środa, 3 marca 2010

Diagnoza stanu szkolnictwa wyższego w Polsce - Badania naukowe

Poziom nauki można łatwo ocenić, służą do tego liczne instrumenty. Autorzy opracowania dość pobieżnie zajęli się sprawami nauki. Nim przejdę do tych fragmentów, których mi brak kilka zdań ogólnych. Nauka polska ma się źle, nawet bardzo źle. Nasza inwencja twórcza jest słaba. A przecież mamy w kraju bardzo liczne grono naukowców, przy średniej europejskiej 972 naukowców na 100.000 mieszkańców mamy ich 987!

Miarą naszej aktywności jest liczba publikacji – statystyczny polski naukowiec publikuje co 5 lat! Tak, to nie pomyłka! 100.000 polskich badaczy publikuje 20.000 prac, z których wiele zamieszczana jest w periodykach lokalnych, bez szans na cytacje. A to właśnie cytacje stanowią podstawowe kryterium oceny, plasujemy się na 38 miejscu w świecie i 19 na 22 państwa europejskie. Gdyby przeliczyć te dane na liczbę mieszkańców to okazałoby się, że nasze rzeczywiste miejsce jest znacznie odleglejsze.

Wśród 6300 najczęściej cytowanych autorów na świecie jest tylko dwóch Polaków, a Węgrów jest 7, Duńczyków 32, Włochów 86. Większość - 4098 miejsc okupują Amerykanie.

Bardzo mało mamy także patentów.

Obraz nauki polskiej jak widać z tego zestawienia jest bardzo czarny (choć znam wielu bardzo zadowolonych z siebie osób uważających się za „tuzów” światowej nauki).

Autorzy zupełnie pominęli wiele ważnych spraw:

  • Nie ma słowa o procesie tworzenia „nauki”, budowaniu zespołów badawczych
  • Nie oceniono zasad podziału środków finansowych na badania
  • Nie ma mowy o kształtowaniu liderów nauki

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Panie Profesorze, to co Pan dziś pisze znajuje się w głębokiej sprzeczności z wizerunkiem Prof. Małeckiej-Tendery zaprezentowanym we wczorajszym programie telewizyjnym. Szkoda, że tak ciepłą i wyrozumiałą postawę wobec człowieka Pani Rektor ma tylko wobec rodziny, a w uczelni słowo "człowiek" to pojęcie raczej zapomniane...

Anonimowy pisze...

Nie musiałaby na siłę promować swojego wizerunku w mediach, gdyby cieszyła się dobrą opinią wśród pracowników. W końcu rodzina to prywatna sprawa. Nas interesuje jej wizerunek publiczny, a ten jest jak najgorszy. W końcu to pracownicy ją wybrali. Odpłaca im pychą, że bez kija nie dochodź, mobbingiem, antypracowniczymi rozwiązaniami i brakiem człowieczeństwa. Co nam z tego, że dba o rodzinę stosując nepotyzm.