piątek, 9 października 2015

Zawód - lekarz

Dziś rozpoczynam publikację cyklu pod roboczym tytułem: Zawód - lekarz. To są słowa wstępu, a w każdy piątek będę zamieszczał kolejne fragmenty tego cyklu. Liczę na komentarze Czytelników, szczególnie Koleżanek i Kolegów lekarzy.
Czy lekarz to zawód, jak każdy inny? Czy wykonywanie tego zawodu wiąże się z jakimiś specjalnymi umiejętnościami lub przymiotami osobistymi? A może do realizacji zadań stojących przed lekarzem wcale nie są potrzebne wyjątkowe cechy, a wystarcza posiąść tajniki biologii ludzkiego ciała? Taki „spec” od zdrowia. Te pytania stawiam sobie od dekad; im dłużej pracuję w zawodzie tym bardziej przekonuję się, że zawód – lekarz to zupełnie wyjątkowe zajęcie. Ta profesja zasługuje w pełni na miano „misji” czy „powołania”. Nie ma nic ważniejszego od zdrowia; gdy staniemy wobec choroby wszystkie inne sprawy schodzą na dalszy plan. Stąd lekarz to najważniejszy zawód. Czy na pewno każdy lekarz traktuje swój zawód, jak misję? Trudno stwierdzić, czy tak jest, nie znam odpowiednich badań. Moim celem jest pokazanie, czym jest zawód – lekarz. Próbuję określić warunki, jakie należy spełnić, by zbliżyć się do doskonałości. Nie będę raczej zajmować się kwestiami ogólnymi, przedmiotem mojej uwagi będą codzienne problemy i wyzwania. Spróbuję w punktach opisać warunki spełnienia się w pracy lekarskiej tak, by słowo „misja” mogło odzwierciedlać przesłanie tego wyjątkowego zawodu. W zasadzie wyrażane poglądy konfrontuję z osobistymi doświadczeniami z mego życia zawodowego. Cóż są warte nawet najlepsze rady i najtrafniejsze poglądy, gdy rozmijają się z rzeczywistością? Dopiero w obliczu wyzwań w codziennej pracy dochodzi do weryfikacji, czy w istocie realizujemy misję zawodu, czy raczej zasługujemy na miano „rzemieślnik” lub „fachowiec”. Wielokrotnie w czasie zajęć ze studentami V roku medycyny dyskutowałem o tych problemach i zgodnie z ich sugestiami przez lata tworzyła się lista warunków powodzenia w życiu zawodowym. Razem staraliśmy się odpowiadać na pytania: Jakie czynniki wpływają na jakość pracy lekarskiej? Co warunkuje sukces w pracy lekarza? Lista przez lata „pączkowała”, aż do aktualnych 28 punktów. Pewnie można by ją jeszcze rozszerzyć, ale mam nadzieję, że udało mi się objąć wszystkie najważniejsze aspekty. Mam nadzieję, że poruszane zagadnienia, choć trochę pomogą zagłębić się w problemy, jakie przynosi powszechny dzień pracy lekarskiej i uczynić, że będziemy zdolni do coraz lepszego niesienia pomocy wszystkim potrzebującym chorym.

22 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Uczelnie feudalne"
http://www.nowakonfederacja.pl/uczelnie-feudalne/

"Duże państwowe uniwersytety są dziś w gruncie rzeczy tylko markami, szyldami, pod którymi mieszczą się niezależne finansowo „księstwa” zwane wydziałami"
"Począwszy od przyjęcia systemu bolońskiego, kolejne reformy polskiej edukacji wyższej w teorii miały usprawnić administrację, ułatwić awans młodym i zdolnym naukowcom, a w kształceniu narzucić naszym uczelniom zachodnie standardy. W rzeczywistości korzyści odnosi głównie stara profesura z uczelni państwowych, przyzwyczajona do kierowania swoimi jednostkami jak udzielnymi księstwami.
..."polska uczelnia nie dba ani o pracowników, ani o studentów, ani o swój własny rozwój. Zamiast być republikańską, ma charakter zdecydowanie feudalny: jest hierarchiczna, podzielona na słabo skoordynowane domeny, służy tylko wąskim elitom i blokuje potencjał „ludu”.

Anonimowy pisze...

Proponuję zajrzeć na:
http://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,35063,18994565,okulistyka-na-ceglanej-w-szpitalu-zapanowal-strach.html

Anonimowy pisze...

