poniedziałek, 23 maja 2011

Ranking polskich uczelni wg Rzeczpospolitej i Perspektyw

Przed paru dniami opublikowano najnowszy ranking polskich szkół wyższych. Kolejne edycje tego prestiżowego zestawienia zawsze z uwagą są śledzone przez środowiska akademickie. I nic w tym dziwnego, ranking ocenia tak szerokie spektrum kategorii funkcjonowania uczelni, że trudno mu odmówić wiarygodności. Nim przejdę do szczegółów dotyczących bieżącego rankingu parę słów o zasadach oceny. Ocena końcowa jest pochodną wyników cząstkowych w kategoriach: prestiż (25% oceny końcowej), innowacyjność (5%), potencjał naukowy (15%), efektywność naukowa (30%), warunki studiowania (10%) oraz umiędzynarodowienie (15%). Jak widać z tego zestawienia o pozycji uczelni tak naprawdę decydują prestiż i efektywność naukowa dając łącznie 55% punktów. W mojej opinii takie ustawienie zasad oceny jest w pełni uzasadnione.

Wyniki zawsze odnosi się do najlepszej polskiej uczelni, która uzyskuje ocenę 100%. Od lat te miejsce okupują na zmianę Uniwersytety Warszawski lub Jagielloński.

Skupmy się na uczelniach medycznych. Najwyższe, 10-te miejsce zajmuje Uniwersytet Medyczny w Poznaniu, ostatnie, 27 miejsce przypadło AM z Wrocławia. My zostaliśmy sklasyfikowani na 26 pozycji. To bardzo niepokojący wynik, gorsze miejsce uzyskaliśmy tylko w 2007 roku (33), w 2008 byliśmy na 16, a w 2009 na 24, a przed rokiem na 21 miejscu. Spójrzmy na szczegółowe dane z tabeli by móc lepiej zrozumieć skąd wziął się nasz wynik końcowy. Każdorazowo wyniki w danej kategorii oraz jej „pod-kategorii” odnoszę do analogicznego wyniku lidera wśród uczelni medycznych czyli medycznej uczelni z Poznania.
  • W kategorii „Prestiż” uzyskaliśmy tylko nieznacznie lepszy wynik w preferencjach pracodawców (1,26 versus 1,2 UM z Poznania); zdumiewać musi wynik Zero punktów w odniesieniu do uznania międzynarodowego dla nas i uczelni poznańskiej.
  • W kategorii „Innowacyjność” we wszystkich trzech sub-kategoriach mamy gorsze wyniki, a najbardziej martwi beznadziejny poziom uzyskiwania środków unijnych (2,89 versus 17,73). Efekty naszej indolencji w tym względzie widzimy np. w Rokitnicy, gdzie od lat stoi pusty ogromny obiekt po dawnym Studium Wojskowym i akademiku męskim.
  • Kategoria „Potencjał naukowy” pokazuje zbliżony poziom do wyników z Poznania, ale niższy jest u nas wskaźnik „akredytacja” (25 wobec 35,71).
  • W kluczowej kategorii „Efektywność naukowa” w trzech obszarach oceny wypadamy lepiej niż nasi koledzy z Poznania (publikacje 91,18 vs 76,04, współczynnik Hirscha 76,6 vs 55,32 oraz studia doktoranckie 24,62 vs 17,05), ale za udział w 7. Programie Ramowym mamy wynik dwukrotnie słabszy (3,51 vs 7,02).
  • W naszej uczelni mamy lepsze warunki studiowania pod względem dostępności do biblioteki (74,8 i 41,68) oraz zbiorów drukowanych (37,38 i 27,93), w innych punktach mamy wyniki gorsze.
  • W ostatniej kategorii „Umiędzynarodowienie” nasze wyniki są zdecydowanie gorsze pod każdym względem niż w UM z Poznania.

Na 32 szczegółowe obszary oceny zaledwie w 6-ciu mamy lepszy wynik niż uczelnia poznańska.

Końcowy wynik należy uznać, jako wysoce niepokojący, za nami jest tylko pogrążona w głębokim kryzysie wewnętrznym wrocławska AM.

Poniżej przedstawiam wypowiedź Rektor uczelni Prof. dr hab. n. med. E. Małeckiej-Tendery udzieloną Dziennikowi Zachodniemu z 20 maja br.:

„Jesteśmy zadowoleni z wyników tegorocznego rankingu uczelni akademickich. Zajęliśmy 26 miejsce na 90 ocenianych szkół wyższych, a to satysfakcjonująca lokata”.


