czwartek, 5 lipca 2018

Ustawa 2.0

Ustawa 2.0 została przyjęta przez Sejm. Pozostaje tylko akceptacja Senatu oraz podpis Pana Prezydenta RP. Czas na dyskusje minął.
Wg moje wiedzy przyjęta ustawa znacznie różni się od pierwotnego projektu, ale dopiero w przyszłości okaże się czy istotnie nowe regulacje pchną polskie uczelnie w kierunku prawdziwych zmian. Bez rzeczywistego przełomu w myśleniu o roli szkolnictwa wyższego oraz nauki (a to musi w pierwszej kolejności nastąpić w nas samych czyli pracownikach uczelni) oraz bez szybkiego wzrostu nakładów finansowych z aktualnego poziomu <0,5% PKB do poziomu rzędu 2% nic się nie zmieni.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Komentarzem jest brak komentarzy. Ustawa była rzekomo dyskutowana głównie z rektorami i dziekanami, beneficjentami ustawy. W żadnej znanej mi uczelni medycznej nie było rzeczowej dyskusji. Ustawa przeszła (jak np. ustawa o IPN) bez problemów bo większość może wszystko, z pewnością niedługo będzie nowelizowana... Naszym zadaniem na teraz jest przygotowanie nowego statutu uczelni aby zachować autonomię i ograniczyć ingerencję komisarzy politycznych (tzw. rada uczelni) w działania uczelni.
Prawdziwym postępem w uczelniach medycznych byłaby znana z innych krajów zasada, że nowym kierownikiem jednostki MUSI być osoba z zewnątrz. Tylko w ten sposób można ograniczyć chów wsobny, nepotyzm i inne układy. Ale obecna władza nie chce mieć samodzielnie myślących naukowców ale podporządkowanych (bmw...). Tak naprawdę uczelnie medyczne stanowią margines, największe problemy mogą mieć humaniści, prawnicy (dokładnie jak za komuny).

Anonimowy pisze...

Komuna wraca tylnymi drzwiami pod pozorem reformy?

Anonimowy pisze...

Pomysł z objęciem kierownictwa przez osobę z zewnątrz ma bardzo dużo pozytywnych aspektów, niemniej jest nierealny w sytuacji, gdy nie da się praktycznie utrzymać za pensję uniwersytecką w nowym miejscu zamieszkania. Teoretycznie się da, ale komfort finansowy żaden... W naszych realiach pracujemy tam gdzie mieszkamy. Z kolei mieszkamy tam, gdzie albo mamy lokum po przodkach, albo spłacamy kredyt na 30 lat, oraz tam, gdzie mamy poukładane życie zawodowe pozauczelniane, bo bez niego w Polsce żyć trudno.

P.S. Głosy o wynajmie są śmieszne i teoretyczne. W praktyce rynek wynajmu mieszkań w Polsce jest mały i bardzo drogi.