Artykuł wart przeczytania. Zastanawiam się nad desperacją autorów listu. Rzeczywiście NIKowscy dyrektorzy czują się bezkarnie, a to co wyprawiają woła o pomstę do nieba. Mam jedną uwagę do komentarza pana Waldemara. W Ochojcu sprawa nie dotyczy neurologii, tylko neurochirurgii. Oddział został stworzony przez obecną dyrekcję (Rogowska-Wita) i od kilku lat jest utrzymywany z publicznych pieniędzy, z pracy innych oddziałów, bo sam do dzisiaj nie ma kontraktu. Ile milionów złotych poszło na remont i wyposażenie oddziału i bloku oraz pensje nikt nie wie. I co na to władze SUM-u? A nepotyzm - co robi syn pana dyrektora Wity i gdzie pracuje? U tatusia! Obecnie zawód lekarza to w tego typu szpitalach los białego niewolnika. Elitą jest kadra nadzorcza i pracownicy administracji. I znowu to ujdzie na sucho. Zasada jest prosta-jesteś z nami, a nie to won!

Anonimowy pisze...

Jak to możliwe, że pracownicy na tym samym stanowisku, z tym samym stażem pracy mają całkowicie różne wynagrodzenie zasadnicze ? Jest to zgodne z prawem pracy ???

Anonimowy pisze...

Ja mam inne wątpliwości po przeczytaniu artykułu. Jakie kwalifikacje ma p.Jorg, aby wchodzić do gabinetu lekarskiego albo na blok operacyjny - nieznający się na rzeczy cywil, i jakie to ma przełożenie na organizację pracy lekarza i dobro pacjenta?
Teraz wszyscy znają się na wszystkim. Czy to nie jest arogancja władzy w czystej postaci? Czy p.Rektor to czyta? Czy coś z tym zrobi? W CSK Jorg również dał się we znaki arogancją i despotyzmem wszystkim grupom zawodowym, traktując ludzi przedmiotowo. My spadamy z deszczu pod rynnę. Jak to długo będzie jeszcze trwało?

Anonimowy pisze...

No cóż wszystko na pana dyrektora a zastanówmy się czy on tam działa sam...

Anonimowy pisze...

Mam nadzieję, że do wyborów. Jeśli wreszcie zmądrzejecie. A poza tym Jorg to osoba blisko związana z kanclerzową :) Bardzo blisko :)

Anonimowy pisze...

Cz znów gonimy kroliczka czy zajego plecami jeszcze ktoś się kryje.

Anonimowy pisze...

Pan Jorg nie potrafi nic stworzyć, żadna jego inwestycja nie jest trafiona. Pomysł połączenia dwóch szpitali w spółkę prawa handlowego tez nie wypalił.A miało być tak cudownie.Teraz opowiada bzdury, że po połączeniu dwóch szpitali klinicznych każdy będzie miał swój budźet- to po co połączenie? W szpitalu na Ceglanej i w CSK nie liczy się pacjent liczą się chore wizje Pana Dyrektora i jego wiernopoddanych

Anonimowy pisze...

Ci wiernopoddani przechodzą samych siebie bo kręcą własne lody

Anonimowy pisze...

Ci wiernopoddani pechodzą samych siebie

Anonimowy pisze...

Gdy dobrzy ludzie milczą, zło triumfuje. Różni hochsztaplerzy mają pole do popisu naszą krzywdą i strachem. I chociaż nic dobrego z ich pomysłów nie wyjdzie, oni zawsze spadną na cztery łapy. Mamy naprawdę bardzo słabych menadżerów, z bardzo dobrym samopoczuciem.

Anonimowy pisze...

Pojawił się kolejny artykuł:
http://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,35063,19007681,pacjenci-podpisuja-na-lekach-jak-oszczedza-sie-na-ceglanej.html
Panie Rektorze, z jakichś powodów kryje pan tych ludzi (Jorga, a zwłaszcza Rogowską). Proszę zamiast ich nagradzać wysłać do tych szpitali porządną kontrolę, bo inaczej zrobią to prędzej czy później służby. Wtedy już będzie za późno. A i o wyborach też warto pomyśleć. Ludzie mają tego już naprawdę dosyć. Dawanie nam ciągle do zrozumienia przez dyrektorów, że my mamy plecy wszędzie, to skandal. Nie wolno tak upadlać pracowników, niszczyć i masowo zwalniać ludzi. Gdzie jest SUM? Czy dla was mobbing to pustosłowie?

