środa, 12 grudnia 2012

O przeszłości i teraźniejszości

Przed 31 laty wprowadzono stan wojenny. Wydarzenia tego czasu nadal budzą duże kontrowersje i spory, mimo, że obiektywna wiedza historyczna jest jednoznaczna: wprowadzenie stanu wojennego służyło tylko i wyłącznie utrzymaniu się przy władzy partii komunistycznej. Te działania opóźniły bieg historii o dekadę; można postawić tezę, że gdyby rok 1982 miał być rokiem przełomu zamiast roku 1989 to dzisiejszy stan Polski byłby lepszy. Według mojej oceny dzięki obecnemu w Polsce w czasie tzw. „pierwszej Solidarności” z lat 1980-81 szerokiemu zaangażowaniu społecznemu w sprawy publiczne znacznie bliżej nam wówczas było do stworzenia prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego.
Chciałbym także odnieść się do wydarzeń z jesieni 1981 roku w naszej uczelni. To był gorący czas, gdyż od połowy listopada do 9 grudnia trwał strajk studencki prowadzony w ramach ogólnopolskiego sprzeciwu wobec pacyfikacji Wyższej Szkoły Pożarniczej w Radomiu. Te trzy tygodnie spędzone w budynku Dziekanatu w Zabrzu dla setek studentów to był niezapomniany okres. Ówczesna atmosfera, swoboda wypowiedzi oraz fantastyczny kontakt na linii pracownicy naukowo-dydaktyczni – studenci stworzyły niepowtarzalny świat prawdziwej demokracji akademickiej. W budynku okupowanym przez studentów codziennie odbywały się liczne wykłady prowadzone przez naszych profesorów i docentów. Ad hoc stworzono uczelnię „strajkową”. Studenci gremialnie i aktywnie uczestniczyli w tych wykładach, a lista chętnych profesorów była długa.
Patrząc dziś na te dni, choć być może nieco zbyt idealistycznie postrzegam dawną rzeczywistość, to nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że do tego stanu porozumienia wewnątrz uczelnianego jest nam dziś bardzo daleko.
Trudno dostrzec w Polsce cechy społeczeństwa obywatelskiego, które rozumiem, jako stan gdy znacząca większość obywateli aktywnie angażuje się w różne wydarzenia bieżące oraz gdy istnieje prawdziwa opinia publiczna, której głos nie może być przez nikogo lekceważony. Dziś niestety, z demokracji pozostała fasada; oczywiście można głośno mówić co się chce, ale nie widać zbyt wielu chętnych do udziału w merytorycznej dyskusji. Nie ma dziś oczywiście mowy o takich prześladowań jak za czasów panowania PZPR, ale to wcale nie oznacza, iż osoby o poglądach odbiegających od punktu widzenia władzy różnych szczebli są mile widziane, jako partnerzy do owocnej współpracy. Szeroko rozumiana władza nie kwapi się raczej do słuchania tego co mają do powiedzenia obywatele.
Tak jak dawniej, władza wie lepiej co jest dobre, a co złe.
Podział na „my” i „oni” nadal jest obecny w naszym życiu społecznym.
Niestety, analogiczna sytuacja występuje w kręgach akademickich, a dominującym modelem działania jest skupienie się na własnych sprawach bez zaangażowania w życie akademickie.

2 komentarze:

Portier pisze...

Boję się, że poza nielicznymi wyjątkami sami nie daliśmy rady po 89 roku wytrwać w idealizmie, którego brak tak boli nas teraz u naszych dzieci...

Anonimowy pisze...

40W każdym ustroju żądza władzy i pieniądza powoduje , że człowiek nie potrafi być człowiekiem.......