czwartek, 4 września 2008

Wydział Lekarski w Zabrzu od lat boryka się z trudnościami lokalowymi. Najpierw omamienie wizją „szklanych domów” w postaci Akademickiego Centrum Medycznego spowodowało zaniechanie wszelkich znaczących inwestycji w jedynym, dużym szpitalu klinicznym (SK-1). Potem doszło do przejęcia w ramy organizacyjne SK-1 szpitala miejskiego w Zabrzu przy ulicy Wyciska, gdzie miały zacząć działać kliniki Uczelni. Nic z tego nie wyszło, a jedynym efektem było zwiększenie się długów SK-1. Sytuację pogorszyło paradoksalnie wejście Polski do Unii Europejskiej, gdyż wymogi stawiane szpitalom będą znacznie wyższe niż dotąd.

Popatrzmy także na sytuację klinik Wydziału; w ostatnich latach zlikwidowano Klinikę Neurochirurgii, Klinika Okulistyki została przeniesiona do Sosnowca, a Klinika Chirurgii Szczękowo-twarzowej do Katowic. Do tego dochodzą informacje prasowe o problemach z Kliniką Ginekologii.

W celu uzyskania informacji jak wygląda sytuacja Kliniki Ginekologii z punktu widzenia władz miasta Zabrze przeprowadziłem wywiad z Radnym dr med. Mariuszem Wójtowiczem, specjalistą ginekologiem.

Pytanie: Jak wygląda sytuacja z Kliniką Ginekologii w Zabrzu, słyszeliśmy od dawna, że na bazie szpitala miejskiego powstanie oddział kliniczny, a tu dochodzą hiobowe informacje, że nic tego nie wyjdzie.

Odpowiedź: Wiosną br. na podstawie wstępnego porozumienia między władzami miasta i władzami SUM miał powstać na bazie szpitala miejskiego oddział kliniczny. Pomimo dobrej woli władz miasta propozycje złożone przez władze SUM były nie do zaakceptowania przez komisję ds. zmian w lecznictwie zamkniętym powołanym przez Prezydenta Zabrza Małgorzatę Mańkę-Szulik. Władze uczelni wyobrażały sobie, że wszelkie prace remontowe i adaptacyjne zostaną przeprowadzone na koszt miasta, a wpływ dyrekcji szpitala na zakres działalności medycznej przyszłej jednostki będzie zerowy.

Pyt.: Dlaczego zatem nie uzgodniono szczegółowych zasad współpracy na linii miasto-SUM odpowiednio wcześniej?

Odp.: Było to związane z brakiem woli kompromisu ze strony uczelni i próbą narzucenia swojego punktu widzenia. Trudno tu mówić o partnerstwie.

Pyt.: Czy sprawa jest już definitywnie przegrana, tj. ginekologia akademicka zniknie z mapy Zabrza?

Odp.: Ze względu na podjęte uchwały na nadzwyczajnej sierpniowej sesji Rady Miasta dotyczącej m. in. współpracy miasta z uniwersytetem wydaje się, ze tak.

Pyt.: Czy te decyzje wpłyną na poziom opieki na mieszkanki Zabrza?

Odp.: Chyba tak, aczkolwiek dzięki dużemu wysiłkowi zespołu oddziału szpitala miejskiego na ulicy Janika wszystkie potrzebujące pacjentki mają opiekę zapewnioną.

Pyt.: A co z szpitalem na Wyciska?

Odp.: Największym grzechem jest grzech zaniechania i niepodjęcie przez SUM w odpowiednim czasie prac adaptacyjno-remontowych jest błędem nie do naprawienia i per analogiam przypomina sprawę ACM.

Pyt.: Czy zatem władze SUM oddadzą miastu szpital na Wyciska?

Odp.: Sprawa jest skomplikowana, ale przy dobrej woli SUM możliwa do rozwiązania poprzez zwrot tego obiektu, a tym samym umożliwienie przystosowania budynku do udzielania świadczeń medycznych mieszkańcom Zabrza.

To punkt widzenia Radnego. Pewnie władze Uczelni mają inny pogląd, ale najważniejszy jest efekt końcowy, czyli zmniejszenie bazy działania uniwersytetu.

SK-1 daleki jest od stanu optymalnego (mimo prowadzenia pewnych działań), szpital na Wyciska niszczeje i czeka kolejny rok na remont, liczba jednostek wydziału zmniejsza się, Rokitnica czeka na rewitalizację. trudno o optymizm, chyba, że urzędowy...

0 komentarze: