O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

poniedziałek, 11 maja 2009

O nauce słów parę

Kontynuując rozważania dotyczące nauki, mając w pamięci skalę regresu naszej aktywności naukowej warto zastanowić się, jak są w naszej uczelni realizowane badania naukowe. Każdy z nas ma swe własne doświadczenia; teraz chciałbym nawiązać do dyskusji zainicjowanej przez prof. S. Wosia na posiedzeniu Rad Wydziału SUM. Nie wiem nawet, czy można tę wymianę zdań uznać za dyskusję bowiem prof. Woś i dr hab. M. Deja przedstawili własny pogląd, a władze swoje stanowisko. By przybliżyć czytelnikom tą sprawę najpierw kilka słów wstępu. Przed paru laty w klinikach prowadzonych przez prof. Wosia i prof. Bochenka rozpoczęto realizację programu naukowego koordynowanego przez Duke University (USA), a finansowanego przez National Institute of Health (NIH) w USA. Narodowe Instytuty Zdrowia USA to instytucja rządowa, a finansowanie badań pochodzi bezpośrednio z budżetu Stanów Zjednoczonych. Partnerem od strony formalnej była nasza uczelnia, bo tylko z uniwersytetami realizuje się takie programy. By uprzedzić pytania: nie było to badanie kliniczne leku tylko program czysto naukowy. Pod koniec ubiegłego roku władze uczelni zerwały zawartą umowę z Duke i poinformowały badaczy, by kontynuowali program w ramach szpitala, w zasadzie nie motywując tej decyzji w sposób zrozumiały, przynajmniej na bazie prawa polskiego i europejskiego.

Prof. Woś i dr hab. Deja nie zgadzali się z tą decyzją i stali na stanowisku, że badanie należy kontynuować bez zmian.

Emocjonalna wymiana zdań nic nie wniosła bowiem rzeczywista dyskusja musi prowadzić do zbliżenia stanowisk i rozwiązania kwestii. Gdy kończy się tylko na wymianie poglądów jest w istocie stratą czasu. Jednak tak bym do końca nie określił tej dyskusji; uczestnikom spotkania dała ona wiedzę, jak traktowana jest nauka w Śląskim Uniwersytecie Medycznym. Szacowna instytucja z USA zaprasza przeciętny polski uniwersytet do współpracy do prestiżowego projektu. Efektem jego realizacji są zarówno spore pieniądze, jak i będą liczne, znakomite publikacje z udziałem naszych pracowników, nie mówiąc o zyskach wizerunkowych. Trudno jest pojąć, dlaczego zasady realizacji projektu zmienia się pod koniec jego trwania, czy dopiero teraz doszło do zmian w polskim prawie? Czy, nawet gdyby tak było, prawo może działać wstecz? Brak porozumienia pokazuje smutną rzeczywistość, w tej uczelni MUSISZ zgadzać się ze stanowiskiem władz, bo władza się nigdy nie myli. A gdzie etos badań naukowych, gdzie troska o poziom dyskusji, gdzie akademickość…

Wolność badacza nie może być ograniczana metodami administracyjnymi i wszelkie tego typu akcje to sygnał do środowiska naukowego: bądźcie potulni, słuchajcie pokornie władzy, a spotka was nagroda.

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze,
Przedstawił Pan zimną rzeczywistość; najtrudniej się pogodzić z brakiem akademickości, z brakiem zwykłego spojrzenia na siebie i tupaniem " to my wspaniali" - tylko gdzie? w swoim zaścianku - Tak i tam też pozostaniemy, jeśli dalej będziemy się na to godzić!