W czyim imieniu wypowiada się Pani Rektor? Może wyraża opinię władz uczelni?
Dysonans poznawczy jest zdumiewający; obiektywny, zewnętrzny ranking plasuje nas bardzo słabo, ale władza jest zadowolona.

Ciekaw jestem czy także pracownicy naszej uczelni podzielają ten optymizm…

15 komentarze:

Anonimowy pisze...

Coż dziwnego w wypowiedzi Pani Rektor? przecież SUM PR-em stoi! życie sobie, a władza idzie swoją drogą. W rankingu wypadamy tak jak jest w istocie, jesteśmy przeciętną szkołą zawodową, choć warto zauważyć relatywnie wysoką pozycją nauki w tej uczelni. Tylko, że tu nie żadnych zasług władz uczelni, ciągle są tu ludzie zdolni do podejmowania wysiłku tak zdeprecjonowanej pracy naukowej. Ze strony władz nie mają żadnej zachęty, to są ludzie pracujący tu od wielu lat, bo młodej kadry tu nie ma wcale zgodne z doktryną kadrowego wykończenia SUM. Kto będzie pracował jak odejdzie pokolenie pasjonatów?

Anonimowy pisze...

Nasza uczelnia przeżywa chwile (lata) słabości i tuż po wrocławskiej uczelni powinien być wymieniony jej rektor. Tam się ten proces już toczy. Zadowolenie pani rektor wynika z jej słabości.Słabość organizacyjna, nepotyzm, arogancja władzy, najgorsze od lat stosunki międzyludzkie, niesprawiedliwość i bezinteresowna zawiść są u nas na porządku dziennym. Nie ma warunków do wolnej, zaangażowanej myśli naukowej. A tacy co się próbują wychylać ponad swoich przeciętnych szefów dostają po głowach. To wzystko jest zasługą obecnej władzy. A więc wynik rankingu jest jak najbardziej sprawiedliwy. Tylko czy z tego możemy być dumni tak jak pani rektor?

Anonimowy pisze...

Pamietam inne czasy, gdy nasza uczelnia wspólnie z warszawską zajmowały miejsca najwyższe. Dzisiaj wspólnie z wrocławską zajmują miejsca najgorsze. Zarówno chwała jak i wina leżą po stronie rektora, ponieważ tworzenie warunków sprzyjających dobrej pracy oraz właściwych stosunków są głównym zadaniem. Zrozumiała jest sprawa Wrocławia, gdzie od ponad dwóch lat walczą z rektorem i jego niemoralną postawą. A u nas trwa ciągle propaganda sukcesu, chociaż mamy taki wstydliwy wynik w rankingu. Brawo pani rektor.

Anonimowy pisze...

Potężne pieniadze wydaja władze na firmy tworzące wizerunek uczelni, pomagające w dostępie do środków unijnych oraz prawników. Tymczasem wizerunek mamy jak najgorszy, słabe wnioski więc środków finansowych z zewnatrz jak na lekarstwo oraz niemal wszystkie sprawy w sądach przegrane. Jest to niegospodarnośc, bo wydawanie dużych środków jest nieefektywne. Pieniadze te trafić powinny do pracowników, bo to ini tworzą wizerunek uczelni swoimi wypowiedziami, to sprawa sprzyjających pracownikom warunków do tworzenia nauki itd. Jedynie tam, gdzie ingerencja rektora jest niewielka lub żadna uczelnia nasza ma wynik porównywalny z poznańskim lub lepswzy. Baty należą się naszym władzom za prowadzenie polityki w uczelni.

Anonimowy pisze...

Ranking wszystkich uczelni publicznych nie jest tak istotny. Przecież kandydat na artystę nie wybiera uczelni medycznej. Jest drugi bardzo istotny ranking wg typów uczelni, w tym przypadku medycznych (link z prawej strony na stronie internetowej Perspektywy). Według niego oceniono 11 uczelni medycznych, pierwsze 3 miejsca zajęły kolejno Poznań, Białystok i Kraków. Na miejscu 9 jest SUM, na 10 Akademie medyczna we Wrocławiu i na ostatnim 11 miejscu Bydgoszcz.

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawy artykuł w Wyborcza Katowice pt. "Dyrektorzy szpitali oskarżeni o wzięcie milionowych łapówek".

