poniedziałek, 4 lipca 2011

Podsumowanie czerwca

Czerwiec był ostatnim miesiącem przed wakacjami, ale wcale nie był to miesiąc wakacyjny na blogu. Niezwykły ruch i zainteresowanie Czytelników rozpoczęło się od początku miesiąca po wspólnej Radzie Wydziału. Relacje z kolejnych posiedzeń w Zabrzu i Katowicach były uważnie obserwowane przez Czytelników, którzy wykazali się rekordową aktywnością nadsyłając aż 181 komentarzy. Rekordowe zainteresowanie wzbudził tekst opisujący posiedzenie z 1 czerwca, który przeczytało 503 Czytelników. Nie sądziłem by mogło wydarzyć się coś jeszcze bardziej elektryzującego środowisko akademickie, ale zainteresowanie konkursem na kierownika kliniki kardiologii przekroczyła wszelkie oczekiwania. 29 czerwca zanotowałem 535 wejść, a 30 było ich aż 696. Także rekordowa od początku istnienia bloga była łączna liczba wejść wynosząca 9293 w ciągu minionego miesiąca.

Oczywiście, najcenniejszym faktem jest tak duża komentarzy; to jest jakiś znak, że słowa „dyskusja” czy „wymiana poglądów” ciągle są oczekiwane i potrzebne wielu z nas. Wielokrotnie dyskutujący wymieniali ze sobą uwagi korzystając z tej możliwości komunikacji. A głosy wcale nie były jednostronne. Wstrzymałem publikację paru opinii zawierających treści nie licujących z przesłaniem bloga.

Spraw, ważnych spraw było wiele, ale kluczowe były kwestie dotyczące szeroko rozumianej akademickości. Dotąd, od września 2005 nie było tak gremialnie wyrażanej, spójnej postawy społeczności pokazującej, że tak dalej być nie może. Że nasza uczelnia musi przestać być miejscem kompromitacji fundamentów, na jakich zbudowano tę szkołę. Niezgoda, ba, protest wobec metod sprawowania władzy, wyrażany w komentarzach jest niezaprzeczalny. Śmiem nawet porównać ostatnie wydarzenia do atmosfery z jesieni 1980 roku. Wówczas byłem studentem V roku wydziału lekarskiego i byłem świadkiem oraz uczestnikiem burzliwych wydarzeń. Śląska Akademia Medyczna zbudziła się wtedy ze letargu i marazmu czasu wszechwładnego panowania „najlepszego z systemów”. Dziś jesteśmy świadkami podobnego zjawiska społecznego, zjednoczenia wokół wartości akademickich na przekór innym, obcym nam wartościom, atrybutom posiadania władzy, jako metody realizacji interesów wąskiej grupy osób.

A zjawiska społeczne mają to do siebie, że raz rozpoczęte toczą się już same aż zostaną osiągnięte wytyczone cele…

9 komentarze:

Anonimowy pisze...

No i co dalej? Poprzednia rewolucja też miała oczyszczać, a skończyła się jak każda inna: do koryta dopchały się inne świnki i pilnują go skutecznie. Ten blog jest o tyle niebezpieczny, że daje ludziom nadzieję, może kogoś skłonić do działania, a rezultatem będą tylko przetrącone pojedyncze kariery rewolucjonistów. Nic więcej, niestety. Ile było zwolnień, ile było utrąconych karier i nic, ziemia się nie rozstąpiła, ręka nie uschła. Władza ma się dobrze i jest silna, a elyta profesorska zbyt zapatrzona w swoje interesy i interesiki. Nikt na serio Pana nie wspiera. Nikt z tych ludzi, którzy mogliby coś zmienić. Wsparcie ze strony niezadowolonych z obecnej władzy nie jest równoznaczne ze wsparciem ludzi, którzy chcą zmiany reguł na jasne i uczciwe.

Anonimowy pisze...

Czy w najbliższych wyborach zamierza Pan Profesor kandydować na stanowisko rektora?

Anonimowy pisze...

Do trzech razy sztuka...

Anonimowy pisze...

Myślę, że będę mógł (a) Panu pomóc w zwiększeniu wejść na bloga, gdyż wysłano pracę naukową dotyczącą zjawiska tego bloga, coś wzorem prac nad zjawiskami "Nasza Klasa". I doczekał się Pan nawet prac naukowych na swój temat. Zapewne może być odzew naukowy np. w postaci listów do redakcji na ten temat, głównie będzie chodzić o zagadnienia etyczne.

Anonimowy pisze...

Piękne zapisy w rozporządzeniach, deklaracje uczciwości, kodeksy etyczne, zapewnienia, itp. a jaka jest codzienna prawda wszyscy widzą. Ale to typowe dla krajów postkomunistycznych, totalna ambiwalencja pomiędzy dekalaracjami, a uczynkami. Etyka w Polsce staje sie wyświechtanym słowem, bez odbicia w rzeczywistości. I tak będzie przez następne 20-30 lat dopóki pewne nie nastąpi zmiana pokoleń. Chociaż młode pokolenie pracownikó akademickich może być jeszcze gorsze, co innego mówią, myślą, a zupełnie co innego robią. Kompletna triwalencja.

Anonimowy pisze...

Jeszcze tytuł doniesienia: "Blog, jako nowa forma przekazu elit wyższych uczelni w Polsce".

Anonimowy pisze...

Raczej: Blog akademicki - jako obiektywna forma opisu rzeczywistego stanu uczelni "od podszewki".

Anonimowy pisze...

Co by nie powiedzieć, kompletnie nic byśmy nie wiedzieli, gdyby nie ten blog. Jego funkcja informacyjna jest nie do przecenienia. Draństwa, niesprawiedliwość i gnębienie ludzi, zabieranie lub zmniejszanie im pensji, przenoszenie na gorsze (gorzej płatne stanowiska) to sposób na dyscyplinowanie pracowników. I krzywdzenie. Jeżeli ktoś myśli, że to podniesie prestiż uczelni, to się bardzo myli. Same natomiast rozgrzeszają się z wszystkiego. Władzom to można nawet łamać prawo.

Anonimowy pisze...

A ja zastanawiam się gdzie jest ministerstwo i dlaczego nie reaguje, gdy coś złego się dzieje z przestrzeganiem prawa ? na pewno czytają ten blog...