poniedziałek, 17 stycznia 2011

List czytelnika

Panie Profesorze,

mam pytanie dotyczące profesora Cieślika. Otóż niedawno w biuletynie informacyjnym SUM (nr 3/2010, str. 22, sprawy kadrowe) przeczytałem, że pełni on nadal funkcję kierownika Katedry i Kliniki Chirurgii Czaszkowo-Szczękowo-Twarzowej. To zdumiewająca informacja. Decyzja dotyczy okresu od 1.05.2010 - ponad pół roku od postawieniu profesorowi licznych zarzutów korupcyjnych - i ma obowiązywać do 31.11.2013. Jak jest możliwa taka nominacja, skoro toczy się wobec profesora postępowanie sądowe? T. Cieślik został odsunięty od wszelkich funkcji w uczelni, nie zasiada już w Senacie, nie uczestniczy w pracach rady wydziału, został usunięty z udziału w przewodach doktorskich. Niedawno o jego sprawie karnej pisała Gazeta Wyborcza. To oburzające by ktoś z tak poważnymi zarzutami karnymi zagrożonymi odsiadką więzienia do lat 12 uzyskiwał nominację na stanowisko kierownicze! Elementarna przyzwoitość, ale także poszanowanie prawa wymaga wstrzymanie się z jakimikolwiek decyzjami dotyczącymi profesora do prawomocnego wyroku sądowego. Decyzja Pani Rektor Prof. E. Małeckiej-Tendery powinna zostać niezwłocznie uchylona.


z poważaniem - pracownik uczelni

16 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ta sprawa ma jeszcze inne konotacje, pośrednio związane z prof. Cieślikiem. Otóż w ostatnim numerze Biuletynu Informacyjnego uniwersytetu medycznego można przeczytać informację, że córka profesora wydrukowała właśnie w roku 2010 swoją habilitację! To jest nieprawdopodobne, osoba z zarzutami prokuratorskimi zagrożonymi karą więzienia w wysokości 8 lat robi habilitację. Gdzie my jesteśmy? co to za kraj? A niegdyś ceniona uczelnia medyczna w Katowicach stacza się coraz niżej!

Anonimowy pisze...

Nawet skazany ma prawo sie habilitowac...

Anonimowy pisze...

O tym było już pisane na tym blogu, z przytoczeniem Biuletynu Informacyjnego SUM. I w tym kontekście o polityce kadrowej jaką prowadzi w SUM pani rektor. A fakty są takie, że polityka ta nadaje się do zawiadomienia Ministerstwa Zdrowia. Chodzą słuchy, że w Ministerstwie ten blog czytają. Dlaczego zatem nie reagują? Brak słów do określenia podłości, niekompetencji i braku morale pani rektor. Zadłużyciele, malwersanci, a nawet przestępcy jej absolutnie nie przeszkadzają. Jaka więc jest ona sama? Czy wie co to jest akademickość? morale lekarza i nauczyciela? godność i honor? Trzeba zupełnie nie mieć wstydu oraz jakiegokolwiek krytycznego spojrzenia, aby w taki sposób zniesławiać uczelnię. By doprowadzać do periodycznych komentarzy prasowych i posądzeń o niesprawiedliwość, prywatę i brak morale. Dlaczego ona czuje się bezkarna? Dlaczego jeszcze wciąż tkwi w fotelu rektora? Przecież to gorzej niż we Wrocławiu.

Anonimowy pisze...

Napisano na tym blogu, że prof. Cieślik bierze udział w Komisji Budżetowej naszej uczelni. Czy to jest prawda? I co na to przewodniczący komisji? Nie protestuje? Boi się czegoś? Własnego cienia? Przecież w przypadku prof. Cieślika sprawa rozbija się o pieniądze. A zarządzanie pieniędzmi winno być uwarunkowane wysokim stopniem zaufania i wiarygodności. Tacy ludzie, którzy są skorumpowani, są przecież najlepszymi kandydatami również do malwersacji. O co w tym wszystkim naprawdę chodzi? To budzi wstręt i grozę.

Anonimowy pisze...

Odnośnie nominacji na szefa katedry należy także poinformować czytelników bloga o przebiegu ostatniej rady wydziału w Zabrzu. Prof. Pluskiewicz zapytał Dziekana Prof. Króla jak jest możliwe by Pani Rektor mianowała prof. Cieślika na stanowisko kierownika katedry. Wtedy dziekan w swoim bezceremonialnym stylu stwierdził, że trzeba było go mianować bo skończyła się właśnie kadencja prof. Cieślika jako szefa katedry by go zaraz zawiesić (przy okazji lekceważąco odniósł się do prof. Pluskiewicz zwracając mu w niestosowny sposób, że jako członek Senatu powinien widzieć, że taka jest procedura). Problem w tym, że to było kłamstwo: kadencja prof. Cieślika obowiązywała do 30.11.2013 i nie było podstaw by od nowa go nominować. Manipulacja, dezinformacja, kombinacja goni jedna drugą. Żadnych zasad, żadnych przynajmniej pozorów przestrzegania norm nie tylko akademickich, ale norm stosowanych w normalnym życiu społecznym.

Anonimowy pisze...

Wszytko to powoli staje się normą - esbecki szpicel Wilczok ma zarzuty, skorumpowany szpicel Cieślik ma zarzuty.. I co z tego wynika?

Anonimowy pisze...