Co tam kilkadziesiąt złotych podwyżki dla pracownika akademickiego, lekarza-naukowca. Bycie dyrektorem to jest dopiero życie. Tam piszą o setkach tysięcy złotych. A szary pracownik akademicki pracuje w szpitalu klinicznym dla dobra ogółu. Teraz wiadomo dlaczego młodzi, uczciwi i pracowici naukowcy i dobrzy lekarze ociekają od tego wszystkiego jak najdalej. Tutaj nic się nie zmieni przez najbliższe 100 lat. Poszkodowani są tylko pacjenci, tracąc dobrych i uczciwych specjalistów, którzy mają już dosyć hipokryzji.

Anonimowy pisze...

Skoro pani rektor toleruje łapówkarzy i takich którymi interesuje sie prokuratura, to trudno sie dziwić, że hipokryzja górą. Takie właśnie stosunki - tolerowanie skompromitowanych ludzi, bo są swoi oraz pozbywanie się mądrych, zdolnych i uczciwych powoduje, że uczelnia nasza upada. A to, że idzie na dno, nie mamy chyba żadnych wątpliwości. Ten ranking, to jeden z wielu przykładów. Rządy obecnych władz są pod zdechłym azorkiem. Ale te władze są z siebie zadowolone. I to jest najgorsze. Pracownik

Anonimowy pisze...

Dajmy już spokój z tym pastwieniem się nad Panią rektor, jej czas zbliża się do końca, wybory z rok. Pytanie, kluczowe pytanie: kto jest w stanie stanąć na czele tej zagubionej uczelni by zrobić z niej miejsce adekwatne do oczekiwań pracowników, a nie tylko miejsce do robienia interesów dla wąskiej grupki osób z kręgu władzy?!

Anonimowy pisze...

Nigdy nie będzie w Polsce dobrze ponieważ uczciwi pasjonaci oddani swojej pasji lekarskiej uciekają do innych krajów, czując podświadomie, że szkoda marnować własnych umiejętności na walkę ze wszystkim wokół. Niemcy stoją otworem, zapraszają do robienia u nich specjalizacji w dowolnej dziedzinie. Jeżeli będzie miał młody do wyboru pracę w niemieckim szpitalu za minimum 5 tys euro lub na uczelni za maksimum 500 euro z doktoratem to co wybierze ??? Polska świadomie pozbywa się dobrej kadry lekarskiej z ogromną stratą dla narodu i pacjentów. Kiedyś wszyscy odczujemy tego skutki.

Anonimowy pisze...

Przypuszczam, że o wiele więcej optymizmu okaże Władza na wspólnym posiedzeniu Rad Wydziałów. Przecież w przedstawianiu porażek jako największych sukcesów wykazują od lat mistrzostwo. I już nawet słyszę ogromny aplauz, głośne brawa od najwierniejszych poddanych.

Anonimowy pisze...

A tak na marginesie to w obsłudze najgorzej ocenionej działalności - współpracy z zagranicą, programami unijnymi - pracują najlepiej wynagradzani urzędnicy. Sprawdza się powiedzenie .....im gorzej....tym lepiej.

Anonimowy pisze...

Anonimie, pozwól, że zapożyczę...
A tak na marginesie to w obsłudze dobrze ocenionej działalności - biblioteki - pracują najgorzej wynagradzani bibliotekarze. Powiedzenie się nie sprawdza.

Anonimowy pisze...

Powiedzenie się jak najbardziej sprawdza drogi Anonimie. Jeżeli bowiem słabo oceniana działalność jest sowicie wynagradzana, to logicznym ciągiem myślowym praca dobrze wykonywana wynagradzana jest żle. A więc jak by nie patrzeć im gorzej tym lepiej, Tak jest właśnie w naszej uczelni. Czy nowy rektor będzie chciał to zmienić?

Anonimowy pisze...

Można też przyjąć taką interpretację: skoro biblioteka jest mocną stroną uczelni to dlaczego tego nie zniszczyć..... i zmusić Naszych Sprawdzonych i Solidnych Pracowników niskimi płacami do odejścia. Przecież wszystko co dobre jest w SUM konsekwentnie niszczone.

Anonimowy pisze...

Biblioteka jest już w pewnym sensie niszczona - brakiem zgody na awanse (nawet te bez jakiejkolwiek podwyżki) oraz brakiem nowych etatów, a właściwie nowych-starych - osób odchodzących na emeryturę trochę jest, nowych na ich miejsce nie ma. Liczba studentów nie maleje a rośnie, powstają nowe kierunki. Ale kogo to interesuje?