poniedziałek, 2 lutego 2015

Refleksja o misji uniwersytetu

8 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nigdy nie przestaną mnie zadziwiac naukowcy, ktorzy uwazają, że podatnik powinien wydawać na nich pieniadze, a oni po prostu będą je wydawać myśląc, dumajac, rozważając. Bo orzecież nowe idee polskich filozofów są podatnikowi niezbędnie potrzebne. Najlepiej bez zadnej biurokracji, bo kasa sie należy.

Ja jako podatnik stanowczo protestuję przeciwko takiemu rozumieniu nauki i uniwersytetu. I chcę wiedzieć, co dokładnie za MOJE pieniądze robią państwo naukowcy. Chciałbym też, żeby państwo mnie szanowali jako kogoś, kto was utrzymuje i nie traktowali jako półkretyna, któremu można wcisnąć dowolną bzdurę na temat nezbędności filozofii.

Anonimowy pisze...

Szanowni Koledzy i Koleżanki. Profesor Skalski z Krakowa jest najlepszym przykładem, że etos doskonałego lekarza nadal istnieje. Zachęcam do głosowania na Profesora w konkurskie krakowianina roku 2014:

http://www.dziennikpolski24.pl/plebiscyt/krakowianin-2014-nauka,25931,t,id.html

Anonimowy pisze...

Popieram gorąco apel Profesora Pluskiewicza na głosowanie za kandydaturą Prof. Skalskiego z Krakowa. Ogromny sukces w uratowaniu małego chłopca jest na skalę międzynarodową, a profesor jest znakomitym lekarzem i człowiekiem wielkiego serca. Pokażmy jako środowisko, że możemy działać razem i wspierać tych najlepszych wśród nas.

Anonimowy pisze...

Poparcie dla Pana prof.Skalskiego
jest jak najbardziej uzasadnione. Teraz wszyscy się do niego przyznajemy, tak, to nasz kolega, kiedy dokonał niemal cudu i stał się sławny, nie tylko w Polsce. Ale jeszcze niedawno- nie było komu bronić Pana Profesora, kiedy był przez rektorkę krzywdzony i musiał opuścić naszą uczelnię. Gdzie byli wtedy dziekani prodziekani oraz koledzy - samodzielni pracownicy nauki? Przecież to ten sam człowiek. Takiej niesprawiedliwości jak za Tenderowej nie było wcześniej i miejmy nadzieję, że już nigdy nie będzie.

Anonimowy pisze...

Interesująca historia. Proszę nam przybliżyć, co się działo z Profesorem Skalskim, gdy pracował na SUM ? Dlaczego Profesor odszedł z SUM ?

Anonimowy pisze...

Doskonały artykuł w ostatniej Gazecie Wyborczej, rozmowa z Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Leną Kolarską-Bobińską, pt. "Uczelnia psuje się od rektora" (osobiście uważam, że tytuł jest mocno przesadzony i niesprawiedliwy dla rektorów).

Bardzo ważne stwierdzenie p. Minister, które powinno być przyjęte za standard od momentu druku artykułu - "niedopuszczalna i nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której umowa z pracownikiem podpisywana jest po zakończeniu pracy". O ile wiem, takie sytuacje mają miejsce np. na wydziale w Zabrzu. Więc kto ma rację ? Pani Minister, czy uczelnia interpretując przepisy i dając umowę np. pół roku lub rok od momentu, gdy pracownik rozpoczął nowe obowiązki dydaktyczne ?

Ministerstwo pracuję również nad nowelizacją kodeksu etyki,w którym będą zapisy o pełnej kadencyjności dziekanów i kierowników katedr.

http://wyborcza.pl/magazyn/1,143550,17368240,Uniwersytet_psuje_sie_od_rektora__Rozmowa_z_prof_.html

Anonimowy pisze...

Zgodnie ze słowami Pani Minister każdorazowo w przypadku braku umowy przed rozpoczęciem np. nowych obowiązków dydaktycznych, należy to zgłaszać a priori bezpośrednio do ministerstwa nauki. Opinia Pani Minister jest na piśmie, czyli zawarta w artykule GW. Brak umowy o realizację zadań pracowniczych to jawne łamanie prawa i powinno być zgłaszane w trybie pilnym przez pracownika.

Anonimowy pisze...

Źli ludzie rządzą naszą uczelnią. Menadżerowie do bani, za to ze świetnym samopoczuciem. Mają na swoich usługach prawników, którym dobrze płacą. No i administratorów po doktoratach. Dlatego jest u nas tak wszystkim dobrze. W szczególności pracownikom najniższych szczebli.