poniedziałek, 20 września 2010

Do Pani Rektor Prof. dr hab. n. med. E. Małeckiej-Tendery skierowałem poniżej zamieszczony list. Mam nadzieję, że moje argumenty znajdą zrozumienie i umowa nie zostanie podpisana. I niewiele tu zmienia niższa niż zakładano kwota przeznaczona na PR. Zgodnie z informacją uzyskaną w Dziale Zamówień Publicznych uczelni na realizację projektu pierwotnie uczelnia zamierzała przeznaczyć kwotę 400.000 zł, a umowa ma opiewać na 75.000 zł. Nie idzie tylko o sumę, to przede wszystkim kwestia zrozumienia jak powinna funkcjonować uczelnia wyższa.

apel

9 komentarze:

Unknown pisze...

Panie Profesorze!!! Drugie identyczne pismo powinno być zaadresowane do kanclerza, bo JM nie podejmie takiej decyzji sama, może kiedyś miała własne zdanie, teraz już nie...Jak Kuraszewska powie podpisujemy to podpisze...bez zastanowienia.

Anonimowy pisze...

Czysta prawda!

Anonimowy pisze...

Na marginesie: Rektora wyższej uczelni, szczególnie w oficjalnych wypowiedziach, chyba zwykło się tytułować Jego (Jej) Magnificencją, a nie "Szanowną Panią"? i chodzi tutaj tylko i wyłącznie o szacunek do sprawowanej przez niego/nią godności, a wydaje mi się, że Pan Profesor bardzo często podkreśla, że ideały uniwersyteckie są bliskie Jego sercu. To taki drobny przytyk, z samą treścią listu się zgadzam i również uważam, że Uczelnia nie powinna zawierać tego typu umowy z podobnych powodów, o których napisał Pan Profesor. Nie wspominając już o sytuacji finansowej Uczelni.

Anonimowy pisze...

Pod tym listem podpisać sie powinni wszyscy członkowie Senatu, którym leży na sercu dobro tej uczelni. To nie sztuczne i kosztowne zabiegi dadzą efekty, ale dobre stosunki międzyludzkie między pracownikami i władzą, rzetelna praca wynagradzana adekwatnie, sprawiedliwość, życzliwość i wzajemny szacunek. Może coś zostało pominięte, ale jeżeli powróci to co zostało wymienione to napewno powrócą lepsze miejsca w rankingach. Pani JM rektor się po prostu zagubiła w ocenie funkcjonowania uczelni oraz w znaczeniu określenia dobre praktyki uczelniane. Może znajdzie sie ktoś, kto potrafi ideę tych znaczeń przywrócić w naszej uczelni. Nie będzie to w żadnym przypadku p.kuraszewska, którą sprawy akademickie przerastają. Ona jest z definicji destruktywna i zakłamana. Nie wyprowadzi uczelni na prostą, tak jak nie wyprowadziła szpitala, w którym poprzednio pracowała. Jeszcze nigdy nie dane mi było spotkać tak negatywnej osoby. To bardzo żle świadczy o personalnych koneksjach p.rektor.

Anonimowy pisze...

Sposób sprawowania władzy w naszej uczelni jest karygodny. Zamiast zacząć od siebie i dawać dobry przykład w przestrzeganiu prawa władzom wydaje się, że są ponad to prawo, które same przecież ustanawiają. W rektoracie panują fatalne stosunki, a to za sprawą kanclerza. Ta kobieta nie powinna pełnić tej funkcji. Ludzie są wystraszeni i ogłupiali. Trudno cokolwiek załatwić. Jest najgorzej od chwili powstania uczelni, a władze mają poczucie dobrze spełnionego obowiązku.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze!!!
co z naszymi podwyżkami ????

podpisuję się pod celnymi opisami Pani K. Mam nadzieję,że zniknie już niedługo z życia Sumu.

Anonimowy pisze...

Do autora z godz.15:12 To pytanie nie powinno być postawione p.Profesorowi, tylko władzom uczelni. I trzeba mieć cywilną odwagę im je zadać. Przecież Pan Prof. nie przyznaje podwyżek, raczej sam na nią czeka, więc skąd może znać przyczynę tak długiej zwłoki w ich wypłacaniu. A władze, nie dość, że doprowadziły uczelnię do zapaści moralnej i intelektualnej, to jeszcze zamierzają doprowadzić do ruiny finansowej.

Anonimowy pisze...

Zrujnowani finansowo to są pracownicy tej uczelni, gdzie profesor belwederski zarabia mniej niż pracownik administracji. Powinna powstać strona www w języku angielskim opisująca szczegółowo takie absurdy. Niech akademicy z uczelni zagranicznych dowiedzą si, że naukowiec tutaj to synonim biedaka, który zastanawia się nad kupnem masła lub margaryny.

Anonimowy pisze...

Profesorowie belwederscy to ludzie mądrzy i zasłużeni w nauce, bo inaczej nie przyznano by im tytułu. Dlaczego więc cierpią i spokojnie pozwalają robić z siebie biedaka, co ma dylemat, czy kupić masło czy margarynę? Co zarabiają o niebo mniej niż kuraszewska po zaocznych studiach? Po prostu nie są zorganizowani w proteście. I widocznie lubią być uciskani. Gdyby wszyscy profesorowie belwederscy oraz inni samodzielni pracownicy nauki odpowiednio zadziałali to od razu znalazłyby się pieniadze na podniesienie im dochodów, tak jak znajdują się na inne cele. To podłe władze igrają sobie z nimi, a oni po prostu sobie na to pozwalają, że "nie są partnerami dla kuraszewskiej" ani w zarobkach ani w konwersacji.