piątek, 16 marca 2012
STAŁO SIĘ 14 MARCA 2012
Nie byłem obecny na ostatnim posiedzeniu Senatu zatem nie mogę przedstawić relacji z jego przebiegu. Ale nic nie stoi na przeszkodzie by zająć się najważniejszą podjętą decyzją dotyczącą nowego statutu. Statut musiał być zatwierdzony do końca marca zgodnie z zapisami nowej Ustawy o szkolnictwie wyższym. Warto przypomnieć, że ta ustawa obowiązuje od 1.10.2011 roku, a jej tekst jest znany od wiosny ubiegłego roku. Jak widać było dosyć czasu by opracować nowy statut już dawno temu; w wielu polskich uczelniach ta procedura została zakończona znacznie wcześniej, ale u nas jak zwykle wszystko odbywa się „za pięć dwunasta”. Podobnie było w 2006 roku, gdy Senat zatwierdzał projekt statutu; wówczas czas był do końca czerwca, wywarto presję na członków Senatu i tą sprawą zajęliśmy się dopiero w czerwcu. Ta taka sprawdzona metoda wpływania na pracę Senatu, z pewnością nie wpływa to na jakość jego pracy. Pośpiech to najgorszy doradca.
Komisję Statutową, która miała opracować nowy statut powołano w czerwcu 2011 roku, w listopadzie, po wielokrotnych dyskusjach w Senacie i apelach do Pani Rektor Prof. E. Małeckiej-Tendery udało się uzyskać możliwość nadsyłania drogą poczty elektronicznej uwag do projektu Statutu, a w styczniu br. ostateczna wersja projektu ponownie została opublikowana w Internecie z możliwością nadsyłania uwag. Ta procedura znalazła spory odzew, nadeszło wiele uwag i komentarzy. Przyjęta metoda konsultacji ze środowiskiem akademickim dawała podstawy do pewnego optymizmu, że Statut będzie skrojony na miarę potrzeb i oczekiwań społeczności naszej uczelni. Ostatnim etapem, wynikającym z zapisów prawa, była opinia związków zawodowych obecnych w uczelni. Oba związki, NSZZ Solidarność oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego porozumiały się i przedstawiły wspólne stanowisko. Podsumowując etapy przygotowywania projektu można by oczekiwać, że będzie on wypadkową pracy komisji statutowej oraz opinii społecznej.
Tak się jednak nie stało, przyjęty Statut praktycznie nie uwzględnił nadesłanych uwag. Czy na pewno jest oczywiste, że tylko komisja statutowa oraz władze uczelni mają patent na mądrość i tylko one mają rozeznanie co dobre a co złe? Czy osoby dobrej woli mogą zakładać, że nadesłane uwagi były z założenia szkodliwe i błędne? By nie być gołosłownym, moje sugestie dotyczące spraw awansu, procedury konkursów oraz zgłaszania kandydatów na stanowisko rektora poddałem ocenie Czytelników uzyskując poparcie znakomitej większości respondentów. Pisałem o tym przed tygodniem. Ale widać opinia społeczna nie jest ważna dla władz uczelni, a cała procedura konsultacji to była farsa i kpina.
Jak wspomniałem na wstępie nie byłem obecny na tym posiedzeniu Senatu, gdyż jego termin zmieniono w ostatniej chwili przesuwając termin zapowiadany w styczniu z 20 na 14 marca. Ale otrzymałem dwa sms-y od członków Senatu dotyczące przebiegu posiedzenia. Ich najważniejsze fragmenty przedstawiam je poniżej:
„…to co było dzisiaj na Senacie to jawny zamach na demokrację…dyktat totalny…przegrana nasza totalna…”
oraz drugi
„…docenić trzeba wrogów i słabość opozycji, przeprowadzone perfekcyjnie, głównie dzięki Prof. Gąsiorowi (przewodniczącemu komisji statutowej), musimy się uczyć, taka prawda”.
Ocenę pozostawiam Czytelnikom.
Zastanawiam się czy skuteczność działań władzy powinna polegać na bezwzględnym wprowadzaniu swoich racji bez oglądania się na opinię społeczną, czy na pewno to jest model zgodny z zasadami obowiązującymi w życiu akademickim, czy taka metoda działania jest do zaakceptowania? Zgadzam się także z drugą opinią, że władze wykazały dużą skuteczność swych działań, ale czy taka jest ich rola? Czy tak powinna wyglądać realizacja zasad akademickich? Te metody znamy od blisko 7 lat, za parawanem demokracji kryje się autorytaryzm i zakulisowe gry.
Osobiście jestem całkowicie przekonany, że takie zasady wiodące do przyjęcia zapisów prawa w Statucie nie będą służyć nam, pracownikom uczelni, a Statut ma nadal być raczej narzędziem opresji władzy wobec szeregowego pracownika miast być regulatorem funkcjonowania uczelni służącemu jej dobru i rozwojowi.
W kontekście nadchodzących wyborów to jest czytelny dowód zamiarów władz; nic nie ma się zmienić, władza ma rządzić, a my, szaraczki, mamy jej potulnie słuchać.
