niedziela, 18 października 2015

O systemie płac słów kilka

Od pewnego czasu nadchodzą komentarze dotyczące płac pracowników. Wątpliwości wielu Czytelników budzi fakt, iż otrzymywana kwota wynagrodzenia osób na tym samym stanowisku może różnić się znacząco, czasem blisko dwukrotnie. Wynika to z ustalonych ustawowo, szerokich widełek płac. Czytelnicy wyrażają pogląd, że za podobną pracę należy się takie samo wynagrodzenie. Sądzę, że warto się chwilę zastanowić jak powinna być rozwiązana kwestia sprawiedliwego systemu wynagradzania pracowników. Uważam, że dobry system nie polega na przydzielenia każdemu takiej samej płacy. Wynagrodzenie musi być pochodną wyników pracy, co w przypadku pracowników naukowo-dydaktycznych lub dydaktycznych (wykładowcy) jest łatwe do określenia. Osiągnięcia w pracy naukowej można ocenić powszechnie stosowanymi metodami bibliometrycznymi uwzględniającymi liczbę i jakość publikacji. Nieco trudniej ocenić jakość pracy dydaktycznej; tu podstawowym, o ile nie jedynym kryterium, powinny być ankiety odbiorców czyli studentów. Wystarczy opracować precyzyjne kryteria stanowiące podstawę ustalenia wysokości wynagrodzenia (należy określić parytet względnej wagi nauki i dydaktyki) i przyjąć określoną częstość oceny pracownika np. raz 3-4 lata. Oczywiście takie zasady muszą być podane do wiadomości pracowników. Dzięki takim zasadom płaca każdego z nas byłaby pochodną własnego wysiłku i zaangażowania. Trudno zaakceptować obecny system, który nie motywuje do pracy. Problem polega także na tym, że poza dobrą wolą władz danej uczelni, taki motywacyjny system wymaga zmian prawa, które nie zezwala na obniżenie płacy pracownika. Takie sytuacje musiałby się zdarzać, nikt nie miałby zagwarantowanego wysokiego wynagrodzenia do końca życia. Dobrze pracujesz, dobrze zarabiasz, obniżasz loty, tracisz część dochodów. Korzyści takiego systemu byłyby z pewnością ogromne, nic lepiej nie motywuje do pracy jak dobra płaca.

10 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czyli praca naukowca jest nie ma sensu. Lepiej być pracownikiem administracji.

Anonimowy pisze...

Zmiany należy rozpocząć od podstawowej kwestii, czyli właściwego, zgodnego z przepisami zaszeregowania pracownika w skali płac. Zgodnie z kodeksem pracy. Dopiero później można wprowadzić np. o premii za osiągnięcia naukowe czy dydaktyczne.

Anonimowy pisze...

Cytat:

" w istocie oznacza, że pracownik wyższej uczelni jest wyłącznie dydaktykiem, a w każdym razie, iż płaci mu się jako dydaktykowi. Praca naukowa, którą wykonuje – jak słusznie zauważył jeden z profesorów – jest właściwie nieobjęta wynagrodzeniem. Takie podejście kłóci się z poczuciem sprawiedliwości i powinno być zmienione"

Anonimowy pisze...

Każdy kij ma dwa końce, a każda decyzja może dawać podstawę dla różnych interpretacji. Dla jednych " widełki" to dobre rozwiązanie, bo adiunkt przed emeryturą nie powinien zarabiać tyle samo, co świeżo upieczony. Ponadto musi być możliwość awansu, jeżeli przez wiele lat pracuje się na tym samym stanowisku. Inni uważają, że takie samo stanowisko musi być identycznie opłacane, a więc są przeciwnikami widełek. Ponadto znane są przypadki, że nowo mianowany adiunkt dostaje więcej, niż jego kolega z długim stażem, co budzi zrozumiałe poczucie niesprawiedliwości. A teraz druga opcja - w zarządzeniu określono tylko minimalne stawki osobistego zaszeregowania, nie podając górnych. To dopiero daje możliwości niesprawiedliwych awansów i nie wiadomo do jakich wysokości. Oczywiście przy założeniu, że rządzący czują się nietykalnymi bóstwami. Ale oni oczywiście też potrafią podać w miarę wiarygodne wytłumaczenie swoich decyzji. Zresztą, kto odważy się pytać. Tak, czy inaczej poczucie sprawiedliwości jest ambiwalentne, czyli inaczej tak źle i tak niedobrze.

Anonimowy pisze...

Dlaczego w naszym kraju nic nie jest przejrzyste, sprawiedliwe i oczywiste, łącznie z systemem płac na uczelniach wyższych ???

Anonimowy pisze...

Ten artykuł może uświadomić tysiącom Polakom, w jaki patologicznym systemie żyjemy:

http://biznes.interia.pl/podatki/news/trybunal-konstytucyjny-zbada-czy-kwota-wolna-od-podatku-w,2183899,4211

Anonimowy pisze...

Cała prawda o algorytmie podziału pieniędzy dla uczelni. Nauka nie liczy się dla decydentów, ważna jest głównie liczba studentów.

http://komitethumanistyki.pl/dyskusje/dyskusja-o-algorytmie/j-l-cieslinski-o-historii-i-mitologii-algorytmu/

Anonimowy pisze...

Nie możemy uwierzyć, że prawdą jest to co pisze komentujący z 10.00. Jeżeli tak jest, to znaczy, że istnieje ogromne zróżnicowanie w wynagrodzeniach, a różnice mogą być nawet dwukrotne ?! Tak duża dowolność w wynagrodzeń chyba nie jest normą ?!

Anonimowy pisze...

Więc jaki jest wytłumaczenie, gdy jeden pracownik dostaje np. 2500 netto, a drugi wykonujący te same obowiązki np. 4500 netto ? Czy ten przykład wyczerpuje definicję tzw. dyskryminacji płacowej ?

Anonimowy pisze...

Tragiczny system podziału wynagrodzeń na uczelniach powoduje, że młodzi ludzie nie mają szans na normalne życie, a starsi pracownicy z lękiem patrzą na swoją emeryturę. Kto ponosi odpowiedzialność za ten stan ?