O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

sobota, 12 września 2009

W odpowiedzi na poważny zarzut Czytelnika:

„Panie Profesorze, wobec stwierdzonej przeze mnie cenzury występującej na tym blogu (trochę niespodziewanie) nie będę dalej dyskutować z tym biedakiem, którego najwyraźniej nie dopuszczono do udziału w badaniach klinicznych”.

Ten komentarz nadszedł od anonimowego Czytelnika do tekstu zatytułowanego „W odpowiedzi na pytanie Czytelnika” z 4.09.09 i został opublikowany 11.09.09 o 22.12.

To bardzo poważny zarzut wobec mnie, oskarżenie o cenzurowanie bloga podważa jego wiarygodność i sens istnienia. Mój blog powstał jako protest przeciwko manipulacji, arogancji, dezinformacji. Nigdy, podkreślam, NIGDY nie stosowałem cenzury przy akceptowaniu komentarzy od Czytelników. Proszę zobaczyć niektóre komentarze dotyczące sprawy zablokowania dostępu do bloga w SK-1 w Zabrzu, część z nich wcale nie popiera mego poglądu.
Nie zamieszczam na blogu komentarzy zawierających treści i słowa niecenzuralne oraz obrażające w sposób odbiegający od dobrych obyczajów osoby trzecie.
Dotąd wstrzymałem publikację 13 komentarzy.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Przeniesienie części badań klinicznych do takich krajów jak Rosja i Rumunia to byłby bardzo dobry znak dla naszej gospodarki, praworządności i legislacji. To oznaczało by w pelni regulowane i jawne przepisy prawa prowadzenia takich badań w szpitalach w Polsce, pod ścisłą kontrolą zawnętrzną i wewnętrzną i przejrzystymi zasadami prowadzenia takich badań. Kiedyś tak samo było z Polską, firmy w latach 90-tych masowo przerzucały się z USA i krajów europy zachodniej do Polski z powodu jej niczym nie ograniczonej 'wolności handlowej', gdzie nie było odpowiednich przepisów kontrolujących przede wszystkim bezpieczeństwo pacjenta.

Celem badania klinicznego nie powinno być szybkie wzbogacenie się badacza, wybudowanie kolejnego domu lub napisanie doktoratu/habilitacji. Nie powinna
mieć miejca sytuacja, gdy głównym celem staje się wpisanie leku na listę leków refundowanych ministerstwa. Celem zasadnicznym powinna być przede wszystkim poprawa jakości i standardów opieki medycznej, głównie w ramach NFZ. Czy po zakończeniu badania klinicznego nadal utrzymuje się wysoki standard leczenia pacjenta ? Co z pozostałymi
pacjentami, którzy nie byli objęci badaniami klinicznymi ? Czy jest to uczciwe wobec nich ?

Obniżenie wynagrodzenia za badania kliniczne może być dobrym wskaźnikiem rzeczywistych intencji i motywacji naukowca, jeżeli zgodzi się na prowadzenie takiego sponsorowanego badania np. za 50 tys. euro, zamiast 500 tys. euro. Przecież granty centralne z ministerstwa nauki są na dziesiątki razy mniejsze kwoty. Byc może to jest odpowiedż na pytanie dlaczego nie wykorzystuje się środków uczelni na projekty naukowe, skoro za prowadzenie badania statutowego kierownik projektu nie ma nic, a za badanie kliniczne ma kilka milionów złotych.

Należy rozsądnie oceniać zasadność każdego badania klinicznego, a nie je bezkrytycznie gloryfikować. Przykłady ze USA oraz krajowy z podlasia pokazują, że wyniki niektórych badań mogą nie być w 100% obiektywne. Niestety, to odbywa się najczęściej kosztem zdrowia pacjentów jak to miało miejsce na przykładzie z USA: zgony z powodu powikłań, wycofanie leku z rynku, dożywotnie wykluczenie badacza ze
środowiska naukowego za nierzetelność naukową, czyli fałszowanie wyników.

Anonimowy pisze...

Dlaczego utajniono sprawozdanie finansowe ŚUM za rok 2008 w grudniu ubiegłego roku ?

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze proszę się nie przejmować takimi zarzutami i dalej robić swoje. Podziwiamy Pana i dziękujemy, za to co pan robi dla nas .