środa, 29 lutego 2012

POSIEDZENIE SENATU

Dzisiejsze posiedzenie Senatu było krótkie, ale parę spraw jest wartych przedstawienia.
Pani Rektor Prof. E. Małecka-Tendera przedstawiła nam wyniki ostatniego Lekarskiego Egzaminu Państwowego (LEP-u). Absolwenci z Wydziału Lekarskiego w Katowicach wypadli bardzo dobrze, a byli studenci z Zabrza niestety zajęli przedostatnie miejsce w kraju. Jakby w kontynuacji tego wątku Pani Rektor wspomniała o trudnościach finansowych wydziału zabrzańskiego, którego deficyt muszą pokrywać inne wydziały naszej uczelni. Dziekan wydziału Prof. W. Król został niejako „wywołany do tablicy” i usiłował wytłumaczyć te słabe wyniki nauczania np. przeniesieniem niektórych klinik do innych wydziałów. Zwrócił uwagę, że średnia punktacja na świadectwie maturalnym u studentów zaczynających studia w Zabrzu jest niższa niż u studentów I roku z Katowic. Wyjaśniał także sprawę finansów związanych z kosztochłonnym Oddziałem Stomatologii oraz deficytowym Ratownictwem Medycznym. Jako pracownik tego wydziału zabrałem głos zwracając uwagę, że problemy w wydziale mają bardzo długą historię, znacznie przekraczającą ostatnie 7 lat czyli czas sprawowania władzy w uczelni przez aktualną ekipę. Regres w wydziale ma wiele przyczyn, to proces stopniowej jego marginalizacji. To długotrwały proces społeczny, trwale wpisany w bieżące wydarzenia, bardzo trudny do odwrócenia. I w tym kontekście należy interpretować słaby wynik LEP-u, jako pochodną trwałej stagnacji, może marazmu jak usłyszałem od siedzącego obok innego Senatora. W odpowiedzi Pani Rektor zwróciła uwagę, że nie widzi związku słabego wyniku LEP-u z ogólną sytuacją na wydziale. To stanowisko poparł Prorektor ds. Nauki Prof. J. Duława domagając się jakichś przykładów sprzyjających osłabieniu wydziału w Zabrzu. Przytoczyłem w odpowiedzi historię z 2006 roku, gdy Senat odrzucił szansę budowy nowego szpitala klinicznego w Zabrzu. Jak można budować trwałą budowlę gdy „centrala” sabotuje rozwój wydziału? Jak wzbudzić entuzjazm, jak zmobilizować do pracy, gdy każdy widzi jak nierówne jest traktowanie obu wydziałów lekarskich.
Do odzyskania dawnego blasku i chęci do pracy daleka droga; sądzę, że ta dyskusja na forum Senatu powinna nam uświadomić stan rzeczy. Nikt nam nie pomoże jeśli my sami sobie nie pomożemy. Dyskusja w Zabrzu wokół prawyborów stwarza szansę by wyłonić spośród nas osobę, jako kandydata do objęcia urzędu rektora naszej uczelni. Nie ma to być, jak dawniej bywało, kandydat ratujący Zabrze przed likwidacją czy przekształceniem w wydział szkolenia podyplomowego. Pamiętamy sojusz Zabrza i Sosnowca przeciw Katowicom, jako obrona przed planami marginalizacji Zabrza. Dziś potrzebujemy kogoś, kto będąc autentycznym „Zabrzaninem” uzyska zaufanie także innych wydziałów.
Ta uczelnia, a mój wydział w szczególności, potrzebują nowego ducha, nowych wartości, nowej, akademickiej jakości. Być może pozostałe wydziały będą mogły jakoś prosperować, gdy nowy rektor nie spełni tych warunków i oczekiwań. Ale nie Zabrze, nadchodzące wybory to nasza absolutnie ostatnia szansa na powrót do normalności, na odzyskanie wiary we własne siły i możliwości.
Albo pojmiemy jaka jest rzeczywistość, co dziś członkowie Senatu byli świadkami, albo sami dobrowolnie skażemy się na dalsze obsuwanie się.
Na końcu posiedzenia głos zabrała Pani Kanclerz mgr B. Kuraszewska, która usiłowała nam wyjaśnić dlaczego tzw. trzynastka nie została wypłacona w styczniu (pisałem o tej sprawie 27 lutego). To była żałosna próba uzasadnienia własnej niekompetencji i bezradności, co kosztowało nas, jak usłyszeliśmy, 149.000 zł. Inne uczelni wypłaciły trzynastki w styczniu, my nie. Czas na zmiany…

21 komentarze:

Anonimowy pisze...