Na taką wizję przyszłości nie ma zgody, decyzja należy do nas samych.
Komisję Statutową, która miała opracować nowy statut powołano w czerwcu 2011 roku, w listopadzie, po wielokrotnych dyskusjach w Senacie i apelach do Pani Rektor Prof. E. Małeckiej-Tendery udało się uzyskać możliwość nadsyłania drogą poczty elektronicznej uwag do projektu Statutu, a w styczniu br. ostateczna wersja projektu ponownie została opublikowana w Internecie z możliwością nadsyłania uwag. Ta procedura znalazła spory odzew, nadeszło wiele uwag i komentarzy. Przyjęta metoda konsultacji ze środowiskiem akademickim dawała podstawy do pewnego optymizmu, że Statut będzie skrojony na miarę potrzeb i oczekiwań społeczności naszej uczelni. Ostatnim etapem, wynikającym z zapisów prawa, była opinia związków zawodowych obecnych w uczelni. Oba związki, NSZZ Solidarność oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego porozumiały się i przedstawiły wspólne stanowisko. Podsumowując etapy przygotowywania projektu można by oczekiwać, że będzie on wypadkową pracy komisji statutowej oraz opinii społecznej.
Tak się jednak nie stało, przyjęty Statut praktycznie nie uwzględnił nadesłanych uwag. Czy na pewno jest oczywiste, że tylko komisja statutowa oraz władze uczelni mają patent na mądrość i tylko one mają rozeznanie co dobre a co złe? Czy osoby dobrej woli mogą zakładać, że nadesłane uwagi były z założenia szkodliwe i błędne? By nie być gołosłownym, moje sugestie dotyczące spraw awansu, procedury konkursów oraz zgłaszania kandydatów na stanowisko rektora poddałem ocenie Czytelników uzyskując poparcie znakomitej większości respondentów. Pisałem o tym przed tygodniem. Ale widać opinia społeczna nie jest ważna dla władz uczelni, a cała procedura konsultacji to była farsa i kpina.
Jak wspomniałem na wstępie nie byłem obecny na tym posiedzeniu Senatu, gdyż jego termin zmieniono w ostatniej chwili przesuwając termin zapowiadany w styczniu z 20 na 14 marca. Ale otrzymałem dwa sms-y od członków Senatu dotyczące przebiegu posiedzenia. Ich najważniejsze fragmenty przedstawiam je poniżej:
„…to co było dzisiaj na Senacie to jawny zamach na demokrację…dyktat totalny…przegrana nasza totalna…”
oraz drugi
„…docenić trzeba wrogów i słabość opozycji, przeprowadzone perfekcyjnie, głównie dzięki Prof. Gąsiorowi (przewodniczącemu komisji statutowej), musimy się uczyć, taka prawda”.
Ocenę pozostawiam Czytelnikom.
Zastanawiam się czy skuteczność działań władzy powinna polegać na bezwzględnym wprowadzaniu swoich racji bez oglądania się na opinię społeczną, czy na pewno to jest model zgodny z zasadami obowiązującymi w życiu akademickim, czy taka metoda działania jest do zaakceptowania? Zgadzam się także z drugą opinią, że władze wykazały dużą skuteczność swych działań, ale czy taka jest ich rola? Czy tak powinna wyglądać realizacja zasad akademickich? Te metody znamy od blisko 7 lat, za parawanem demokracji kryje się autorytaryzm i zakulisowe gry.
Osobiście jestem całkowicie przekonany, że takie zasady wiodące do przyjęcia zapisów prawa w Statucie nie będą służyć nam, pracownikom uczelni, a Statut ma nadal być raczej narzędziem opresji władzy wobec szeregowego pracownika miast być regulatorem funkcjonowania uczelni służącemu jej dobru i rozwojowi.
W kontekście nadchodzących wyborów to jest czytelny dowód zamiarów władz; nic nie ma się zmienić, władza ma rządzić, a my, szaraczki, mamy jej potulnie słuchać.
Na taką wizję przyszłości nie ma zgody, decyzja należy do nas samych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Szkoda, że Pan nie napisał o trybie głosowania - było JAWNE! jak to możliwe by w tak ważnej sprawie głosować jawnie?! to czysty mobbing rektora wobec senatorów! kto sie waży być przeciw? do końca kadencji każdego można załatwić na cacy, stąd taki wynik tego głosowania. Ale wstyd i tak pozostaje...
Jak pisałem. Było do przewidzenia, że senat nie "podniesie" głowy przeciwko władzy. SUM (ideał) już nie sięgnął bruku, SUM zaczął się już zakopywać pod ziemię. A będzie tylko gorzej.
Mimo wszystko należy pamiętać, że mamy do czynienia z władzą bezwględną, zdolną do wszystkiego. Kręgosłup moralny dawno już złamano i czasem trudno się dziwić, że nawet najuczciwszym Senatorom nie bardzo chce się "umierać za Gdańsk". To smutna konstatacja, ale życie nie zawsze jest tylko biało-czarne...
Prześlij komentarz