poniedziałek, 7 czerwca 2010

Zaufanie

W każdej instytucji wzajemne zaufanie między kierownictwem (w pierwszej kolejności liderem, przywódcą), a pracownikami stanowi jeden z fundamentów wspólnego sukcesu. Zaufanie to warunek normalnego funkcjonowania, musi być ono dwukierunkowe; pracownicy wiedzą, że lider działa w dobrej wierze na ich rzecz, a nie tylko dla „swoich”, natomiast władza ma pewność, że ich podwładni akceptują i rozumieją podejmowane działania i decyzje. Im instytucja jest większa tym trudniej o takie obustronne zrozumienie i zaufanie. Wymaga to długotrwałej „pracy u podstaw”, cierpliwości, dużej dawki empatii dla drugiego człowieka, rozmów, w których skupimy się raczej na słuchaniu opinii innych osób niż głoszeniu własnych poglądów. Jak uzyskać porozumienie, czy w ogóle warto się trudzić, może lepiej, by władze skupiły się na pozytywnym działaniu niż trudzić się i zabiegać o zrozumienie? Z drugiej strony, jak zbudować zaufanie kierownictwa do pracowników?

Nie inaczej jest w uczelniach, sądzę, że w szkołach wyższych w szczególny sposób powinno się dbać o zaufanie. Spróbuję uzasadnić dlaczego uniwersytety, politechniki i inne typy szkół wymagają specjalnej troski i specjalnych działań.

Jak zmierzyć sukces uczelni? W decydującej mierze zależy on od jakości pracy o charakterze twórczym. Proces dydaktyczny wymaga sporej dozy inwencji, ale dopiero nauka to pole prawdziwych wyzwań. Pełna swoboda, nieskrępowana niczym działalność intelektualna jest immanentnym elementem prawdziwego uniwersytetu. Kiedy możemy liczyć na pełną ekspresję tych możliwości? Czy liczą się tylko dobrze wyposażone laboratoria i granty? Z pewnością to za mało, człowiek swe możliwości pokazuje wtedy, gdy jest w pracy u „siebie”, gdy jest traktowany jako partner, któremu się ufa, nie jak ktoś, kto ma wykonać zadania narzucone z góry. Po co się starać, gdy nikt tego nie oczekuje, gdy władza wie wszystko lepiej? A nauka nie toleruje przymusu, biurokracji, ręcznego sterowania.

Przyjrzymy się naszej uczelni; czy jest to miejsce spełniające te normy, czy znajdujemy tu sprzyjające warunki do rozwoju, czy w procesie realizacji dydaktyki oraz w pracy naukowej znajdujemy proste, czytelne zasady.

Każdy z pracowników SUM z pewnością ma własne poglądy i doświadczenia w tej mierze, liczę na opinie.

7 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ani zaufania, ani dialogu z pracodawcą w naszej uczelni nie ma.Ślepo wykonywane polecenia, bez zrozumienia i inwencji własnej. Tak właśnie działa Kuraszewska, współczesny Nikodem Dyzma. A swoje błędy i pomyłki chętnie przypisuje innym i od razu surowo za to karze. Pamiętajmy nasze PIT -y, które z jej polecenia
zostały błędnie i ze szkodą dla pracowników rozwiązane. Po protestach i interwencjach oskarżona została osoba, która tylko wykonywała ślepo jej błędne polecenia, chociaż się z nimi nie zgadzała. Musiała szybko odejść, żeby ratować honor kuraszewskiej.
Sprawa naszych podwyżek, to ciąg pomyłek i błędów, za które również ona odpowiada. kuraszewska to przypadek złego zarządcy i podłego człowieka. Oby tacy w przyszłości nigdy nie rządzili naszą uczelnią. A co dopiero mówić o dialogu.

Anonimowy pisze...

Tekst ważny, pytania zasadne. Poprzedni komentujący odnosi się do działań i zachowań kanclerz uczelni B. Kuraszewskiej. Nie wątpię, że opis rzeczywistości odpowiada prawdzie. Ale nie o to chyba chodzi. W uczelni wyższej kanclerz pełni ważną funkcję, ale to nie on odpowiada za uczelnię. Osobą, która zgodnie z ustawą o szkolnictwie odpowiada za funkcjonowanie szkoły jest rektor. Przypuszczam, że autorowi bloga przyświecała myśl o zaufaniu na linii pracownik-rektor. Zostawmy panią Kuraszewską w spokoju. Kanclerz realizuje postawę, program rektora i tam powinniśmy kierować swe uwagi i postulaty. Osobiście wątpię by Pani Rektor cieszyła się zbytnim zaufaniem pracowników uczelni, pewnie do jakiegoś stopnia ta postawa wynika z braku zaufania ze jej strony do nas, pracowników. Zaufanie zawsze ma sprzężenie zwrotne.

Anonimowy pisze...

To w sprawach PITów coś drgnęło? Skoro już ktoś wywołał ten temat... To bardzo proszę, jeśli znowu się pojawi, by napisał co i w jaki sposób załatwiono, bo wcześniej orientowałam się, to mnie tylko wyśmiano, tymczasem moja księgowa najpierw złapała się za głowę widząc papiery z uczelni, a potem wyliczyła, że pierwszy raz mam niedopłacony przez uczelnię podatek. Więc , jeśli można, to proszę napisać, czy są jakieś zmiany odnośnie PITów, które w tym roku rozliczaliśmy.

Anonimowy pisze...

Kuraszewska w imieniu pani rektor robi za nia czarną, antypracowniczą robotę. I nie musi się bać, ponieważ jest za to bardzo solidnie wynagradzana (lepiej niż prezydent RP) oraz osłaniana. Te antypracownicze posunięcia są w rzeczywistości realizacją zamierzeń rektora. Jeżeli chodzi o PIT-y to oczywiście nic się nie ruszyło tylko trwa dalej. Uderzyli tym w pracowników przerzucając na nich część zobowiązań pracodawcy.Teraz podwyżki również są przewlekane ze szkodą dla nas wszystkich.

Anonimowy pisze...

Przy takich posunięciach i działaniach na szkodę pracowników żadnego zaufania być nie może. Pani Tenderowa i Kuraszewska mają stawki najwyższe- maksymalne i nie jest w ich interesie cokolwiek zmieniać dla pracowników. Niech sobie poczekają na podwyżki, bardziej zmiękną. Wszystkie uczelnie w kraju mają wyższe stawki niż u nas. Tylko nasze władze mają z kolei stawki wyższe niż gdzie indziej. Podziękujmy im za to.

Anonimowy pisze...

Jestem absolwentką SUMU.I jest mi wstyd.może ktoś zainteresuje się stomatologią ???
polecam ACS i MS.

Anonimowy pisze...

Jeszcze w kwestii zaufania. Dzisiejsza Rada Wydziału w Katowicach trwała bardzo krótko. Nie było niezbędnego minimum członków i nie odbyło się żadne głosowanie.Nieobecność ta jest wyrazem wielkiej dezaprobaty jej członków za brak podwyżek, krzywdę ludzką, antypracownicze posunięcia, zamordyzm i zastraszanie. Jest to protest. Ludzie przestali się bać. Muszą przecież pracować, aby móc się utrzymać, bo z pracy w uczelni się nie da. A władze, które mają apanaże najwyższe w kraju i dbają tylko o siebie przyznając sobie najwyższe nagrody i premie zamierzają jeszcze karać innych za to, że dorabiają do głodowych pensji. Ludzie rozumieją swoją krzywdę i nabrali odwagi. Gratulacje.