Szanowny Panie Profesorze, widząc taką niesamowitą niekompetencję, nierzetelność i niegospodarność z związku z wypłatą 13-tek chciałem zapytać, czy gremium naukowe naszej uczelni (np. Związku Zawodowe) może wystąpić do odpowiednich jednostek z zawiadomieniem o tym. Ile sprzętu, odczynników, itp. mogła by uczelnia za taką kwotę zakupić w celu prowadzenia badań naukowych i zajęć dydaktycznych? Przysłowiowe serce się kraje. Czy za taki błąd odpowiedzialna osoba dalej będzie dostawać ogromne premie? A może powinna ponieść za to przynajmniej częściowo odpowiedzialność finansową? Myślę, że nie można pozwolić "zamieść tej sprawy pod dywan" i powinniśmy uzyskać oficjalne rzetelne wyjaśnienie tego skandalu!

Anonimowy pisze...

Problem w tym, żeby w prawyborach i ostatecznych wyborach wybrać Rektora rzeczowego, z wizją rozwoju uczelni, mądrego i rozważnego. Tak, to już chyba ostatnia szansa dla Zabrza. Niestety, nie jestem przekonany, czy Społeczność Akademicka to rozumie i do tego dojrzała. Ale uwaga! To nie może być osoba przypadkowa. Np. wybór Sieronia to pewnik, że nie poprą go pozostałe RW oraz gwarancja ostatecznego rozłożenia nie tylko Zabrza, ale i całego SUM-u. Sieroń już był prorektorem ds. nauki za czasów Wilczoka i to, co pokazał, wystarczy. A zaprzyjaźniony z nim Dziekan też już wykazał się kompletną nieudolnością. Uważam, że obecna pozycja tego Wydziału to w dużej mierze jego zasługa. Panowie, czas na śmietnik historii. Proszę też prof. Króla o zdjęcie do Sali RW w galerii Dziekanów bez uśmiechu! Nie ma pan powodów do zadowolenia. Przestrzegam przed Sieroniem!

Anonimowy pisze...

Straty uczelni, to jest wina tej hochsztaplerki kuraszewskiej, której się wydaje, że zjadła wszystkie rozumy. Ta kobieta nie ma za grosz wstydu. Za jej sprawą znacznie więcej strat poniosła uczelnia albo pracownicy, tylko, że to nie widzi światła dziennego.To nieudolna i kłamliwa osoba, z brakiem kultury osobistej, która nigdy nie powinna zajmować stanowiska, które jej powierzono.

Anonimowy pisze...

No i co z tego. Może z naszych gorszych wyników bedzie o wiele więcej lepszych lekarzy-bardziej utalentowanych w węższych dziedzinach medycyny. Ludzie kreatywni nie lubią wkuwać wszystko. Starajcie sie porównać kariery tych lekarzy za 10 lat. Zresztą takie statystyki można juz czynić, bo LEP już jakiś czas jest.

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze, Szanowni Czytelnicy, demontaż wydziału zabrzańskiego na dobre rozpoczął Prof. Pierzchała, który ogłosił plany przekształcenia go w wydział szkolenia podyplomowego. To było prawie 20 lat temu. Od tego czasu trwa ciągła walka o naszą przyszłość, o stabiliację. Taka sytuacja nie sprzyja normalnej pracy, nie czarujmy się bez końca. Nie da się żyć na walizkach. I nic nie pomogą zapewnienia kolejnych władz o ich trosce o losy wydziału, tu tylko czyny się liczą. Jak wygląda SK-1, jak się prezentuje Rokitnica wiemy (jedna sala wykładowa w Rokitnicy oraz nowa izba przyjęć czy OIOM w SK-1 nic nie zmieniają). Bez rektora z Zabrza nie ruszymy z miejsca, ale odzyskanie należnej nam pozycji będzie bardzo trudne nawet z nim. Bez szerokiego wsparcia żaden rektor + dziekan + prorektorzy + prodziekani nic nie zrobią. A prawybory to bodaj nasza ostatnia szansa, bo gdy do konkursu na rektora stanie 3 lub 4 kandydatów z Zabrza znowu wygra ktoś z Katowic, może zgłosi się jakiś NOWY MĄŻ OPATRZNOŚCIOWY...wróbelki już o tym głośno ćwierkają...

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze, Szanowni Czytelnicy, demontaż wydziału zabrzańskiego na dobre rozpoczął Prof. Pierzchała, który ogłosił plany przekształcenia go w wydział szkolenia podyplomowego. To było prawie 20 lat temu. Od tego czasu trwa ciągła walka o naszą przyszłość, o stabiliację. Taka sytuacja nie sprzyja normalnej pracy, nie czarujmy się bez końca. Nie da się żyć na walizkach. I nic nie pomogą zapewnienia kolejnych władz o ich trosce o losy wydziału, tu tylko czyny się liczą. Jak wygląda SK-1, jak się prezentuje Rokitnica wiemy (jedna sala wykładowa w Rokitnicy oraz nowa izba przyjęć czy OIOM w SK-1 nic nie zmieniają). Bez rektora z Zabrza nie ruszymy z miejsca, ale odzyskanie należnej nam pozycji będzie bardzo trudne nawet z nim. Bez szerokiego wsparcia żaden rektor + dziekan + prorektorzy + prodziekani nic nie zrobią. A prawybory to bodaj nasza ostatnia szansa, bo gdy do konkursu na rektora stanie 3 lub 4 kandydatów z Zabrza znowu wygra ktoś z Katowic, może zgłosi się jakiś NOWY MĄŻ OPATRZNOŚCIOWY...wróbelki już o tym głośno ćwierkają...

Anonimowy pisze...

Co do pani Kuraszewskiej, sprawa jest bardzo prosta - DYMISJA!!!!!!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

Nadzieję musi budzić fakt iż wczoraj w czasie posiedzenia Senatu jednym głosem odezwali się Dziekan Król oraz inni przedstawiciele Zabrza. To dobry prognostyk by wreszcie stanąć murem w obronie żywotnych interesów Zabrza, kolebki uczelni co należy przypomnieć Koleżankom i Kolegom z innych wydziałów.

Anonimowy pisze...

Tak, tak, twardy i nieprzejednany sojusz Zabrza i Sosnowca doprowadził do tego, że stery objął późniejszy prof h.c. swojej uczelni TW Andrzej. Gratulacje. Koniecznie należy powtórzyć ten ruch!!! Wiadomo, że kandydaci z Katowic to z definicji źli ludzie!
Przypomina mi się kibolskie pytanie "za kim jesteś". Wasza odpowiedź: za Zabrzem i Sosnowcem

Anonimowy pisze...

Nie wiem czy trzeba o tym przypomnieć koleżankom i kolegom z innych wydziałów. Raczej sobie. Obecny dziekan swoim zachowaniem i zakulisowymi działaniami niewątpliwie osłabił [prestiż tego wydziału.

Anonimowy pisze...

149 000 to 55 moich pensji na stanowisku adiunkta w SUM, dochody za 4,5 roku! Skandal, poważnie to się nadaje do prokuratury.

WP pisze...

W odpowiedzi komentującemu z 12;50 - zgadzam się całkowicie, że nie wolno powielać fatalnych wzorców z przeszłości. Takim, motywowanym chęcią obrony wydziału zabrzańskiego wyborem był wybór na stanowisko rektora Prof. Wilczoka i Prof. Religi. Wówczas to się wydawało logiczne, efekty okazały się marne. Zatem dziś apeluję nie o układy i działania typu "przeciw komuś" i proponuję otwartą dyskusję, debatę publiczną by wybrać autentycznego lidera społeczności akademickiej, który będzie rektorem dla wszystkich z nas. Każdy inny wariant doprowadzi do dalszej dezintegracji uczelni, co jest w interesie wąskiej "grupy trzymającej władzę", ale będzie szkodziło nam, szeregowym pracownikom uczelni.
Liczę na rozwagę i mądrość społeczności naszej uczelni medycznej.
Wojciech Pluskiewicz

Anonimowy pisze...

Stanowczo protestuję przeciwko wypowiedzi Komentatora z 1 marca 2012 12:50: "Wiadomo, że kandydaci z Katowic to z definicji źli ludzie!" To obrzydliwe. Jestem członkiem tej Rady i uważam, że zasiada w niej wielu przyzwoitych ludzi. I wypraszam sobie, żeby mnie ktoś stawiał na równi z prof. (...) Dla mnie jest to człowiek kompletnie bez zasad, a moralność i etyka to określenia, których jeśli dotąd nie przyswoił, to już tego nie zrobi

Anonimowy pisze...

Trzymając się terminologii sportowej "za kim jesteś" oraz nawoływaniom: wybierzmy najlepszego kandydata niewiele zdziałamy, bo dla różnych ludzi różni kandydaci będą tymi najlepszymi. I każdy w głosowaniu będzie obstawał przy swoim kandydacie. Wady mają wszyscy, bo nie ma ludzi idealnych. Trzymajmy się idei prawyborów i jeśli ktoś zwycięży - zaufajmy mu i oddajmy dla niego swój głos. Własne sądy i przemyślenia zostawmy sobie. W przeciwnym przypadku głosy się rozłożą, a wygrają kandydaci obecnych władz i będzie ciąg dalszy kuraszewskich i państwa T.

Anonimowy pisze...

Odnośnie LEPu, nie oszukujmy się, że nauczanie w Zabrzu prezentuje wysoki poziom. Znaczna część kadry jedyne co potrafi to kazać wykuć na pamięć przedwojenne podręczniki bo takie zna, zajęcia teoretycznie prowadzą często ludzie nie mający za wiele wspólnego z danym przedmiotem, że o braku ciekawych fakultetów czy racjonalnym podejściu do przedmiotów prowadzonych nie wspominając. Punkty ETCS to fikcja, a powinny wyrażać wagę przedmiotu, bo nie powinno być tak że na zajęciach za 1pkt student spędza kilka godzin słuchając nieaktualnych/nieprzydatnych informacji a na zaliczenie więcej się musi uczyć na pamięć niż na przedmiot "zawodowy". Na jednej katedrze kilku prowadzących podaje różne informacje na dany temat, a egzaminy są w ogóle spoza tematu często. Takie działania obniżają zaufanie do kadry i znaczna część studentów myśli tylko o wyrwaniu się z Zabrza.

Anonimowy pisze...

Nie napisał Pan o niedopuszczalnej, wręcz skandalicznej wypowiedzi Pani Rektor, która stwierdziła, że w czasie testu z pediatrii w Zabrzu asystenci podpowiadali studentom by poprawić w ten sposób wyniki nauczania! to absolutna nieprawda! gdyby tak miało być dlaczego nie ukarano tych osób? No cóż, widać bardzo boli Panią rektor, że studenci w Zabrzu okazali się lepsi niż ich koledzy z Katowic. Mam nadzieję, że ta sprawa nie uschnie...

student pisze...

Do autora postu z 29 lutego 2012 22:38;
Możliwe że będą super podporą wiejskich POZów bo niestety albo stety wyniki LEPu to przepustka na specjalizację. Marny wynik to kiepska specjalizacja lub jej brak.

Owszem, Zabrze ma świetną kardiologię, znaną w całym kraju, ale niestety chyba niczym więcej pochwalić się nie może.

Niestety na chwilę obecną Zabrze przypomina taką "Amerykę Łacińską" z filmu "Zła diagnoza"( http://www.filmweb.pl/film/Z%C5%82a+diagnoza-1985-94485 ) niż poważany ośrodek uniwersytecki.

Anonimowy pisze...

Myślę o wybitnych specjalistach w ośrodkach nie SUM.

Anonimowy pisze...

Z datą 2 marzec w Sosnowiec.info.pl ukazał się kolejny artykuł tym razem pt :" Niekończąca historia " cd niedokończonego 10 piętrowego budynku dla Wydziału Farmaceutycznego przy ul. Ostrogórskiej. Znowu sprawa nie została załatwiona a ruiny straszą, ich zabezpieczenie miesięcznie kosztuje uczelnię.

Anonimowy pisze...

W odpowiedzi oburzonemu z 1 marca 2012 17:50
Załuję,że nie wyczuł Pan/Pani sarkazmu tej wypowiedzi skierowanej do zacietrzewionego Zabrza i Sosnowca przekreślających z góry kandydatów z KAtowic, bo... Bo są z Katowic. Proszę przeczytać całość raz jeszcze, a nie wyłuskiwać pojedynczego zdania.
Do zobaczenia na RW.

Anonimowy pisze...

Jako kierownik jednostki SUM chcę zwrócić uwagę kolegów i koleżanek na bardzo istotną sprawę, a mianowicie - WYKREŚLENIE W PROJEKCIE STATUTU OKRESU ZATRUDNIENIA ASYSTENTA NA MAKSYMALNIE 14 LAT. Określona grupa lobbuje za dożywotnim stanowiskiem naukowo-dydaktycznym asystenta, bez żadnych wymagań i konieczności rozwoju naukowego. Te osoby, które mają jeszcze stare umowy mianowania na czas nieokreślony po uzyskaniu stopnia doktora mogą już nic nie robić naukowo, nie muszą realizować specjalizacji, aż do emerytury.

Do tej pory obowiązuje zapis statutu, który określa maksymalny czas zatrudnienia na stanowisku asystenta na 14 lat. Później może być mianowany na adiunkta lub zatrudniony na stanowisku wykładowcy na czas określony. Taki zapis aktywizuje pracownika i nakłada na niego obowiązek rozwoju naukowego. Po jego usunięciu jak w nowym projekcie asystenci staną się nienaruszalną grupą pracowników akademickich, z których wielu mimo konieczności prowadzenia badań naukowych od lat nie jest aktywna naukowo. Proponuję poruszyć tan bardzo ważny temat na najbliższej radzie wydziału w Katowicach lub Zabrzu i apeluję o pozostawienie tego zapisu w nowym statucie SUM.