Odpowiedż dla osoby z 11:42.
Może w wiezieniach skazani robią matury lub szkoły zawodowe. Ale habilitacje przeznaczone są w większości dla nauczycieli akademickich, a więc ludzi o określonych cechach osobowości, stanowiących przykład dla studentów, pacjentów i pozostałego personelu. Od ludzi z habilitacją oczekuje się więcej. Poza tym komisje omawiają wszelkie uwarunkowania kandydata przy otwarciu przewodu. Również jego osiągnięcia w pracy zawodowej. Czy wiec można dopuszczać do habilitacji każdego, kto tylko chce?

Anonimowy pisze...

Pod hasłem autonomii w naszej uczelni króluje pycha i prywata. Autonomia uległa rozszerzeniu na wszelkie ciemne sprawki władz uczelni. Ludzie prawi, którzy nie mieli nic na sumieniu i którym nie można było nic zarzucić musieli odejść, nie podobali się władzy. Natomiast właśnie tacy medialni, których stale opisują gazety w różnych kryminalnych kontekstach są pod parasolem ochronnym władz.

Anonimowy pisze...

Odnośnie zachowania dziekana Króla jest to niestety smutna norma. Niewybredne komentarze przeplatane zamiennie wybuchami furii i wątpliwej jakości dowcipami.Do tego częste manipulacje i przewrotność. Ale takiego dziekana wybrała rada wydziału..... Nawiasem prof Cieślik był jednym z jego sztandarowych współpracowników. Stąd takie stanowisko w wiadomej sprawie.

Anonimowy pisze...

A może spróbowalibyśmy odwołać dziekana Króla. Należy sprawdzić odpowiednie dokumenty i zebrać wymagana liczbę podpisów. Dziekan NIE może odmówić, jeżli wnioskujący postapia zgodnie ze statutem SUM

Anonimowy pisze...

Właśnie dziekan nie może odmówić, jeżeli jego odwołanie będzie przebiegało zgodnie z procedurami.Zachowanie prof.Króla od dawna obraża i budzi sprzeciw. Pamiętajmy, że tak jak zwraca się do prof.Pluskiewicza może zwrócić się do każdego, kto będzie niewygodny. Jest pełnym hipokryzji człowiekiem oddanym bez reszty władzom. Myślę, że coś na niego mają i jest zastraszony, ponieważ nie zawsze tak było. A ci co go wybrali mają pełne prawo go odwołać jeżeli na to zasługuje. A to, że zasługuje świadczą wszystkie rady wydziałowe. Nas jest przecież więcej i to my stanowimy siłę.

Anonimowy pisze...

Hau hau hau. Psy szczekają, a karawana idzie dalej.
Odwołajmy, odwołajmy, odwołajmy!!!
Kogo kim? KIM, się pytam. W tak tchórzliwym, zapatrzonym w swoje interesy towarzystwie procedura nawet nie zostanie wszczęta! Nie trzeba odwoływać, wystarczy, aby za każdym razem skandalicznego zachowania środowisko wykazało solidarność z poniżonym publicznie członkiem rady. Można zabrać głos, można wstać i wyjść - od razu brak kworum i po obradach. Zrobił ktoś tak choć raz???
Nawoływanie na tym forum do działań radykalnych to albo przejaw całkowitego braku znajomości realiów tej uczelni, albo prowokacja.

Anonimowy pisze...

A może wreszcie nadszedł czas, żeby nie być wyłącznie maszynką do głosowania na zlecenie? Opuszczanie sali to raczej niewiele. Ciekawe, że dziekan stosując socjotechniki i manipulację sterroryzował radę wydziału. Czy poza inżynierem chemikiem z tytułem PROFESORA MEDYCYNY (!) nie ma kogoś innego, kto lepiej pokierowałby wydziałem?

student_wlk pisze...

Przecież jest tam prof. Drugacz, znakomity chirurg, ale przede wszystkim CZŁOWIEK. To muszą tego oszusta na siłę wciskać... Co za naród... Gdyby to była uczelnia prywatna, to Cieślik byłby na ulicy i czyścił krawężniki wokół niej. A tak - mamy co mamy.

Anonimowy pisze...

Prawie każdy członek Rady Wydziału jest jakimś "szefem" katedry czy oddz.klinicznego. Jest w jakiś sposób ustawiony i zawdzięcza to łaskawości obecnie panujących. Będzie więc pilnował "swego" jak pies kości.

Anonimowy pisze...

Odpowiedż dla osoby z godz.18:01
Dlaczego prowokacja? Po wielu latach i miesiącach we Wrocławiu dokonały się radykalne zmiany. I będą doprowadzone do samego końca.Rektor już nie zasiada w swoim fotelu i nie kpi z praworządności. Prawdą jest, że u nas każdy ma swoje interesiki i musi ich pilnować. Ale przecież wszystkich nie wywalą, nie zdejmą, nie unicestwią. Radykalne posunięcia w stosunku do dziekana, który nie jest godzien pełnić swojej funkcji są dosyć proste. Określone przepisami i wykonalne. Jednak musi tym ktoś organizacyjnie pokierować. I w tym sęk. To dziekan się niczego nie boi, bo ma poparcie rektorki,nie boi się szydzić i obrażać ludzi bez przyczyny. My tak, boimy się wszystkiego, cicho przyzwalamy jak innych krzywdzą. Byle tylko nie nas. Byle dotrwać do końca. Potem będziemy bohaterami.