czwartek, 16 kwietnia 2009

Z życia Wydziału Lekarskiego z Oddziałem Lekarsko-Dentystycznym w Zabrzu

9-go kwietnia br. odbyło się posiedzenie Rady Wydziału Lekarskiego z Oddziałem Lekarsko-Dentystycznym w Zabrzu. W czasie tego posiedzenia miało miejsce parę wydarzeń wartych uwagi choć, niestety, nie były one optymistyczne ani miłe.

W dość długim i bardzo emocjonalnym wystąpieniu swe losy w uczelni w ostatnich dwóch latach opisał Profesor Józef Dzielicki. Trudno byłoby szczegółowo przytaczać treść wypowiedzi Pana Profesora, ale jedno można powiedzieć z całkowitą pewnością: ta sprawa to porażka całej społeczności akademickiej naszej uczelni, pokazała brak umiejętności prowadzenia logicznej, merytorycznej dyskusji i negatywnie rzutuje na wizerunek uczelni. Czy naprawdę trzeba spory rozstrzygać w sądzie? Czy nie ma w Polsce miejsca na różne zdania i poglądy, czy koniecznie musimy tracić czas na spory podczas gdy świat podąża naprzód?

Rozglądnijmy się wokół, jak wygląda codzienność naszej uczelni - wspaniała, przyjazna atmosfera, proste procedury, biurokracja stosowana tylko w koniecznym zakresie, przestrzeganie obyczajów akademickich…

Inna smutna sprawa dotyczyła, jak to określono, „zniesienia” Katedry i Oddziału Klinicznego Okulistyki w Sosnowcu na naszym wydziale. To „sprytny” zabieg socjologiczny, zamiast słowa „likwidacja” mamy „zniesienie”. Czy naprawdę władze uczelni sądzą, że mają do czynienia z grupą ludzi nie rozumiejących, jak krok po kroku kasuje się nasz wydział? Aczkolwiek Dziekan - Profesor Wojciech Król obiecał, że doprowadzi do „wskrzeszenia” tej jednostki. Łatwo jest coś zburzyć, trudno się buduje. Dziesięć osób się wstrzymało w głosowaniu, byłem jedną z nich, bo tylko tak mogłem zaprotestować przeciwko stopniowej likwidacji mego wydziału.

Trzecia kwestia dotyczyła sprawy personalnej. Niedawno odbył się konkurs na stanowisko kierownika Katedry i Zakładu Chirurgii Stomatologicznej w Bytomiu. Komisja Wydziałowa nie wyłoniła zwycięzcy (w głosowaniu był wynik remisowy). Jedynym kandydatem był dr hab. n. med. Rafał Koszowski – dotychczasowy kierownik tejże jednostki. W takiej sytuacji Dziekan powinien odwołać się do stanowiska całej Rady Wydziału, ale tak się nie stało.

Ale czy można akceptować, by Dziekan bez zasięgnięcia opinii Rady Wydziału sam decydował o wyniku konkursu? Dziekan jest osobą z wyboru, odpowiada przed Radą Wydziału, nie ma prawa nią manipulować. Ale to nie koniec, usłyszeliśmy, że konkurs zostanie ponownie rozpisany (tu Dziekan nie miał wyboru, to jest przymus, gdyż w pierwszym konkursie zgłosił się kandydat spełniający kryteria), a tymczasem mianuje tymczasowego szefa katedry na okres 3 miesięcy. Nie można dopuścić do bezkrólewia, to jasne, ale Dziekan na tymczasowego kierownika zaproponował… adiunkta dr n. med. Czyli jest w Katedrze pracownik samodzielny (doktor habilitowany), a Dziekan proponuje by szefem był adiunkt? Na moje pytanie zwracające uwagę na nienormalność takiej sytuacji usłyszeliśmy, że nic na to nie poradzi i sam nie rozumie tego co się dzieje wokół. Absurd w pełniej krasie – czy Dziekan nie wie co robi i nie rozumie własnych decyzji?!

0 komentarze: