wtorek, 4 października 2011

O INAUGURACJI ROKU AKADEMICKIEGO

W tym roku w naszej uczelni odbyła się centralna inauguracja roku akademickiego dla uczelni medycznych. Pewnie z tego powodu sala im. Prof. W. Zahorskiego była pełna, a wśród gości było wiele VIP-ów, w tym Wojewoda, v-ce Minister Zdrowia, posłowie, senatorowie, Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej i przedstawiciele samorządu miast śląskich. Przybyli także Rektorzy pięciu innych, polskich uczelni medycznych oraz Prorektorzy z pozostałych pięciu uczelni tej branży. Nie było tylko przedstawicieli z AM z Wrocławia oraz Olsztyna, gdzie od paru lat funkcjonuje wydział lekarski w Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim.
Na początku wysłuchaliśmy wystąpienia Pani Rektor Prof. E. Małeckiej-Tendery. Tym razem, odmiennie niż w latach uprzednich, Pani Rektor odniosła się do całego okresu sprawowania urzędu rektorskiego pokazując nam swe sukcesy skrupulatnie pomijając niechlubne strony sześcioletniej kadencji. Ani słowo nie padło o nielegalnej translokacji klinik z Zabrza do Katowic, o pustostanie w SK-1 powstałym w wyniku tej operacji, o seryjnej likwidacji klinik zabrzańskich, ślimaczących się konkursach na stanowiska kierownicze (kardiologia, ginekologia, chirurgia stomatologiczna), niebotycznych zarobkach Pani Kanclerz, o długiej liście niesprzedanych obiektów…
Taka rutynowa propaganda sukcesu, do której przywykliśmy w ostatnich 6 latach…
Potem głos zabrali zaproszeni goście, odczytano także list Minister Zdrowia E. Kopacz oraz list Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Prof. B. Kudryckiej. Z tych dwóch ostatnich informacji wyłonił się niezmiernie optymistyczny obraz polskiej nauki oraz świata polskiej medycyny. Prawie można było uwierzyć, że do światowych liderów brakuje nam tak niewiele…Tylko dlaczego najlepsze polskie uczelnie (UW i JU) mieszczą się w piątej setce światowych uczelni?
Warto także wspomnieć, że z rąk V-ce Ministra Zdrowia A. Włodarczyka Pani Rektor otrzymała nagrodę Ministra za swą pracę na stanowisku rektora.
Najjaśniejszym punktem była uroczystość nadania tytułu doktora honoris causa dla Prof. Władysława Nasiłowskiego. Profesor otrzymał tę godność, jak najbardziej zasłużenie, a promotorem postępowania był Prof. G. Opala. Zdziwienie obecnych wywołał jednak brak wykładu Laureata, zwyczajowo kończącego uroczystość nadania doktoratu honorowego….
O Panu Profesorze napiszę osobno w najbliższym czasie, gdyż jest to tak znacząca postać, że trudno ograniczyć się do kilku zdań.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Uzupełniając tę relację; minister Włodarczyk wprowadził na salę treści polityczne i wyborcze apelując by głosować na aktualnie rządzącą partię! Co to za obyczaje, czy to była inauguracja roku akademickiego czy wiec wyborczy?

Anonimowy pisze...

To min. Włodarczyk "załatwił" nam kosztem Wrocławia centralną inaugurację, a podobno we Wrocławiu drugi wice Szulc wciskał kit, że centralna inauguracja jest w Warszawie!!! Nie chciał przyznać się dlaczego zabrano ją Wrocławiowi i jeszcze dodatkowo ukarano tamtejszą AM wstrzymaniem przemianowania na UM...

Anonimowy pisze...

Wstrzymano, ukarano, niesprawiedliwość goni niesprawiedliwość. Po prostu swój spotkał swego. O ministerstwie dużo złego by opowiadać, o naszej uczelni również. Dlatego się świetnie rozumieją i wspierają, a ukarzą tych, z którymi im nie po drodze - jak AM wrocławska. U nas też władze karzą niepokornych i myślących inaczej. Skrzywdzonych jest wielu pracowników, w tym samodzielnych. Właściwie wszyscy pracownicy są pokrzywdzeni brakiem godnych wynagrodzeń, nawet tych określonych w widełkach ustawowych.Człowiek po doktoracie i zarabia ok 1800 zł. To przecież wstyd. Na dodatek ustawa ogranicza dodatkowe zatrudnienia i nakłada dodatkowe obowiązki i oceny. A więc pracuj za grosze i nie podskakuj. Uczelnia nie rozliczyła się jak dotąd z pracownikami za godziny ponadwymiarowe, a przecież stary rok akademicki się już zakończył. Pogardliwie każą czekać w nieskończonść i żyć nie wiadomo za co. Same władze natomiast otrzymują za takie zarządzanie nagrody ministerialne, otrzymują prezydenckie wynagrodzenia (kanclerz) i mają dobre samopoczucie. I organizują centralne uroczystości - na to pieniądze są. A my się mamy razem z nimi cieszyć. I wybierać ich na następne kadencje. Więc się cieszmy, jeśli mamy z czego.

Anonimowy pisze...

Taki wycieczkowiec kojarzy mi się z pijaństwem i rozpustą, natomiast frachtowiec z ciężką pracą. Może więc nie za dobre porównanie.Proponowałbym porównanie IŁ 62 z B 787