go widywać i zawsze uważałem go za kompetentnego lekarza i naukowca. A przy tym niezwykle ludzkiego, szczególnie na tle niektórych zadufanych w sobie osób z Ochojca. Stąd też dzisiaj głosowałem na TAK, podobnie jak wiele innych osób. Pomijam już fakt, że innych kandydatów nie było, więc jaki byłby sens głosowania na NIE? Żeby coś zademonstrować, czy tak po prostu dla obstrukcji?

Doktor M.Sosnowski pisze...

Dziękuję za miłe i niemiłe słowa. Mogę tylko skomentować, iż jeszcze wielu kardiologów będzie się uczyć od tylko internisty kardiologii, obrazowania w kardiologi, interpretacji EKG i wielu innych tajników. Konkurs, jak pisze błędnie Anonimowy, był jawnie ogłoszony, jako konkurs w obszarze UE. W ŻADNYM RAZIE NIE BYŁ PRZYSPIESZONY. Anonimomowy pewnie nie jest dobrze zorienotwany, iż po 6 latach konieczne jest przprowadzenie ponownego konkursu. Nie poczytuję sobie za winę, iż byłem jedynym kandydatem. Pewnie ochotę miał ów Anonimowy, ale nie miał... no czego nie miał?
Członkami Komisji Konkursowej byli w przeważającej liczbie wybrani do nowej Rady Wydziału profesorowie i docenci oraz doc. Bachowski i oczywiście pani Dziekan. Może Anonimowy na wskazałby bardziej kompetentny skład Komisji? Czemu w stosowanym czasie nie zgłosił obiektwynych i kompetentnych członków?
Zdaję sobie sprawę z własnych ułomności, jaką, pośród wielu, jest brak specjalizacji szczegółowej (obecnie jest inaczej, zostaje się kardiologiem, ze znikomą kompetencją w internie). W żadnym miejscu swojego CV nie podawałem informacji, jakobym był specjalistą kardiologiem. Ciekawe, że nie przeszkadzało to międzynarodowemu gremium przyznania mi indywidualnego członostwa ESC (FESC).
Może cieszyć owa szczera opinia Anonimowego. A było ich, jak pisze Anonimowy aż 14. Mogę domniemać, iż wywodzili się z grona samodzielnych. Trochę może zasmucić, że idzie nowe, które obrzuca Moją osobę zarzutem niekompetencji. Pewnie są pośród nich kardiolodzy, ale nie sądzę by Anonimowy był pracownikiem SPSK nr 7 w Ochojcu. Nie sądzę nawet iż jest kardiologiem. Anonimowemu doradzałbym, aby porozmawiał z członkami Komisji, czy moja osoba była przeszkodą dla Ich zamierzeń badawczych. Ciekawe, czy Anonimowy, jako Kto? połączyłby zainteresowania badawcze kardiologów z różnych Klinik i Wydziałów, połączyłby zainteresowania kardiochirurgów obu Katedr Kardiochirurgii, zainteresowania ortopedów i chirurgów naczyniowych, dysponując zaangażowaniem wielu nie-klinicznych bezinteresownych lekarzy, włączając kolegów radiologów.
Anoniomowemu pragnę wskazać, że, że zostałem, pewnie jako niekompetentny, do napisania de novo rozdziału w Springer Reference Book (Comprehensive Electrocardiology), gdzie pośród Autorów nie odnajduję kolegów z SUM, pewnie również Anonimowego. Trzej Edytorzy czasopism pewnie popełnili straszliwą omyłkę, zapraszając mnie do International Board. Również Edytorzy 14 międzynarodowych czasopism uznali moją niekompetencję, skoro regularnie powołują mnie i cytują jako recenzenta. Doprawdy, takie błędy popełniane przez gremia międzynarodowe mają pewnie źródło w braku informacji znanych Anonimowemu. Jak tylko Anonimowy się ujawni, prześlę owym Osobom i Instytucjom adres do Anonimowego, aby dowiedzieli się z kim współpracują. Taki wstyd.
Jeśli Anonimowemu daleko, to proponuję zasięgnąć opinii Jerzego Waleckiego, radiologa. On niewątpliwie utwierdzi oponentów w ich przekonaniu. Ale pewnie Mu nie uwierzą, bowiem jest, wraz ze mną współautorem odnośnego rozdziału w Choroby Wewnętrzne Szczeklika/ Tendery. Aha, to drugie nazwisko przeszkadza?
"Wsadzanie swojego" to kolejny ciekawy zwrot. Ale jeśli Anonimowy poczyta,że ZNDSiN jest jednostką w strukturze III Katedry Kardiologii, to o czym pisze? Pewnie Anonimowy wie cokolwiek o strukturach (statutowych) Katedr. Mają one swoje Zakłady i Pracownie. Przez 23 lata byłem asystntem, a pózniej adiunktem owej Katedry. Wcisnęli mnie wcześniej (prof.Petelenz), jak jeszcze Anonimowy był poza Katedrą, o ile miał z nią coś wspólnego w ogóle. A moze jeszcze był studentem. Ale może był moim kolegą ze studiów? Pewnie Prod.Petelenz nie był świadom takiej niekomptencji.
Idźmy tak dalej. Niech nowe Władze kierują się opiniami Anonimowych. Zyczę im w tej drodze samych sukcesów. W wyłapywaniu niekomptencji z oparciu o anonimowe anonsy. Może jeszcze cudze żony i jakieś machlojki? Może Anonimowy coś znajdzie? To jest dobry trop? Niech węszy..

Anonimowy pisze...

Wielokrotnie mialem przyjemnosc spotkac doc Macieja Sosnowskiego i uwazam go za jednego z najbardziej odpowiedzialnych i inteligentnych lekarzy na Slumie.
Wielokrotnie juz jako student bylem zachwycony osoba doc Sosnowskiego. W kolejnych latach tylko utwierdzilem sie w tym przekonaniu i dlatego ciesze sie z tego wyboru. Pozdrawiam Pana Docenta i ciesze sie z jego sukcesu.
p.s. prosze o opublikowanie tego komentarza

Salamandra pisze...

Co do konkursów to w roku ogłoszenie o konkursach na stanowiska nauczycieli akademickich są dziwnym trafem ogłoszone w kwietniu......zazwyczaj w lipcu..... I tuż przed długim weekendem. Zobaczymy ile osób zdoła złożyć swoje kandydatury i ile konkursów będzie rozstrzygnietych zgodnie z zasada wybieramy najlepszego .....ale nie najlepszego kolegę. Osobiście obawiam się jednak, że większość konkursów nie ma wiele wspólnego z konkursem a jest raczej forma prawna awansu dla ścisłe określonych osób. Zobaczymy jak to będzie bo moje papiery tez są złożone a nie mam "odpowiedniego" zaplecza wspomagajacego.

Anonimowy pisze...

Temat konkursów jest i będzie dyskusyjny, z własnego doświadczenia wiem, że nie mając poparcia w danym środowisku nigdy się nie wygra. Osobiście brałam udział w 6 konkursach (nauki ścisłe) w całej Polsce od Gdańska do Gliwic i zawsze kontrkandydat był lepszy, pomimo mojego dobrego dorobku naukowego. To co najbardziej mnie zdziwiło, to brak odpowiedzi zwrotnej o którą samemu trzeba było się dopytywać, w niektórych ogłoszeniach wręcz pisze się, że brak odpowiedzi = odpowiedź negatywna, co jest kpiną, człowiek wykształcony z doktoratem jest traktowany jak marionetka.