Anonimowy pisze...

Do Komentatora z godz.6:13. Mam identyczne odczucia i mój komentarz jest uzupełnieniem Pańskiego. Tak źle w CSK się jeszcze nie działo, chociaż mieliśmy wielu nieudacznych dyrektorów. Ciągle jest tylko gorzej i gorzej. I nie wierzę, że Pan Rektor o tym nie wie, ponieważ wielu pracowników mu o tym mówiło. To jest niepokojące. Trzeba wielu art. w gazetach i zniesławienia uczelni, a zwłaszcza szpitali, żeby dokonano jakichś posunięć? To jest tak samo jak za rektorki, której dzisiaj mało kto się kłania. Ma to, na co zasłużyła. Pewne miny dyrektorów i ich zapewnienia o tym, że są nietykalni pochodzą od kuraszewskiej, która za wiedzą i zgodą rektora rządzi w jego imieniu. Co się jeszcze musi wydarzyć, żeby wreszcie zrozumiano, że to wielka porażka?

Anonimowy pisze...

Jaki deal zawarła Tenderowa z NIK-iem, że powołano te dwie osoby na stanowiska dyrektorów i to jednostek przez tę instytucję kontrolowanych? To co dzieje się w szpitalach na Ceglanej, CSK-u i Ochojcu jest tajemnicą poliszynela. Smutny czas, trudne życie i wstyd dla uczelni. Lekarz to śmieć. Pielęgniarka to narzędzie do roboty. A sprzątaczka to nikt. Taką mamy rzeczywistość. W mojej opinii dyrektor Rogowska jest złym człowiekiem, więc nie może być dobrym zarządcą. Inna kwestia że kompetencje żadne, a samopoczucie wyśmienite. Samokrytyka-zero, skromność-zero. pycha-max.

Anonimowy pisze...

Z tego co wiem, to Rogowska otrzymała na otwarciu roku akademickiego nagrodę od rektora. Za co? Za dziesiątki, jeśli nie setki zwolnionych pracowników? Przyjmowanie na ich miejsce dziwnych ludzi, często całych rodzin? Za rozwalenie jednej z najlepszych kardiochirurgii w Polsce? Za spóźnione i bezsensowne tworzenie zamiejscowych, deficytowych tzw. ośrodków kardiologicznych? Za stworzenie neurochirurgii, która czwarty rok z rzędu jest utrzymywana z pracy innych oddziałów? Za powołanie zadłużającej szpital onkologii? Teraz ma powstać gastrologia? Za skłócenie i zniewolenie zespołów poszczególnych oddziałów, na czele ze wspomnianą kardiochirurgią? Panie Rektorze, żal ściska serce jak się patrzy na co pan przyzwala.

Anonimowy pisze...

http://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,35063,19007681,okulistyka-na-ceglanej-w-szpitalu-dzieja-sie-dziwne-rzeczy.html#BoxLokKatLink

Anonimowy pisze...

Jorg kiedyś oszukał NFZ i nic. Działa tu jakaś sitwa. Gdzie jest prokuratura i dlaczego autorzy listu do red. Watoły nie zgłoszą zawiadomienia o niegospodarności i mobbingu? Ochojcem prokuratura też powinna się zająć. Z pewnością wyjdą ciekawe rzeczy.

Informator Medyczny pisze...

Zawód lekarz - temat rzeka

Anonimowy pisze...

Na Ceglanej tak żle jeszcze nie było. Pracownicy są zniechęceni i do pracy przychodzą tylko dlatego bo nie mają innego wyjścia.

Informator Medyczny pisze...

Może po wyborach coś się zmieni? Potrzeba nowej władzy żeby to wszystko opanować.

Anonimowy pisze...

Największym paradoksem jest fakt, że Dyrektorka Ochojca odbiera z rąk Rektora nagrodę za rozsławianie dobrego wizerunku SUM-u, podczas gdy w szpitalu każdy wie, że razem z Witą są najgorętszymi przeciwnikami studentów, badań i nauki, uważając to za zło konieczne. Nie raz mówili, że chętnie by się SUM-u ze szpitala pozbyli. Każdą delegację i wyjazd pracownika administracji finansuje Szpital. Niech spróbuje lekarz. To ta część Rzeczypospolitej, którąś można nazwać Absurdalną.