poniedziałek, 15 czerwca 2009

Parę słów podsumowania

Ostatnie tygodnie były wyjątkowo burzliwe za sprawą wydarzeń związanych z Kliniką Okulistyki. Cała sprawa pokazała jak głęboki kryzys trawi naszą uczelnię. Konflikt nie dotyczy bowiem wcale kwestii samego przeniesienia dwóch klinik z Zabrza do Katowic. Idzie o coś zupełnie innego, o relacje na linii władze uczelni – pracownicy. W Śląskim Uniwersytecie Medycznym obowiązuje bardzo czytelny podział ról; władza wydaje polecenia, a pracownicy mają je realizować. Czasem władza czyni pozorowane gesty w postaci pseudo dyskusji (np. spotkania połączonych Rad Wydziałów), ale w rzeczywistości są to tylko nic nie znaczące epizody.

Co się zatem stało, dlaczego nastąpiła taka mobilizacja strony pracowniczej? Po raz pierwszy mamy do czynienia z faktem zwarcia szeregu różnych grup pracowników. Po raz pierwszy decyzje dotyczące uczelni wyszły poza jej mury, a do gry włączyły się władze samorządowe.

Proszę Państwa, choć przełom w tej konkretnej sprawie jeszcze nie nastąpił to jesteśmy świadkami PRZEŁOMOWEGO wydarzenia:

Społeczność akademicka powiedziała NIE.

NIE
dla:

  • Manipulacji

  • Dezinformacji

  • Lekceważeniu praw pracowniczych

  • Lekceważeniu praw studentów

  • Braku konsultacji z organami kolegialnymi

  • Braku konsultacji ze związkami zawodowymi

  • Łamaniu dobrych obyczajów akademickich

  • Dezintegracji uczelni

1 komentarze:

Piotr Leśniak - Katowice Ligota pisze...

Ma Pan rację pisząc o przełomie, ale powiedzmy to dobitnie: ten przełom to efekt głównie determinacji pracowników, nie zmiany podejścia władz. Gdyby było inaczej od rozmów by się ZACZĘŁO i to właśnie z rektoratu wyjsc powinna inicjatywa. Niewątpliwie jednak jesteśmy świadkami czegoś nowego, chociaż momentami gorzka to radość, że pracodawca dostrzegł wreszcie w pracowniku partnera.

Przy okazji. Załoga kliniki okulistycznej z pewnością jest pierwszą tak zorganizowaną grupą ludzi różnych zawodów i specjalizacji w naszej uczelni, która skutecznie upomniała się o swój głos, ale jednak pierwszy "bunt" miał miejsce około dwóch lat temu w zupełnie innej grupie pracowniczej o której też kiedyś Pan pisał.

Poza wszystkimi pozytywnymi aspektami takich działań, ważne jest i to, że dla osób z zewnątrz pokazują one załogę nie jako szantazyste strajkowego, ale odpowiedzialny i konsekwentny czynnik rozwoju i MĄDRYCH zmian w SUM.