czwartek, 16 lutego 2012

WAŻNY GŁOS STUDENTA

Jako zabrzański student z niepokojem obserwuję sytuację na uczelni. Od kilku lat krążą pogłoski, że oddział zabrzański ma zostać zlikwidowany. Ciężko się temu dziwić, skoro rządzące Katowice wolą zajmować się sobą i Sosnowcem niż kolebką śląskiej medycyny. Brak jedności wśród kandydatów powoduje, iż szanse na odzyskanie znaczenia Zabrza maleją. Daję się zauważyć, że zamiast zdroworozsądkowych decyzji, panuje chaos i anarchia. Wiadomo, że każdy woli działaś na korzyść własną, niż ogółu. Tyle tylko, że w tym wypadku porażka ogółu, czyli wydziału Zabrzańskiego będzie porażką nas wszystkich, zarówno profesorów, jak i studentów. Wydział jeszcze bardziej straci na znaczeniu, że o prestiżu już nawet nie wspomnę.
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.
Jeśli w nadchodzących wyborach Zabrze nie przemówi jednym, silnym głosem, będą to wybory dla nas przegrane i będziemy dalej biernie przyglądać się zapaści naszego wydziału. Stad apel, by wyłonić jednego kandydata - opcja prawyborów wydaje się najlepsza, którego poprą wszyscy i którego mogli by oddać głos ludzie spoza Zabrza. Tylko tak można osiągnąć sukces jednostki, który będzie sukcesem nas wszystkich.

6 komentarze:

Anonimowy pisze...

To rzeczywiście ważny głos studenta. Likwidacja Wydziału Zabrzańskiego jest utopią i pozostaje w sferze plotek, celowo przez kogoś rozsiewanych. Trudno też zgodzić się ze stwierdzeniem, że panuje chaos i anarchia. To pozory,które kryją przemyślane, podstępne i ponure działania ludzi z kręgu jednego z ubiegających się o ten Urząd Kandydata. A czyż to nie ten największy akademicki blagier, Nasz "mąż opatrznościowy" był co najmniej jednym, o ile nie głównym, pomysłodawcą absurdalnej separacji Zabrza od SUM-u i doczepienia do Opola. Zgadzam się natomiast całkowicie z pozostałą częścią bardzo mądrego wywodu. Tylko Prawybory i wyłonienie jednego, rozsądnego Kandydata, przez RW,która zna Go najlepiej,jest jedyną szansą dla Zabrza. Ale musi to być też Kandydat wyważony, przewidywalny, a przede wszystkim taki, któremu na sercu leży dobro wspólne, jakim jest, mimo wszystko, SUM. Odgrzanego kotleta, który już kiedyś był we władzach SUM-u, poza Zabrzem nikt nie poprze, bo on już pokazał jak niecnie gra i już się zgrał. I to się nikomu nie podobało. Drugi raz SUM-u na to już nie stać,

Anonimowy pisze...

Drodzy Studenci, obawiam się, że Wasi nauczyciele i mistrzowie w kwestii prawyborów udzielą Wam bardzo bolesnej lekcji życia i antydemokracji.

Anonimowy pisze...

Szkoda, że to student musi uczyć swoich nauczycieli właściwego podejścia do zagadnienia. Mamy wielu mądrze myślących studentów, szkoda, że nie mamy równie dużo mądrze myślących nauczycieli. A likwidacja wydz. zabrzańskiego już wcześniej była w planach naprawy uczelni.

Anonimowy pisze...

Jestem absolwentem Wydz. Lekarskiego w Zabrzu , z wieloma
docentami, profesorami obecnej kadry dydaktycznej przed tych dwudziestu paru laty miałem zajęcia .Drogie Panie i Panowie
mogę się domyślac , że wielu z Was już się poprostu nie chce, jesteście zmęczenie, znudzeni, wypaleni zawodowo , ale proszę Was niech ostatni raz- zechce Wam się chciec , zawalczcie tak o wybór dobrego Rektora z Zabrza jak kiedyś walczyliście o swoje profesury.

Anonimowy pisze...

Mam pytanie do Komentatora z 17.02. godz. 21.20: Czy "likwidacja Wydziału Zabrzańskiego już wcześniej była w planach naprawy uczelni" oznacza, że stała za tym ekipa Rektora Wilczoka? Pytam, ponieważ wtedy prorektorem ds. nauki był prof. Sieroń, który obecnie wyraża chęć startowania w wyborach. Jeśli to prawda, to ten fakt całkowicie go dyskwalifikuje.

Anonimowy pisze...

O tym, że być może wystarczy naszej uczelni tylko jeden wydział lekarski rozważano jeszcze przed utworzeniem nowych wydziałów. Ale nie o likwidacji kampusu akademickiego Zabrze. Rozpatrywano możliwość utworzenia wydziału kształcenia podyplomowego, rozbudowaniu stomatologii lub posadowieniu tam jeszcze czegoś innego. Koncepcje te nie znalazły zwolenników i pozostały w sferze dyskusji. Rozwój uczelni w celu przekształcenia jej w uniwersytet dokonał się za poprzednika obecnej p.rektor, która była wtedy dziekanem i znała te dyskusje. Po objęciu rządów wiele jej posunięć świadczy o tym, że są jej bliskie.