O Niezależnym Zrzeszeniu Studentów

Zapraszam do lektury książki o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów w naszej Uczelni w latach 1980-81. To był niezwykle dynamiczny okres polskie...

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

W odpowiedzi na komentarz

Dziękuję za kolejny, wnikliwy komentarz. Można oczywiście dyskutować o granicach wolności jednostki, w tym także wolności słowa. Zawsze bliższa była mi opcja jak najszerszej wolności wypowiedzi. Nie oznacza to zgody ze wszelkimi, nieraz szkodliwymi poglądami czy działaniami. Idzie jednak o to by podjąć z ich głosicielami merytoryczną dyskusję, by decydowały argumenty, a nie działania jako żywo przypominające metody smutnych panów z Mysiej (dla przypomnienia, znajdował się tam Główny Urząd Cenzury PRL-u). Zamiast frontalnego ataku w kraju demokratycznym należało zorganizować dyskusję merytoryczną; czy wyobrażają sobie Państwo jaką publiczność zgromadziła by debata telewizyjna Prezydent Wałęsa – Zyzak? Ale takich pomysłów nie ma, niestety.

Przypomina mi to sytuację z kwietnia 2008 roku, gdy dopiero w przeddzień wyborów rektorskich w Śląskim Uniwersytecie Medycznym udało się zorganizować debatę wyborczą. I chyba nikogo nie muszę przekonywać, że to nie ja byłem jej niechętny…

Piotr Leśniak nie szczędzi gorzkich słów naszej uczelni medycznej, nie sposób się nie zgodzić tymi ocenami, ale muszę jednak stanąć w obronie pracowników SUM. Skoro 45% w 2005 i 41% w 2008 elektorów opowiedziała się za moją kandydaturą to wierzę w lepszą przyszłość. Jestem optymistą, gdyby było inaczej nie podjął by się kandydowania, a później prowadzenia tego bloga.

1 komentarze:

Piotr Leśniak - Katowice Ligota pisze...

Panie Profesorze!

Z całą pewnością pracownicy naszego Uniwersytetu nie są obojętni na to, co się w nim dzieje, tyle, że nie to decyduje o naszym status quo i nie w tym kontekście o tej szarości napisałem. Pomiędzy dostrzeganiem, a działaniem jest przepaść. I właśnie w tej przepaści lądują najczęściej nasze pytania, nasz bunt, nasza energia do zmian. Wiem coś o tym z własnego doświadczenia pracownika i związkowca.

Proszę wybaczyć wielkie słowa, ale błąd popełniają ci, którzy oceniają siłę ustrojów totalitarnych ilością więźniów, zamiast ilością zobojętniałych.

Pozdrawiam

P.L.